Wspomnienia sfrustrowanego faceta: Tłuczek...

Doświadczyłeś już kiedyś tego uczucia? Kiedy leżałeś na kanapie, a twoje myśli zanurzone były w czytanej książce. Obrazy przesuwały się w wyobraźni i zmieniały jak w kinie na ekranie, tylko że ich treść przekazywana była do twojego umysły przez rzędy zdań, skonstruowanych dzięki czarnym literkom, które kiedyś zręczne palce pisarza przeniosły na papier.

Śledziłeś losy bohatera, lub bohaterki i razem z nimi przeżywałeś chwile rozterki, załamania, złości, niemal czułeś bicie serca wydobywające się spomiędzy przewracanych kartek, a na twarzy, przysiągłbyś, że czasem czułeś nie przeciąg, wpadający do pokoju przez uchylone okno, a chłodny oddech postaci z powieści. Byłeś tylko ty i świat po drugiej stronie okładki książki, zamknięty i otoczony korowodem zmieniających się myśli i przeżyć, opisanych w kilku słowach, albo rozciągniętych na długość wielu zdań i zwrotów.

I tylko ten jeden dźwięk, jeden, jedyny dźwięk, który jak grom z nieba niespodziewanie wyrwał cię z objęć tekstu i przebijał się przez niewidzialną barierę twoich myśli. Tylko ten dźwięk, którego echo niosło się między ścianami twojego domu, z każdą chwilą był coraz bliżej ciebie. Drążył dziurę w twojej głowie. Łupał twój umysł niczym młot, co wbija gwoździe w ścianę. Jednostajny, doprowadzający do szaleństwa dźwięk, powtarzający się raz po raz, za każdym razem, kiedy próbowałeś po raz kolejny z rzędu przeczytać to same zdanie na którym ugrzązłeś i przez które nie mogłeś się przebić.

Łup, Łup, Łup...

Powoli odnosisz wrażenie, że każda klepka z twojego mózgu odrywa się od niego za każdym razem, gdy ów drażniący huk przerywa ciszę. Podnosisz książkę do góry. Marszczysz brwi i próbujesz skupić się na słowach. I wtedy...

Łup, łup, łup...

Kolejne trzy klepki odpadły... Czujesz, że powoli tracisz cierpliwość, że coś we wnętrzu ciebie zaczyna się gotować.

Łup, łup, łup...

Nagle książka z nagłością ląduje na stoliku. W pierwszej chwili dziwisz się sam, jakie pokłady agresji drzemią w tobie, ale kiedy znowu słyszysz ten dźwięk...

Łup, łup, łup...

...już wiesz, że wzbierająca w tobie złość, jest jak preludium w operze przed główną arią.

Dźwięk dobiega zza ściany. Mimo zamkniętych drzwi, dobrze słyszysz ten odgłos, utrzymany w jednej tonacji:

Łup, łup, łup...

Trzy, mocne uderzenia, powtarzające się po sobie po kilkusekundowej pauzie. Są w twoim umyśle jak zadra w tyłku, albo kawałek pokarmu między zębami.

Pomału wstajesz. Pochodzisz do drzwi. Otwierasz je. Wychodzisz na korytarz. Stajesz w drzwiach kuchennych i mówisz:

- Kochanie, czy mogłabyś tłuc te kotlety nieco ciszej?

Twoje kochanie odwraca się, podnosi tłuczek do góry. Pomału przełykasz ślinę. Patrzysz na ostrze, błyszczące w promieniach słońca wpadających do kuchni przez szybę w oknie. Czujesz ciepło. Ale to nie jest ciepło wywołane przez olej, który właśnie rozgrzewa się na patelni. Już wiesz, że popełniłeś jakiś błąd, tylko jeszcze nie wiesz jaki...

A twoje kochanie odpowiada:

- Gdybyś kupił gumowy tłuczek, tak, jak ci to mówiłam, to byś teraz nie tylko

czytał książkę, ale i pisał wiersze, taka by była miła atmosfera!

Średnia ocena: 4.7  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (3)

  • Angela 08.03.2015
    Zabawne, i rozbrajające. wynika z tego że żona ma zawsze racie : } 4
  • KarolaKorman 08.03.2015
    I znowu jesteś winny hi, hi :), zostawiam 5 :D
  • DarthMoon 08.03.2015
    Nie ma lekko... ;) Wielkie dzięki za ocenę :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania