Wyprawa - Pogłoska 3

Raven dotknęła szorstkiego materiału szaty i spojrzała w bacznie obserwujące ją oczy Wulfa. Nie czuła się zbyt dobrze w tym dziwnym, o wiele na nią za dużym ubraniu, ale nie uskarżała się. „Jakoś sobie poradzę. Muszę.”, wmawiała sobie, choć czuła w swoim ciele rosnące napięcie.

- Wiem, że ta szata jest dla ciebie o wiele za duża, ale postaraj się o nią nie potknąć – poprosił Wulf spokojnym, melodyjnym głosem. - Inaczej cały nasz plan pójdzie na marne – dodał, co tylko ją jeszcze bardziej zestresowało.

Zgromiła go wzrokiem.

- Nie musisz mi przypominać, że cała odpowiedzialność spoczywa na mnie – fuknęła na niego.

Zmrużyła oczy, widząc czający się w kącikach ust uśmiech na jego twarzy. „Co on sobie wyobraża?”, pomyślała ze złością, jednak paradoksalnie zrobiło się jej cieplej na duszy.

Wulf odkręcił się do niej plecami i szarpnięciem otworzył drewniane drzwi, po czym wyszedł na zewnątrz. Raven zadrżała od zimnego podmuchu powietrza, który wpadł do środka i stłumił nieco płonący na palenisku ogień.

- Za pół godziny ruszamy w stronę wioski! – krzyknął. - Masz jeszcze trochę czasu, by się przygotować.

Raven ułożyła skryte w szerokich rękawach ręce wzdłuż ciała i przestąpiła krok na przód. Postanowiła potrenować nieco, by nie wzbudzać podejrzeń wieśniaków sposobem poruszania się. Całkiem nieźle jej szło chodzenie w zbyt obszernej szacie, do czasu, kiedy Wulf wrócił do chaty.

Wtedy niechcący przydepnęła krawędzi szaty i wyrżnęłaby jak długa, gdyby nie wpadła wprost w jego ramiona. Kilka sekund trwali w tej niekomfortowej dla niej sytuacji.

- Właśnie o tym mówiłem – odezwał się rozbawiony, wypuszczając ją z objęć.

Poczuła się jak dziecko, słysząc te słowa. Raven, czerwona na twarzy jak piwonia, odwróciła się do niego plecami, by ukryć swoje zażenowanie. Zaczęła ostrożnie dreptać po izbie, niczym kot pośród tysiąca otaczających go kałuż.

 

Pół godziny później Wulf i Raven szli przez ciemny las w kierunku wioski. Trzymali się za ręce, by nie zgubić się w tym mroku. On szedł pierwszy, ona tuż za nim. Księżyc tej nocy skrył się za chmurami.

- Boję się – wyznała Raven, rozglądając się dookoła.

Nie potrafiła rozróżnić żadnego kształtu pośród ciemności, jakie panowały dookoła nich. Wulf, wręcz przeciwnie, czuł się tutaj doskonale, wiedział, w którą stronę się kierować, by trafić do ludzkiej osady. „Jak prawdziwy wilkołak”, przyszło jej na myśl. Zadrżała, wyobrażając sobie jego twarz po przemianie w potwora.

- Już niedaleko – obiecał Wulf.

Mocniej ścisnął jej dłoń, chcąc dodać jej otuchy.

Kiedy byli już na skraju lasu, rozkazał jej:

- Biegnij w kierunku chaty Zareka. Postaraj się dowiedzieć, jakie ma plany.

Zdziwiła się, słysząc te słowa.

- Dlaczego akurat do niego? - spytała, nim pojęła o co mu chodzi.

Jej oczy zrobiły się wielkie jak dwa spodki. Zakryła dłonią usta, chcąc stłumić jęk, jaki wydobył się z jej gardła.

- Idź – ponaglił ją Wulf, widząc, że jest bliska załamania. - Będę tu na ciebie czekał.

Raven kiwnęła szybko głową i naciągnęła ogromny kaptur na głowę, tak by skrył jej twarz, po czym pobiegła w stronę wioski.

Po chwili lawirowała pomiędzy chatami, by odnaleźć tę właściwą. „Zarek potworem w ludzkiej skórze? To niemożliwe!”, rozpaczała po drodze, zważając na to, by się nie przewrócić. Była w odległości kilkudziesięciu metrów od chaty Zareka, kiedy usłyszała stłumione ludzkie głosy.

Dochodziły one z największej chałupy we wsi, gdzie ludzie spotykali się na naradach. Miała przebiec obojętnie obok tego zbiegowiska zamkniętego w drewnianej chacie, kiedy usłyszała podniesiony głos Zareka. Zatrzymała się wpół kroku.

- To koniec naszej niedoli! – głosił. - Za dwa dni, podczas pełni księżyca, wilkołak zostanie zgładzony!

Struchlała, słysząc te straszne wieści. Nie mogła jednak wrócić stąd do Wulfa, nim nie podsłucha wszystkich najważniejszych informacji.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (3)

  • Angela 04.04.2015
    Dopracowane, i bardzo przyjemne w czytaniu. Bardzo lubię imię Raven : ) 5
  • Una 04.04.2015
    Naprawdę zaciekawiło mnie....5 ;)
  • wolfie 04.04.2015
    Bardzo się cieszę, Una :) Pomyśleć, że pomysł na to "opowiadanie" przyszedł mi do głowy zupełnie przypadkiem. Angela - dziękuję :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania