Pokaż listęUkryj listę

Uwaga, utwór może zawierać treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich!

Wyzwania Canularda - Torture-Porn ... Mistrz kuchni przedstawia - Adam cz.1

Opowiem teraz dwa przypadki szczególne. Pierwszy będzie o Adamie, drugi o Ewie. Tak ich umownie nazwę, po biblijnemu.

 

Adam przyszedł do mnie sam. Nie musiałem go paraliżować, upajać podróbką wina, stosować chytrych sztuk. Przyszedł do mnie, bo... zabłądził! Tak, to brzmi groteskowo, zbłąkana owieczka, która przytruchtała do rzeźnika. Nie wiem jacy bogowie nim pokierowali albo siły ciemności, w każdym razie, zbłąkany Adam zapukał do mych drzwi.

Akurat miałem wolny czas i oddawałem się sjeście, więc po kilkunastominutowym dobijaniu się rzeczonego Adama w końcu wstałem niechętny ze szezlonga, sprawdzić co za intruz niepokoi mnie w chwili gdy odpoczywam.

Przed drzwiami stał na dwóch łapach samiec ze skołtunioną sierścią na łbie. Ziajał i dyszał. Był spocony, ślepia rozbiegane, nosił na sobie płócienne nakrycie. To był stosunkowo młody osobnik gatunku Homo podobno Sapiens, fakt, sapał i coś opowiadał z emfazą. Nadawał się.

Zaprosiłem go do wnętrza.

Adam cały czas opowiadał coś gorączkowo. O jakiś bandytach, porwaniu, żonie w ciąży. Przerwałem mu ten słowotok gestem dłoni, ująłem pod ramię i rzekłem.

- Drogi panie, siądź w tym fotelu, a odpoczyń sobie. Nie dujdzie cię tu zło, przyrzekam ja tobie - rzekłem z miłym uśmiechem. Adam wybałuszył na mnie ślepia, ale posłusznie zamilkł i zrobił siad, przy czym głośno westchnął.

- To była żartobliwa parafraza fraszki Kochanowskiego, celem rozładowania napięcia. - Dalej uśmiechałem się niewinnie. - Tymczasem, naszykuję Waści jakiś skromny posiłek.

- Ale moja żona! Ona tam została sama!

- Gdzie? - spytałem czujnie.

Adam podał dokładną lokalizację. Nie było to daleko. Uspokoiłem go, że moja służba zaraz się tym zajmie. Nacisnąłem wewnętrzny interkom i wydałem krótkie, wojskowe polecenia. Adamowi wyraźnie ulżyło, bo oklapł na fotelu i zapadł się w sobie uspokojony.

 

Krążyłem wokół mojej ofiary jak przyczajony tygrys. Delektowałem się jego bezbronnością i naiwnością dziecka. Był mój, ale zwlekałem. Dałem mu pieczoną golonkę z księdza, który niebacznie trafił na teren moich łowów, czerwone wino z dodatkiem krwi menstruacyjnej pewnej dziewicy i przyglądałem w milczeniu jak pochłania posiłek.

Napawałem się tym widokiem, a gość nieświadom niczego, gryzł, rozrywał, żuł i połykał.

- Może przejdziemy do mojej pracowni? Mam tam kilka spraw do załatwienia, a pan przy okazji zwiedzi moje sanktuarium. - Zaproponowałem gdy skończył. Skinął głową i udał się za mną. Wprowadziłem go do podziemnego laboratorium. Adam był pod wrażeniem wystroju wnętrza.

Szczególnie zainteresowały go preparaty anatomiczne. Nie wszystko zostało zjedzone. Lubiłem sobie zostawić coś na pamiątkę: a to śledzionę, a to fantazyjnie zawinięte jelita, a to płuca, a wszystko to zalane 40 procentowym roztworem wodnym formaldehydu. Może staroświecka technika, ale dla mnie wystarczająca: prosta i schludna.

Adam stał tymczasem nad wielkim słojem z ludzkim embrionem. Zostawiłem to sobie jako ciekawostkę, mimo że płody wprost rozpływają się w ustach. Ale jednego musiałem zachować.

Podszedłem do Adama, ten wzdrygnął się na mój widok.

- Pan wybaczy moją reakcję, ale akurat spodziewamy się dziecka...

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (12)

  • Canulas 29.01.2019
    "- Może przejdziemy do mojej pracowni? Mam tam kilka spraw do załatwienia, a pan przy okazji zwiedzi moje sanktuarium. - Zaproponowałem gdy skończył. " - chyba bez kropeczki i zaproponowałem z małej. Tak mnie się zdaje, bo w sumie umieszczone po dialogu.

    Ok, po seansie. To będzie dziwny komentarz, gdyż nie zdarza mi się często, by podobała mi się treść, pomysł, a jakoś tak nie do końca przemawiał zapis. Tylko że jak myślę i kombinuję, nie wiem (naprawdę) pojęcia czemu. Nic nie znalazłem. A jednak coś mnie tu podprogowo wkurwia.
    NIe wiem sam.
    Sorrex.
  • Nuncjusz 29.01.2019
    Poprawię ten dialog
    Wkurwia? Dziwna reakcja :)
  • Canulas 29.01.2019
    Nuncjusz, taaa, bo nie mogę zdiagnozować zgrzytu. Nie wiem. Zachodzi obawa, że to cuś u mnie. Być może odtajam i jakoś przyfiluję za jakiś czas. Ale nie wiem. No tak, kurde, jest
  • Nuncjusz 29.01.2019
    Canulas ok. Poczekam.
    Może to to, że pisane bez zapału i trochę na siłę ;)
  • Canulas 29.01.2019
    Nuncjusz, nad jednostajnością też myślałem. Możliwe. Co by to jednak nie było, część winy leży też we mnie. SIę czuję jakiś podkurwiony i być może (choć baaardzzoo się staram tak nie robić) poleciał jakiś rykoszet niechcący.
  • Kim 29.01.2019
    Nie wiem co ten Canulardo. Mnie sie podobało. Dawaj waść wincyj
  • Canulas 29.01.2019
    Też nie wiem co ten Canulardo. Dawaj wincej!
  • Nuncjusz 30.01.2019
    No bydzie wincyj. Przynajmniej taki mam plan :)
  • Aisak 29.01.2019
    Spowiedź kanibala.
  • Nuncjusz 30.01.2019
    Spowiedź sugeruje, że narrator się kaja, a to nieprawda :) On się tym chwali
  • 00.00 30.01.2019
    O, tego bym nie przewidziała. Ksiądz stał się daniem. :) Mistrzu kuchni, czekam na następne danie. :)
  • Nuncjusz 30.01.2019
    No wiesz :) to bardzo tolerancyjny i światły kanibal. Nie ma uprzedzeń ani co do płci, ani koloru skóry, ani co do wyznań. :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania