Wiosenna depresja

Za oknem świeci słońce. Wolałbym burzę zamiast tych gorących promyków. Deszczowa pogoda byłaby ze mną bardziej spójna. Wiązka światła wdziera się przez uchylone okno i zachęca do wyjścia. Siedząc w pokoju mam poczcie, że coś tracę. Wychodzę na zewnątrz i czuję się przytłoczony palącym blaskiem. Wszędzie wokół szczęście, ale nie we mnie. Wracam do pokoju i zasłaniam okno. Słońce wchodzi przez każdą możliwą szczelinę i daje o sobie znać. Czuję się bardziej samotny niż zwykle. W powietrzu emanuje bezsens. Wyobrażam sobie ludzi leniwie snujących się po ulicach przy takiej pogodzie. Gorące słońce jeszcze bardziej potęguje ich powierzchowność. Nie ma tutaj mowy o żadnej zadumie.

 

W trakcie zimy marzyłem o wiośnie. Teraz kiedy się pojawiła jest mi obojętna. Nie mogę zrzucić złego samopoczucie na kiepską pogodę. Powinienem być szczęśliwy, a jednak jestem smutny i to smuci mnie jeszcze bardziej. W mojej wyobrazi wiosna prezentowała się przepięknie. Była ona wyłącznie przyjemnym ciepłem, rześkim powietrzem i zapachem kwiatów. Teraz po prostu jest. I to wszystko. Słoneczna pogoda wprowadza mnie w stan beznadziei i pokazuje, że nie będzie lepiej. „Teraz jest ładnie, a ty i tak jesteś smutny” – mówi mi z przekąsem. Podnoszę żaluzje i patrzę na przepiękny, pozbawiony nadziei krajobraz.

Średnia ocena: 4.5  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (5)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania