"No co jest z tobą człowieku? To wielkie święto. Twój sukces. Ty nas wprowadziłeś na samą górę!"
Przecinek, przed "człowiekiem". To jest tak: zwrot bezpośredni poprzedza przecinek.
"Nie naiwniaku. Przyszli tu, by czcić bożka. Ja im tylko tego bożka dobrze karmię."
Tu też.
Powiem Ci, że nie jest tak źle, jak mówisz. Ba, w ogóle nie jest źle. Co prawda nie na tego słynnego "pierdolnięcia" (wybacz słowo), ale mimo wszystko tekst ma ręce i nogi, a jeszcze potrafi nimi ładnie przebierać.
Sytuacja prawdopodobna, rozmarzenie typa też prawdopodobne, bo zakochany.
Pominęłam część pierwsza, ale w ogóle tego nie odczułam. Tekst mógłby swobodnie oddychać jako samodzielny twór.
Przed człowiekiem myślałem nad przecinkiem, ale na myśleniu się skończyło (albo na niemyśleniu). Zawsze jak mam 50% nie trafiam. Eh... dziękuję bardzo.
Przeczytane. Strasznie źle oceniasz swoje starocia, bo naprawdę nie jest aż tak paskudnie. Oczywiście, że współczesny Canulas pisze o niebo lepiej. Amadea może być nieco naiwna jak na Ciebie, ale bez przesady.
Czekam na rozwój wydarzeń, jeżeli taki ma nastąpić.
Stawiam piątala.
Cóż, nieco lepiej niż w poprzedniej. Ale jakoś nadal nie odnalazłem tego solidnego trzepania beretu. Miłosne jest ale też jakoś emocjonalnie na zagrało. Ot typowe opko z rodzaju fajne ale po tygodniu jakoś nie możesz sobie przypomnieć. Żle nie jest. Błędy nieliczne i błache więc nie warto nawet wypisywać a interpunkcja to czarna magia i nie ruszam tego tematu. Stawiam ogólnie mocne 4+ bo jednak ta część lepsza. Jeśli taka szczerość jest brutalna wal śmiało, wtedy ograniczę się do luźniejszych słów. Profesor Majonez zaciąga slipy
Odpowiem tu.
Nooo, pomijając fakt, że jestem nieco (choć pozytywnie) zdziwiony tymi odwiedzinami, to raczej się zgadzam. 4- to naprawdę max, co można tu dać i to przy rozbudowanej bazie dobrej woli.
Ja to wiem, widzę i czuję. Tekst jest starszy od węgla, ale niech mnie chuj zastrzeli ptasim jadem, jeśli bym chciał, by leciwość była jakimkolwiek czynnikiem łagodzącym.
To tylko zobrazowanie drogi. Tak było. W takich barwach widziałem świat. Nie odzegnuję się od tej całej, zawartej tu naiwności. Dzięki piękne.
Witam.
Od razu zaznaczyć muszę, że nie będę zbytnio w tym grzebać, jedynie jakby jakieś duże kwiatki. No chyba, że chcesz, to do Pogrooma ze starociem Canulardo ;)
„Pieniądz to tylko równo ciosany papier” – ładne
„— Ma na imię Amadea. Wiem, bo napisała na szybie.
— Co?
— Bo widzisz Michał, z nią jest taki szkopuł, że ona nie może zza tej szyby wyjść. To znaczy okna. Chyba nie może, czy coś. Zresztą, nie wiem dokładnie” – no ciekawe, czyżby chora?
I tera muszę coś pokazać:
„— A fura?
— Nie mam.
— Co z nią?
— Zostawiłem.
— Gdzie?
— Nie pamiętam.
— Powiedz chociaż czemu?” – tu jest za bardzo pociachane, zbyt zwyczajnie, natomiast tutaj:
„Wyszedłem, zostawiając go samego.
…szesnaste piętro…
…wiatr…
...niski balkon…
Depresja... alkohol… szaleństwo...
Dodałem to wszystko, stojąc z butelką w ręku i odwróciłem się niemal natychmiast.
Wesołych, kurwa mać, świąt.
Na balkonie nikogo już nie było” – jest cudnie
Komentarze (12)
"No co jest z tobą człowieku? To wielkie święto. Twój sukces. Ty nas wprowadziłeś na samą górę!"
Przecinek, przed "człowiekiem". To jest tak: zwrot bezpośredni poprzedza przecinek.
"Nie naiwniaku. Przyszli tu, by czcić bożka. Ja im tylko tego bożka dobrze karmię."
Tu też.
Powiem Ci, że nie jest tak źle, jak mówisz. Ba, w ogóle nie jest źle. Co prawda nie na tego słynnego "pierdolnięcia" (wybacz słowo), ale mimo wszystko tekst ma ręce i nogi, a jeszcze potrafi nimi ładnie przebierać.
Sytuacja prawdopodobna, rozmarzenie typa też prawdopodobne, bo zakochany.
Pominęłam część pierwsza, ale w ogóle tego nie odczułam. Tekst mógłby swobodnie oddychać jako samodzielny twór.
Tyle chyba na temat. Pozdrawiam :)
Czekam na rozwój wydarzeń, jeżeli taki ma nastąpić.
Stawiam piątala.
No ale co tam. Niech będzie.
Pozdro
Nooo, pomijając fakt, że jestem nieco (choć pozytywnie) zdziwiony tymi odwiedzinami, to raczej się zgadzam. 4- to naprawdę max, co można tu dać i to przy rozbudowanej bazie dobrej woli.
Ja to wiem, widzę i czuję. Tekst jest starszy od węgla, ale niech mnie chuj zastrzeli ptasim jadem, jeśli bym chciał, by leciwość była jakimkolwiek czynnikiem łagodzącym.
To tylko zobrazowanie drogi. Tak było. W takich barwach widziałem świat. Nie odzegnuję się od tej całej, zawartej tu naiwności. Dzięki piękne.
Od razu zaznaczyć muszę, że nie będę zbytnio w tym grzebać, jedynie jakby jakieś duże kwiatki. No chyba, że chcesz, to do Pogrooma ze starociem Canulardo ;)
„Pieniądz to tylko równo ciosany papier” – ładne
„— Ma na imię Amadea. Wiem, bo napisała na szybie.
— Co?
— Bo widzisz Michał, z nią jest taki szkopuł, że ona nie może zza tej szyby wyjść. To znaczy okna. Chyba nie może, czy coś. Zresztą, nie wiem dokładnie” – no ciekawe, czyżby chora?
I tera muszę coś pokazać:
„— A fura?
— Nie mam.
— Co z nią?
— Zostawiłem.
— Gdzie?
— Nie pamiętam.
— Powiedz chociaż czemu?” – tu jest za bardzo pociachane, zbyt zwyczajnie, natomiast tutaj:
„Wyszedłem, zostawiając go samego.
…szesnaste piętro…
…wiatr…
...niski balkon…
Depresja... alkohol… szaleństwo...
Dodałem to wszystko, stojąc z butelką w ręku i odwróciłem się niemal natychmiast.
Wesołych, kurwa mać, świąt.
Na balkonie nikogo już nie było” – jest cudnie
I końcówka też fajna. Lecim dalej :)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania