Wojenne Niebo
Wychodząc z łazienki ubrana w dżinsy, białą bluzkę i czarny sweter, rozejrzalam sie za Albertem. Siedział na fotelu patrząc w okno i obracając w palcach świstek papieru.
- Jestem. Możemy porozmawiać? - spytałam powoli podchodząc.
- Jasne, usiądź- mówiąc to wskazał ręką fotel naprzeciwko. Usiadłam na nim po turecku starając sie nie obciążać kostki.
- Mam pytanie- zaczelam mówić- jak dostałeś sie tutaj? Przecież uciekłeś z kraju po pojmaniu przez Hasinburgów twojej rodziny.
- To nie do końca prawda.- westchnął przeciągle.
- Jak to ,,nie do końca,, ?
- Kiedy Hasinburgowie pojmali moją matkę, ojca, brata i siostry. Próbowałem ich odbić ale przez to tylko naraziłem moich ludzi. Nie wiele ich przeżyło. A moja rodzina zginęła, dowiedziałem sie tego od lekarza który zajmował sie jeńcami. Wtedy wyjechałem, ale wróciłem po roku a nie jak podają media po pięciu latach.
- Co robiłeś przez te cztery lata? - w mojej glowie powstał chaos. Czy ten człowiek naprawdę narażał swoich ludzi aby ratować martwe ciała, zamiast najpierw dowiedziec sie czy jeszcze jego rodzina żyje.
- Zbierałem informacje na temat sil zbrojnych Hasinburgów.
- Udało ci się?
- Uważam ze tak. Jeżeli chcesz możesz przejrzeć te notatki które cie zainteresują i które pomogą ci w wykonaniu twojego zadania.
- Czyli nawet nie spytasz mnie o zdanie tylko od razu będziesz mnie wysyłał na ,,misję,,? - nie udalo sie mi powstrzymać sarkazmu.
- A co? Nie chcesz pomóc naszemu krajowi? - zadał pytanie a ja nie wiedziałam co powiedzieć, bo juz wczesniej wiedziałam ze pojadę. Tylko wkurzyło mnie ze nie pyta o zdanie tylko od razu wysyła.
- Myślę ze sprawa jest przesądzona, nieprawdaż?
- Yhm...- mruknęłam potakująco. Gdy zauważył ze nie stawiam oporu, zaczął mówić o jego planie.
- Mam znajomego który został wczoraj złapany i wrzucony do lochu, za to że zauważyli jak wchodził do domu Hasinburgów z amunicją. Może ty jako komandor Mosina, zechcesz znów dostać do reki pistolet?
- Kiedy?
- Jak wyzdrowiejesz- w tym czasie możesz czytać notatki.
. Miesiąc później
- Kiedy mam ruszyć? - Elena Mosina wkładała buty i skurzaną kurtkę.
- Wtedy gdy dam znak.
- Czyli?
- Nie wiem. - Zniecierpliwiony Albert rozglądał sie za najbliższym Hasinburskim żołnierzem.
Gdy zobaczył jak jeden wychodzi zza zakrętu dal znak Elenie.
Komentarze (3)
Niewielu
sie tego od lekarza który zajmował się
nie dość, że powtórka to jeszcze literówki
cztery lata? - w mojej glowie
zasady pisania dialogów, literówki
dostać do reki pistolet?
ręki
Strasznie dużo literówek jak na tak krótki fragment. Skąd takie niechlujstwo?
Zasady interpunkcji do opanowania.
Treść – tak sobie, jakiś potencjał jest. No ale nie jest to fragment po którym pomyślałem „O, przeczytałbym całość”.
Tematy to:
1) Ucieczka na inną planetę
2) Pokochałam(em) wroga
więcej znajdziesz:
https://www.opowi.pl/profil/literkowa-bitwa-na-proze/
Piszemy do 31 października!!!
Liczymy na Ciebie!
Literkowa
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania