Z dziennika G. Guzika
Profesor Guzik zerwał się z łóżka.
-" O, niech to diabli, zaspałem- pomyślał zlękniony- a dzisiaj TEN DZIEŃ!!!"
I zabrawszy się za wciąganie na siebie przydługiej marynarki pochwycił telefon i wybrał numer Pana Gusstawa.
- Tak słucham?
- To ja, Gusstawie!
- Och! Gajuszu! Gdzie jesteś?
- Tak się składa, iż dziwnym trafem mój budzik nie zadzwonił! A wczoraj dokładnie go nastawiałem na 25 : 63 !
- Jesteś pewien?
- Najzupełniej.
- To zaiste niesłychanie wredne ze strony twego guzika, że nie obudził cię o tej nieistniejącej godzinie, ale przejdźmy do sedna. Masz się natychmiast zjawić w Centrum Rzeczy Dziwnych!
- Już tam pędze Gusstawie!
Zakończywszy rozmowę, Gajusz Horacy Guzik, upewniwszy się najpierw, iż godzina ustawiona dzień wcześniej istnieje
( przeczytał to w "Wielkiej Księdze Wszystkiego" swojego autorstwa) wyskoczył przez okno wprost na chodnik.
Ruszył przed siebie. Szedł tak i szedł, i szedł pewną chwilę dopóki nie doszedł do Centrum Rzeczy Dziwnych, gdzie mieściło się jego prywatne laboratorium.
A dziś miał być szczególny dzień, z udziałem szczególnych ludzi. Jak zwykle zrobi na wszystkich dobre wrażenie! Na początek się spóźnił
Komentarze (3)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania