Yaoi Spod Pióra Mai: Ten Jedyny [Free! Iwatobi Swim Club] cz.1
Wracam na wizję z Reigisą, pięknym paringiem, o który nie ma shitstormów w Internecie :3
- Mamo, tato, muszę wam coś powiedzieć - rzekłem przy kolacji. - Zakochałem się.
Matka pobladła i odłożyła pałeczki, a ojciec zrobił wręcz przeciwnie. Aż posiniał ze złości.
- Rei... - zaczął, zwijając rękę w pięść. - Rozmawialiśmy o tym. Wiele razy. Miałeś studia w planach, przyszłość, a teraz...
- Nie pozwolicie mi być z osobą, którą kocham?
- Nie o to chodzi. Po prostu sądzę, że teraz nie jest odpowiednia pora na głupie zauroczenia.
- Nagisa nie jest głupim zauroczeniem.
Parę miesięcy temu mój przyjaciel Nagisa Hazuki wyznał mi miłość. Pierwszy raz ktoś mnie pokochał i on też był moją pierwszą miłością. Moim pierwszym pocałunkiem, moim pierwszym razem. Szybko uzależniłem się od zapachu jego skóry, od dźwięku jego głosu, od jego osobowości. Był moim światem. ON.
Mniejsza z tym, że rodzicom nie podoba się fakt, iż jestem zakochany. Gdyby się dowiedzieli, że jestem gejem, wyrzuciliby mnie z domu. Nieważne, Nagisa by mnie przygarnął. Jego rodzina jest naprawdę wspaniała. Nie to, co moja.
- Rei... Ona ma na imię Nagisa? - spytała mama, odzyskując dawne kolory.
O ma droga rodzicielko, toż ma miłość jest facetem!
- Tak - odpowiedziałem, chociaż była to jedynie półprawda.
- Nieważne, kurwa! - wrzasnął ojciec, waląc pięścią o stół. - Rei nie ma czasu na dziewczyny, koniec kropka! Niech najpierw znajdzie sobie fach, na uniwersytet pójdzie, a potem przyjadzie czas na uganianie się za laskami!
Po tych słowach w milczeniu wstałem, odniosłem miseczkę do zlewu, podziękowałem za posiłek i pobiegłem do swojego pokoju. Wpadłem tam jak petarda i zamknąłem drzwi na klucz. Pospiesznie chwyciłem telefon i zadzwoniłem do Nagisy na numer domowy. Odebrała jego mama.
- Naaaaaagiiiiiiisaaaaaaa! Teeeeeeleeeeeefooooooon! - krzyczała, aż w tle usłyszałem dudnienie po schodach.
- Halo? - W słuchawce rozległ się znajomy, kojący głos.
- Cześć, Nagisa, tu... Tu Rei.
- A, Rei-chan? Mogłeś na komórkę zadzwonić. Coś się stało?
Samotna łza spłynęła po moim policzku, a ja się jedynie głupkowato zaśmiałem.
- Tak. Stało się - wyszeptałem, gryząc wargę.
- Płaczesz?
- Nie!
- Kłamco. Będę za pięć minut.
Nagisa się rozłączył, a ja zacząłem odliczać trzysta sekund. Minęło trzysta lat, zanim w końcu zadzwonił dzwonek do drzwi.
Tupiąc, zbiegłem po schodach i otworzyłem drzwi. Stał w nich uśmiechnięty Nagisa. Na widok jego wesołej mordki coś mnie wzięło. Porwałem go w objęcia i mocno przytuliłem, a następnie pocałowałem.
- Rei-chan! - Nagisa udawał gnjew, ale w jego głosie była wyczywalna pozytywna nuta. - Jesteś sam? - spytał między pocałunkami
- Nie, niestety - odparłem, nie puszczając go ani na sekundę. Blondynowi nieco zeszła mina.
- Szkoda.
- Rei? - Nagle za moimi plecami rozległ się zattoskany głos swojej matki. No pięknie. Akurat matka musiała mnie przyłapać na witaniu się z moim chłopakiem. - Przedstawisz swojego... kolegę?
- Ach, przepraszam za najście - zreflektował się Nagisa. Chciał się ukłonić, jednk mój uścisk mu na to nie pozwolił.
- Mamo - powiedziałem, ostrożnie ważąc słowa. - To mój chłopak.
Komentarze (15)
1)
- Nagisa nie jest głupim zauroczeniem. ~ Czyli się przyznaje do bycia gejem. Nie oglądałem oryginału, więc okej.
Mniejsza z tym, że rodzicom nie podoba się fakt, iż jestem zakochany. Gdyby się dowiedzieli, że jestem gejem, wyrzuciliby mnie z domu. ~ Zgaduję, że chciał się jakoś przeprowadzić...
Całość:
Jest fajnie. Niezły koniec. :) Yaoi górą!
Dzięki :*
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania