Wrażliwość spadająca z własnej wysokości

Poddaje się. Ego szczerzy zęby, ono we mnie od zawsze gryzie i szarpie. Przeczuwa entropię choć przecież nie jest zdolne do czucia. Rozbudowana iluzja mnie i świata. Przetrwam, to tylko chwilowa dezintegracja.

Jestem wrażliwa. Niektórzy mówią, że wręcz zahaczam o histerię. Czasami sama tak mówię, by móc się jakoś, gdzieś wpasować. Nie znam prawdy. Ustawiam budzik na czwartą rano – budzę się w chwili, w której powinnam zaczynać śnić. I potem śnię przez resztę dnia, swój niezrozumiały, zbyt świadomy sen w kontrze do tego, którego nie pozwoliłam sobie prześnić.

Kazali mi pisać pamiętniki. Podobno to pomaga usystematyzować myśli – każdego wieczoru rozgrzebuję więc mało istotne wydarzenia z nadzieją, że dogrzebię się w nich jakiegoś sensu. Terapia czasem przeszkadza. Bez niej byłam zupełnie zdrowa.

Poddaję się. Jestem zmęczona – pozwólcie mi być zmęczoną, moje ciało krzyczy bólem – nikt tego nie słyszy oprócz mnie. Przestań robić z siebie ofiarę! Przestaję. Jestem grzeczną dziewczynką.

Godzę się na wszystko, potem podczas drzemki śni mi się, że jem wędlinę krzycząc z pełnymi ustami, że nie chcę, mimo, że czuję jaka jest dobra. Nawet we śnie mam wyrzuty sumienia. A przecież to mój sen, moje wybory.

Kazali mi wziąć się w garść – moje dłonie są pojemne, mieszczę w nich marzenia, zaciskam pięści, by mogły przelecieć mi przez palce. Lepka maź nadziei i cudów, z których składają się moje marzenia, wycieka mi na spodnie – menopauza się zaczęła.

Poddaję się. Wtapiam się w ciebie. Ciepło twojego ciała rozrzedza mi krew. Przez moment zapominam, jestem. Czuję jak wraz z podnieceniem wraca do mnie życie choć przecież żyję wbrew sobie.

Kocham uczyć się ciebie odrzucając wszystko czego o tobie nie wiem i to co wiem o sobie.

Kocham uczyć się kochać. Upadam i podnoszę się. Już dawno przekroczyłam granicę zdrowego rozsądku, za którą tylko plastry i bandaże. Staję się coraz bieglejsza w opatrywaniu ran.

Godzę się na wszystko. Jestem wciąż grzeczną dziewczynką.

Kazali mi pisać pamiętniki – oni, ci którzy poza mną nie istnieją. Wielość mnie we mnie.

Wcale nie jestem w depresji – nawet moje lenistwo, nie pozwala dziś mi tak myśleć.

Czuję. Po prostu czuję. Za oknem świta. Mam na sobie twój zapach – zapach strachu i miłości. wyciągam z kieszeni atom, cholera odruchowo musiałam go schować, kiedy się żegnałyśmy. Mam teraz w kieszeni fragment ciebie. Jestem złodziejką atomów – przepraszam, odeślę go w wiadomości tekstowej.

Na chwilę do ciebie wracam. Oddycham. Moje oczy są ślepe za to dłonie widzą każde wgłębienie twojego idealnego ciała. Przyglądam się im w zachwycie, dokonały cudu przemienienia. Bohatersko wkradały się w ciebie, stając się częścią uczucia nie ciała. Ośmielone ich wyczynami ciało podążyło pożądaniem za nimi. Aberracja chwili pochłania istnienie dualizmu – jesteśmy – nie my jako dwie, ale ja jako wielość – znowu. Zachęcona niemą odpowiedzią twoich oczu i prężącego się ciała, odrzucam wszystko co jeszcze może trzymać mnie z dala od ciebie. Teraz zatopiona w dźwiękach bijącego serca i krwi odbijającej się o kanciaste klify wyobrażeń o tym, jak miłość wyglądać powinna, właśnie teraz głodna ciebie, karmię się pulsującym wszechświatem twoich piersi, karku, ramion, pośladków. Roztrwaniam przyzwoitość słów, pozwalam, poddaję się. Bezwstydnie wchłaniam każdy szmer, zamieniając jego szept w symfonię – upijam się rytmem twojego ciała tańczącego na mnie, we mnie.

Zapadam się w świecie, do którego dostęp mają jedynie szaleńcy, dzikie szamanki i kobiety. Potem, próbując uspokoić oddech i pozwalając byś się we mnie wtulała, będę się zastanawiać którą z nich jestem.

Nie jestem w depresji – czuję. Wszechświat zbudowany jest z miłości. wszystko jest miłością. Wszystko i nic. Spróbuj poczuć nic – stopić się z otchłanią, bezkresem, zimnem i ciemnością i przypomnij sobie, że to jest właśnie miłość. A potem na powrót pozwól by oślepiło cię słońce, ogrzała czułość i ukoiło zrozumienie i przypomnij sobie, że to też jest miłość.

I w końcu spójrz w lustro i przypomnij sobie, że to ty jesteś miłością.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (3)

  • il cuore 5 miesięcy temu
    całkiem wporzo
    trochę zbyt krótkie zdania jak dla mnie, rozumiesz?
    cul8r
  • il cuore 5 miesięcy temu
    /zapach strachu i miłości. wyciągam z kieszeni/ – kropek się wpadł
  • BarbaraM Sadowska 5 miesięcy temu
    Dziękuję. No tak, zbyt przycięłam zdania. Ale tak szybciej się pisało.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania