Wybaczam
z księdzem było coś nie tak
na lekcjach religii w kącie klęczałam
z rękami w górze za to
że rodzice do kościoła nie chodzili
pijanym wybaczyłam księdzu nie bardzo
po latach spoglądam na komunijne zdjęcie brata
stoi ze świecą i obrazkiem Jezusa miłosiernego
obok duży biały cień - zdrapany przeze mnie fragment
widniał tam wcześniej ksiądz
w przypływie psychozy użyłam paznokcia
chorobie wybaczam księdzu nie bardzo
Komentarze (156)
Ja chodziłem na religię - o czymś takim nie słyszałem. Z pewnością byli księża jak ci opisani, byli również i gorsi.
A tekst na mnie nie działa. Także literacko. Ot jakby było napisane j**** kler. Bo to na niektórych działa.
Mnie kiedyś ksiądz nie chciał zwolnić z lekcji religii, żeby na olimpiadę pojechać. Uparł się jak osioł, nawet prośby dyrekcji nic nie dały. Było mi smutno, ale żeby pielęgnować z tego tytułu nienawiść, to na to nie wpadłam.
Moja mama trafiła w podstawówce na nauczycielkę, która chciała ją oduczyć pisania lewą ręką. To też nie była norma w tym czasie, ale jej się taka trafiła. Dostawała linijką po ręce jak przekładała ołówek, a raz nauczycielka przywiązała jej bandażem lewą rękę do ławki, żeby nie mogła jej używać. Po tym mama się zbuntowała i przestała przychodzić na jej lekcje.
Ksiądz bił gumą po tyłkach, linijką po rękach, kazał klęczeć na grochu.
'
Ważne czy co religię klęczała autorka wiersza.
JPII uznał za męczennika ludobójcę Stepinaca.
Gratuluję autorytetów.
Jedno bez drugiego istnieć nie może, czyli jeżeli Ty nie będziesz w stanie wybaczyć, to i Tobie nie będzie wybaczone.
Ja z tego powodu np. nie pielęgnuję nienawiści i nie zaśmiecam sobie pamięci, a już na pewno nie jakimiś bzdetami z dzieciństwa.
Nie widzę sensu w roztrząsaniu tego ''dramatu''
- stawianie ucznia do kąta,
- polecenie udania się do ostatniej ławki, zwanej oślą,
- wyrzucenie za drzwi,
- dodatkowa praca w czasie przerwy, np. sprzątanie klasy, wycieranie tablicy,
- uderzenia kilka razy w otwartą dłoń plastikową, drewnianą bądź metalową linijką, (ta była chyba najdolegliwsza, bo po takich uderzeniach szczypała dłoń,
- tarmoszenie za uszy,
- przepisywanie zeszytów (to za niechlujstwo w nauce, brak prac domowych, błędy ortograficzne),
- pozostanie po godzinach w szkole pod nadzorem któregoś z nauczycieli,
- publiczna nagana przed klasą,
Kary stosowano w zależności od okoliczności, najbardziej dolegliwą, ficzyzną było owo walenie linijką, bądź szarpanie za uszy, stosowane wobec szczególnie nieposłusznych uczniów. Przekazy nic nie mówią o żadnym grochu.
Że Pan, Panie Piliery się daje wodzić za nos cwanej konfabulatorce, odgrywającej rzekomą ofiarę i przypominającą o tym fakcie po kilkudziesięciu latach, to się dziwię.
https://dzienniklodzki.pl/10-kar-ktore-wymierzano-dzieciom-w-prl-dzisiaj-zakazanych-lub-niestosowanych/ar/13177322
https://pl.toluna.com/opinions/2259164/Czy-tak-naprawd%C4%99-by%C5%82o
https://wiadomosci.dziennik.pl/wydarzenia/artykuly/195772,maturzysta-musial-kleczec-na-grochu.html
Po drugie, do końca lat sześćdziesiątych większość szkół podstawowych w Polsce, szczególnie tych wiejskich i gminnych, nie miało sal do wuefu (gimnastycznych). To się zaczęło zmieniać in plus dopiero w erze "tysiąc szkół na tysiąclecie Polski" ekhm ludowej, trochę wówczas pobudowano tak zwanych "tysiąclatek", modernizowano też stare i dobudowywano sale. Jeszcze w latach dziewięćdziesiątych przy wielu szkołach nie było sal, więc nawet woreczków z grochem nie było gdzie magazynować.
Wystarczy zerknąć na zalinkowane przeze mnie powyżej dyskusje, że klęczenie na grochu to bujda.
Religię w salce wspominam zaś miło. Prowadziła ją dobrotliwa siostra zakonna, z którą rozmawiało się bardziej jak z babcią niż katechetką.
O niektórych księżach zaś się słyszało to i owo...
Tekst obrazowy, wywołujący emocje.
Pamiętam nawet kosz z takimi woreczkami w kantorku. Nie wiem w jakim celu niektórzy faktom zaprzeczają...
Czemu pisanie o tym, że jakiś ksiądz źle robi jest brane za atak na KK?
Poniekąd i poniekąd wyczułam coś jeszcze, ale zachowam dla siebie ?
Pod publikę? Rozpamiętywanie? Czemu nie o innych nauczycielach??
Rany Julku! Bo to nie kronika! To osobisty wiersz o konkretnych doświadczeniach!
Ja pitolę...
W każdym środowisku opisywany ksiądz dostałby powiedzmy pstryczka od społeczności.
Tylko w ty przypadku sprawiedliwy osąd jest dziełem autorki. Ale ona jeszcze tylko z caratem nie walczyła.
Mogłaś napisać i dziurze w bucie albo o kolorze roweru sąsiadki. Co komu do tematu sztuki?
To jakby ktoś krytykował temat obrazu, bo odbiorca go uważa za nieważny... Albo nie podobał się komuś kolor nieba, bo sam wczoraj widział inne...
Absurd i bezsens....
Rób swoje i się nie przejmuj.
I masz rację, że od księdza więcej oczekiwać można, bo to w końcu nauczający chrześcijaństwa.
Napisałaś ten utwór nie tylko o sobie, ale o mojej koleżance Kaśce i moich kolegach, których ksiądz walił po rękach i tyłkach gumą tylko dlatego, że się zaśmieli. A mieliśmy wtedy po góra dziesięć lat.
Podmiot liryczny wiersza (bo przecież to nawet nie musi być Autorka!) przeżyła akurat tak i myślała akurat tak... A tu weryfikacje, spekulacje!
/Nie! Mówię ci podmiocie liryczny: nie mogłeś zjeść płatków na śniadanie w osiemdziesiątym czwartym, bo ich wtedy nie było. Nie mogłeś mieć czerwonych butów bo sam nigdy takich nie widziałam! A już sugestia, że takich butów było więcej, to już wierutne kłamstwo. I skandal./
W sumie, skoro takie poruszenie wspomnienia wywołały, znaczy wiersz dobry...
Co do zdania "z księżmi było coś nie tak" to i nie było a jest, bo umówmy się: wierzyć, że Noe zbudował arkę, na którą wziął parę wszystkich gatunków zwierząt ...
W punkt, Piliery.
Ale absurd "oskarżeń" wobec podmiotu lirycznego, który postanowił przekazać swoje wspomnienia urósł do takich rozmiarów, że nie mogę już wstrzymywać koni...
Moje imię 44 :) urodziłam się w latach gdy pierwszym sekretarzem był Edward. Moj wujek pokazal zdjęcia zamordowanego Popieluszki, wujek siedział w więzieniu w Białołęce, bo ulotki przemycał i zdjęcia robil papieżowi. Grain pisze ze jeszcze nie walczyłam z caratem hihi, co Ty grain możesz o mnie wiedzieć.
Historyk z Toba sorry nie zamierzam wdawać się w dyskusje bos totalnie nie kumaty nie empatyczny poza tym. Żegnam Pana.
w kącie klęczałam na lekcjach religii
z rękami w górze za to
że rodzice do kościoła nie chodzili
Nie tylko ojciec, ale i matka peelki nie chodziła.
Czyli autor kryminałów jest mordercą.
Ciekawe.
Biblia za to wiarygodna.
Agnes07 7 min. temu
Jak ludzie pijani mogli chodzić do kościoła?! Niestety cięzka Twa glowa.
Podobno bogobojni.
Chcesz się zmierzyć na logikę?
Zrobię z ciebie wiatrak.
Agnes07 20 min. temu
Chodzil gdy pil;)Odpowiedz
To niech się zdecyduje, czy klęczała za to, że nie chodzili, albo za to, że chodzili, tyle że pijani, jak sama napisała.
Agnes napisała utwór.
I on winien być interpretowany.
I znalazło się grono adwokatów z urzędu broniących Kościoła.
Zaatakowana ich nalotem i wrzaskiem dopowiedziała to i owo i teraz robi się z niej kłamczuchę, którą nie jest.
A największy jazgot artykułują ci, którzy wierzą w bajeczki biblijne o fakty z wiersza uwierają ich kamienie mózgowe.
Może znowu ban dla odświeżenia się przyda.
M.in. ja tak napisałam.
Postaram się wyjaśnić b. szczegółowo, skąd ta konkretna opinia.
Dla mnie, niestety, pierwszy wers jest nieco „podejrzany” i wydaje się być świadectwem chęci zabłyśnięcia na niwie modnej teraz (nie piszę, że nieuzasadnionej, nie, nie!) krytyki kleru.
A ponieważ w wierszu liczy się każde słowo, każdy wers, należy każdemu się przyjrzeć.
Poszkodowane dziecko z wiersza miało do czynienia:
a)z pojedynczą parą pijących rodziców, pijący, nie chodzili do koscioła
b)z pojedynczym księdzem, który kazał klęczeć w kącie na lekcjach
c)z pojedynczym bratem, który jest uwieczniony na fotografii w towarzystwie złego księdza
d)z pojedynczą psychozą, która to nieszczęśliwe dziecko dotknęła
Dlaczego więc nie ma w wierszu takich wersów:
-„z rodzicami (wszystkimi we wsi, albo – w Polsce) było coś nie tak” (byli pijakami, nie chodzili do koscioła)
-„z braćmi (wszystkimi we wsi, albo - w Polsce) było coś nie tak” (pozwalali się fotografować z księżmi, z którymi było coś nie tak).
-”z psychozami było coś nie tak” (psychozy dotykały wszystkie dzieci we wsi, albo – w Polsce).
Agnes07 nie generalizuje wspominając o pijących rodzicach, nie generalizuje, wspominając o bracie, nie generalizuje wspominajac o psychozie, ale generalizuje tylko w wybranym pzypadku: wspominając księdza. I pisze w liczbie mnogiej, nie pojedynczej: „z księżmi było coś nie tak”.
„Pijanym wybaczyłam”.
„Chorobie wybaczam”.
„Księdzu nie bardzo”.
OK. OK.
Niech to będzie tekst o jednym księdzu.
I niech niektórzy zobaczą w tym obrazku także i swojego księdza (jak zobaczył Ernest Opalony).
Wtedy będzie to, jak piszesz, Tjeri, w swoim komentarzu, trochę wyżej: „osobisty wiersz o konkretnych doświadczeniach”.
A jeśli generalizować? Dobra, ale - w szerszej perspektywie (chodzi o postaci występujące w tekście). Albo - wcale.
Wybiórcze generalizowanie jest wg mnie słabe.
Słaby jest pierwszy wers.
Jeśli ma to być utwór osobisty, niech w pierwszym wersie będzie:
„z KSIĘDZEM było coś nie tak”.
Nawet u braci Sekielskich każdy z bohaterów dokumentu „Tylko nie mów nikomu” opowiadał o JEDNYM, KONKRETNYM KSIĘDZU. O tym „swoim”. Nikt nie powiedział: „z księżmi było coś nie tak”. Wnioski wyciągnęli widzowie.
O to mi chodziło.
Zbulwersowana – nie. Zdziwiona, rozbawiona i jednocześnie przerażona – tak.
Co do Twojego odbioru – w sensie generalizowania.... Ja na przykład tak nie pomyślałam. Nie wiem jak to ma ułożone podmiot liryczny, ale ja odebrałam jako wyrywek osobistego wspomnienia. Spojrzenie wstecz, na księży ze swojego otoczenia. Niekoniecznie wszystkich :)) (ja z dzieciństwa pamiętam czterech – każdy był inny).
Poza tym, stwierdzenie, że coś jest pod publiczkę, nie rusza mnie jeszcze (gdyby tylko na tym stanęło). To Twój odbiór i Twoja ocena tekstu – nic mi do niej.
Inną rzeczą jest natomiast krucjata. Wyszły rzesze ;) żądając usunięcia grochu (którego zresztą w tekście nie ma), opisania proporcjonalnie kar stosowanych przez nauczycieli, wnioskujących podanie wieku autora itp. Dopóki mówimy o odbiorze własnym ("moim zdaniem", "wg mnie") wszystko jest do przyjęcia (choć możemy zawsze podyskutować i porównać odrębne zdania i odbiór). Natomiast jeśli user wyjeżdża o rodzicach Autora (nawet nie PLa), że pijani jak meserschmity coś tam coś tam), jeśli ktoś stwierdza, że rzeczy opisanych PL przeżyć nie mógł (bo czytelnik tak twierdzi), jeśli widzę w tym chamstwo, pogardę i atak – to tak, tym będę przerażona i będzie mnie to ruszać.
Tjeri (9 godz. temu)
Czytam te komentarze i oczom nie wierzę...
Pod publikę? Rozpamiętywanie? Czemu nie o innych nauczycielach??
Rany Julku! Bo to nie kronika! To osobisty wiersz o konkretnych doświadczeniach!
Ja pitolę...
I napisałam też, co można zrobić, żeby wiersz rzeczywiście był osobisty. Zamienić go w historię o tym jednym księdzu.
O generalizowaniu, jak teraz widzę, wspomniał też piliery:
"z księżmi było cos nie tak". Jednostkowy przypadek czy ogół? Sugerujesz że ogół. Jednak jeśli to jednostkowy przypadek to bez względu na to w jakim okresie to się zdarzyło nie da się go tak zgeneralizować".
Nie przeczytałam całej dyskusji, pewnie zrobię to jutro. Teraz napiszę tylko, że pogarda to najniższe uczucie, jakie można zaobserwować u człowieka.
Reszta przyczajona uprzejmie.
Norma oszołomska.
Można tracić jak się ma takie rezerwy.
Oni w odpowiedzi bredząc biją w ciebie.
Dlaczego?
Pomijam już biblijne bzdury i pierdzielenie o życiu po śmierci.
Ale jeśli, choćby jeden przykład, uważają za świętego JP II, który męczennikiem ogłosił ludobójcę Stepanica, to już o kwestia moralności.
Jeżeli należysz do jakiejś organizacji, to siłą rzeczy jesteś odpowiedzialna za jej działania.
Jeśli Kościół beatyfikuje ludobójcę, to?
Sama sobie odpowiedz.
A ławki to parafianie kupowali, nie ksiądz, jako budowali mu rezydencje - no bo on sama - za co?
Duzo miałem nieprzyjemnych z księżmi.
Księża agresywna swołocz była i pewnie dalej jest.
Pierdolona czarna hołota.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania