Tussenvoegsel <3 Zapomniałam już kto, co. Tus to ten od brwi ogromniastych! Spoczi był :)
"Chrząknął, aż podskoczyła, po czym płynnym ruchem zdjął ogromny kapelusz i zamiótł nim w ukłonie, od którego rozpłakałby się ze szczęścia nauczyciel etykiety w rodzinie królewskiej" :)
"McKenna wydała z siebie ni to pomruk, ni to pisk ekscytacji, jak mała dziewczynka przy jednorożcu" :)
"Broda wydała dźwięk jak przytulana zardzewiała siatka" :D
Krabschnittz (!)
"ale jedyne, co wychodziło mu z ust, to wielokropki"
"Sheera de Tenteges vel Wilkinson vel Ferguson" - złoto nie kobieta :D
"Masz ją przekonać do tego, że: ma brać brom, ma się umyć, ubrać i iść z nami na bal, gdzie musi rozpoznać swojego świrniętego ojczulka albo jego jeszcze bardziej świrniętego nadprogramowego braciszka, a potem nie narzekać jak będziemy go zabijać i niczego nie spierdolić" :D
Wsparcie techniczne:
"-Panowie" - spacje brakłu. To samo przy kolejnych kwestiach dialogowych.
"-Nie są. - powiedział" - spacji brak, a kropka out
"-McKenna Applegarth. - powiedziała" - ta sama sytuacja
"McKenna podeszła najpierw do niego. Po chwili wpatrywania się w niego, wyciągnęła rękę.
-McKenna Applegarth. - powiedziała, patrząc na niego tak" - 3 x "niego", według mnie zbyt bliskie sąsiedztwo i lekko zgrzyta
Po pierwsze lubiłam to opowiadanie i cieszę się, że zdecydowałaś kontynuować :) Po drugie muszę się wbić w rytm, bo pozapominałam co nieco, a nie mam czasu czytać drugi raz. Ale raczej pozapominałam niuanse, a główny nurt ogarniam.
Sheera jak zawsze w formie, no i cała gromadka Tus, Oxley i Krab w komplecie.
Mam nadzieję, że na kolejną nie każesz czekać miesiące całe! ;)
Pięć gwiazd od mła :)
Witam,
Zaczynając od tego odcinka - zaczęłam trochę od środka - i nie bardzo łapie, o co kuma.
Lubię SciFi więc szukałam wątku, który by na ten gatunek wskazywał, ale chyba muszę się cofnąć do początku....
Wsparcie techniczne jest wyżej - więc nie będę się mądrzyć.
Z tej części wynika, że "coś" się szykuje. Jatka jakaś.
Może ciekawie się akcja rozwinie. Zobaczymy.
Pozdr
Okropny Ach, zatem tu wróciłam :D Noooo.... tera to zupełnie inaczej wygląda :D
"od którego rozpłakałby się ze szczęścia nauczyciel etykiety w rodzinie królewskiej." — hahaha boskie :D
"McKenna wydała z siebie ni to pomruk, ni to pisk ekscytacji, jak mała dziewczynka przy jednorożcu." — a tu juz rycze ze śmiechu :D
No i ostatnia prosta. Nawet A. Gu się tu zaplątała.
"-Nie są. - powiedział Hank, a Oxley za jej plecami uniósł brwi" - tutaj dałbym "odparł".
"McKenna podeszła najpierw do niego. Po chwili wpatrywania się w niego, wyciągnęła rękę.
-McKenna Applegarth. - powiedziała, patrząc na niego tak" - 3x niego.
"Parker spojrzała na Kraba, który usiłował się zachować jak mężczyzna" - się dałbym za zachowywać.
No dobra, Panie Nożyczki. Coraz bliżej. Niebawem finał. Na razie, jak widać, przygotowania.
Komentarze (7)
Jutro poczytamy:)
"Chrząknął, aż podskoczyła, po czym płynnym ruchem zdjął ogromny kapelusz i zamiótł nim w ukłonie, od którego rozpłakałby się ze szczęścia nauczyciel etykiety w rodzinie królewskiej" :)
"McKenna wydała z siebie ni to pomruk, ni to pisk ekscytacji, jak mała dziewczynka przy jednorożcu" :)
"Broda wydała dźwięk jak przytulana zardzewiała siatka" :D
Krabschnittz (!)
"ale jedyne, co wychodziło mu z ust, to wielokropki"
"Sheera de Tenteges vel Wilkinson vel Ferguson" - złoto nie kobieta :D
"Masz ją przekonać do tego, że: ma brać brom, ma się umyć, ubrać i iść z nami na bal, gdzie musi rozpoznać swojego świrniętego ojczulka albo jego jeszcze bardziej świrniętego nadprogramowego braciszka, a potem nie narzekać jak będziemy go zabijać i niczego nie spierdolić" :D
Wsparcie techniczne:
"-Panowie" - spacje brakłu. To samo przy kolejnych kwestiach dialogowych.
"-Nie są. - powiedział" - spacji brak, a kropka out
"-McKenna Applegarth. - powiedziała" - ta sama sytuacja
"McKenna podeszła najpierw do niego. Po chwili wpatrywania się w niego, wyciągnęła rękę.
-McKenna Applegarth. - powiedziała, patrząc na niego tak" - 3 x "niego", według mnie zbyt bliskie sąsiedztwo i lekko zgrzyta
Po pierwsze lubiłam to opowiadanie i cieszę się, że zdecydowałaś kontynuować :) Po drugie muszę się wbić w rytm, bo pozapominałam co nieco, a nie mam czasu czytać drugi raz. Ale raczej pozapominałam niuanse, a główny nurt ogarniam.
Sheera jak zawsze w formie, no i cała gromadka Tus, Oxley i Krab w komplecie.
Mam nadzieję, że na kolejną nie każesz czekać miesiące całe! ;)
Pięć gwiazd od mła :)
Zaczynając od tego odcinka - zaczęłam trochę od środka - i nie bardzo łapie, o co kuma.
Lubię SciFi więc szukałam wątku, który by na ten gatunek wskazywał, ale chyba muszę się cofnąć do początku....
Wsparcie techniczne jest wyżej - więc nie będę się mądrzyć.
Z tej części wynika, że "coś" się szykuje. Jatka jakaś.
Może ciekawie się akcja rozwinie. Zobaczymy.
Pozdr
W wolnej chwili luknę co tam wcześniej ;))
"od którego rozpłakałby się ze szczęścia nauczyciel etykiety w rodzinie królewskiej." — hahaha boskie :D
"McKenna wydała z siebie ni to pomruk, ni to pisk ekscytacji, jak mała dziewczynka przy jednorożcu." — a tu juz rycze ze śmiechu :D
oki, lecim dali
"-Nie są. - powiedział Hank, a Oxley za jej plecami uniósł brwi" - tutaj dałbym "odparł".
"McKenna podeszła najpierw do niego. Po chwili wpatrywania się w niego, wyciągnęła rękę.
-McKenna Applegarth. - powiedziała, patrząc na niego tak" - 3x niego.
"Parker spojrzała na Kraba, który usiłował się zachować jak mężczyzna" - się dałbym za zachowywać.
No dobra, Panie Nożyczki. Coraz bliżej. Niebawem finał. Na razie, jak widać, przygotowania.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania