Uwaga, utwór może zawierać treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich!

Wyzwania Canulardo - Torture-Porn ... Mistrz kuchni przedstawia

Wstęp

Może na początek się przedstawię. Jestem kuchmistrzem i nie boję się eksperymentów kulinarnych. Moją dewizą jest maksyma humanistów: nic co ludzkie nie jest mi obce. W myśl tej maksymy, postanowiłem wrzucić na patelnię człowieka. Tak jest, człowieka. Niby od dawna znany jest ten proceder, ale ja poszedłem z duchem czasu i stosuję w tej kuchennej przygodzie wszelkie udogodnienia cywilizacyjnie, jednak nawiązując do pewnych tradycji z mroku wieków. W końcu, mam zamiar kontynuować a nie wyważać otwartych drzwi, ani odkrywać Ameryki na nowo. Moim zadaniem jest zrobić wykwintne danie w sposób nowoczesny, posiłkując się wiedzą anatomiczną i medyczną, tak by surowiec utrzymać jak najdłużej przy życiu, albowiem tylko żywy człowiek jest dostatecznie świeży. Żadne mrożonki czy inne metody konserwacji nie są w stanie zaspokoić mego wybrednego gustu. Ofiara ma być prawie do końca żywa i świadoma swego losu. To dodaje smaczku, albowiem jestem też z zamiłowania psychologiem i psychiatrą o duszy artysty.

Już słyszę te głosy oburzenia. Ha ha ha. Otóż nie, nie jestem ani psychopatą, zwyrodnialcem, czy zboczeńcem. Jestem zwykłym, przeciętnym obywatelem świata, który nie zamknął się w skorupce przesądów. Jestem człowiekiem nowoczesnym o umyśle otwartym na Nowe.

W końcu, czym jest człowiek? To przecież tylko zlepek komórek, tym się odróżniający od zwierzęcia, że ma nieco bardziej pofałdowany mózg. Z tym mózgiem to też trochę mit i propaganda. Wystarczy wyjść na ulicę, przejechać się środkami komunikacji masowej i zaobserwować, jak te niby piękne umysły się zachowują. Do czego wykorzystują swoje bogato pofałdowane mózgi. Czy tak bardzo różnią się od zwierząt? Tym że mówią? No to posłuchajcie sobie, co mówią ci geniusze. Do jakich zadań mobilizują ten piękny organ?

Bądźcie obiektywni, a stanie się dla was jasne, o czym tu piszę. No, chyba że zatrzymaliście się na tym samym etapie rozwoju co te małpoludy. Przykro mi zatem, bo ja poszedłem dalej i nie zamierzam za wami się oglądać.

 

Polowanie

Mimo, że jestem tylko skromnym kuchcikiem, musiałem, siłą rzeczy, przedzierzgnąć się w myśliwego, ponieważ nie miałem nikogo, kto by mnie w tej roli zastąpił. Wielkim ułatwieniem była moja znajomość medycyny i farmakologii oraz psychologii tłumu, więc wiedziałem, jak podejść i osaczyć zwierzynę.

Preferowałem ustronne miejsca i pojedynczych osobników. Raczej wolałem unikać rozgłosu i zbędnych utrudnień. Pojedynczy osobnik był łatwym celem. Dobrym miejscem łowów były zapuszczone parki. Siadywali tam na ławeczkach melancholijne typy o prawdopodobnie samobójczych myślach lub poeci wyklęci (notoryczni grafomani, których zniknięcie ze świata tylko uczyniłoby mu dobrze).

Zakradałem się do takiego z uśmiechem na ustach i z tanim winem. Przeważnie żaden z nich nie odmawiał konsumpcji. Oczywiście, wino było zaprawione adekwatnym do sytuacji i postury upatrzonego specyfikiem, których całą aptekę miałem w zanadrzu. Kompan do kielicha przeważnie tracił czujność i wychylał czarę bez głębszych refleksji.

Po częściowym paraliżu, mógł tylko oddychać, podjeżdżałem wózkiem inwalidzkim, sadzałem wygodnie, przykrywałem pledem w szkocką kratę i wiozłem na miejsce przeznaczenia. Sam stosowałem kamuflaż, sztuczna broda, ciemne okulary, kapelusz granatowy typu panama, ale świadków tego osobliwego transportu było niewielu, bo miejsce było, jak nadmieniałem wcześniej, opuszczone przez Boga i ludzi.

Oczywiście, nie zawsze łowy były udane, ale ja byłem cierpliwy. Trafiali się bowiem osobnicy zdegenerowani lub zbyt starzy by uszykowane z nich danie było odpowiednio smakowite.

Miejscem przeznaczenia było moje podziemne sanktuarium, wyposażone we wszelkie akcesoria medyczne, chirurgiczne, stomatologiczne, neurologiczne a wszystkie śliczne, błyszczące niklem i innym metalem, tudzież plastikiem. Osobną enklawą w tym sanktuarium, była hypernowoczesna kuchnia, wyposażona w sprawną wentylację, podgrzewacze indukcyjne, mikrofalowe, autoklawy ciśnieniowe, spalarkę odpadów, maszyny masarskie do produkcji kiełbas i wędlin. Piece konwekcyjne do pieczystego, nabijarki jelit do produkcji pasztetówek, salcesonów, kaszanek i innych parówek.

Moja spiżarnia była zaopatrzona dostatnio, ponieważ miałem tez przysanktuaryjną wędzarnię. Miałem taki dostatek, że część produktów odsprzedawałem po atrakcyjnej cenie, lokalnemu sklepikowi z garmażerką.

Średnia ocena: 4.9  Głosów: 7

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (33)

  • 00.00 26.01.2019
    Przymierzam się do tego ohydnego tematu. :)
    Podnieta kulinarna się szykuje dla podniebienia. :)
  • Nuncjusz 26.01.2019
    No tak. Temat trudny. Powodzenia
  • 00.00 26.01.2019
    Nuncjusz Mało powiedziane trudny, skrajnie skrzywiony, albo ostro odchylony od normy. W każdym razie pogrzebię w tym, bo mnie to wcześniej nie interesowało. Sprawdzę skąd takie coś się wykluwa. :)
  • Nuncjusz 26.01.2019
    00.00 filmów o takiej tematyce nie jestem w stanie przetrawić do końca. Oglądałem Ludzką ośmiornicę i pomijając infantylność samej fabuły, to sceny były dla mnie na tyle odpychające, że przerwałem oglądanie w połowie filmu.
    Kupy dupy się to nie trzymało, więc wniosek, reżyser czy tam twórca tego filmu, chciał tylko epatować widza chorym pomysłem. Tak to odebrałem
  • 00.00 26.01.2019
    Nuncjusz Pośród tych wszystkich dewiacji coś wybiorę. :)
  • fanthomas 26.01.2019
    Nuncjusz ludzka ośmiornica tytuł dość niewinny
  • fanthomas 26.01.2019
    A może ludzka stonoga to była?
  • Nuncjusz 26.01.2019
    fanthomas Ludzka stonoga to była :)
  • Nuncjusz 26.01.2019
    Pomyrdało mnie się
  • fanthomas 26.01.2019
    Nuncjusz o masakra co za film :)
  • No, ja pierdziu, teraz już na pewno nie będę kupował w „lokalnym sklepiku z garmażeria”, tylko w supermarketach!
    Mroczny i ciekawy tekst.
  • Nuncjusz 26.01.2019
    w supermarketach źródło pochodzenia żywności tez mocno niepewne :)
  • Nuncjusz nie pocieszasz mnie :)
  • fanthomas 26.01.2019
    Maurycy Lesniewski najlepiej kupować na farmie ;)
  • fanthomas 26.01.2019
    Zmień na wyzwania Canulardo
  • Nuncjusz 26.01.2019
    Okejos
  • fanthomas 26.01.2019
    Ale jednak ci się udało
  • fanthomas 26.01.2019
    Na razie przeczytałem jeden akapit
  • Nuncjusz 26.01.2019
    no kurwa :)
  • fanthomas 26.01.2019
    Dobra, przeczytane. Pewnie sięgnę po część drugą bo przemyciłeś trochę humoru, a całość była całkiem strawna
  • Nuncjusz 26.01.2019
    fanthomas dopiero dwójka będzie wyzwaniem. To co do tej pory napisałem, to pryszcz, bo to wstęp do włąściwej fabuły.
  • fanthomas 26.01.2019
    Nuncjusz omiń pewne sceny slalomem tak jak ja ;)
  • fanthomas 26.01.2019
    Albo zasugeruj że coś się stanie i zrób twista
  • Nuncjusz 26.01.2019
    fanthomas zobaczymy :) raczej chciałbym się trzymać reguł gatunku
  • Florian Konrad 26.01.2019
    już taki jeden Kajtek napisał wiersz pt "HANNIBALIS LECTER CENA"
  • Nuncjusz 26.01.2019
    No i?
  • pkropka 26.01.2019
    Jestem ciekawa co się z tego rozwinie. Na razie wstęp zachęcający, ale temat wyzwania mnie niepokoi.
  • Nuncjusz 26.01.2019
    Mnie też niepokoi :)
  • fanthomas 26.01.2019
    Nuncjusz tak myślę i jak dla mnie ten podgatunek tak jak i slashery bardziej przechylają się w stronę thrillerów niż horrorów, choc akurat ta granica jest dość płynna
  • Nuncjusz 26.01.2019
    fanthomas no w sumie. Też to zauważyłem
  • Canulas 27.01.2019
    Bardzo podobały mi się końcowe opisy. WIdać reaserch. Oczywiście całość poukłądana, ale końcówka najbardziej. By taki tekst miał sens, trzeba w niego uwierzyć. I ja wierzę w taki scenariusz, więc sens dla mnie ma.
    Można obadać pod kątem występowania słów był/było. — Było ich sporo.
  • Nuncjusz 27.01.2019
    Nie było riserczu :)
    Ciężko się pozbyć byłych, ale spróbuję
    Dzienks
  • Nunjusz, oto Twój zestaw :)
    Postać: Kanibal artysta
    Zdarzenie: Zatkana umywalka

    Gatunek: Opowiadanie przygodowe/drogi
    Czas na pisanie: 10 luty (niedziela) godz. 20.00

    Powodzenia :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania