Z ręką na spuście - Wstęp
Artykuł opublikowany: 2025-03-21
Co z mutantami?
Światowa afera w związku z badaniami genetycznymi z marca 2024 roku
Dnia 21 marca 2024 roku, w godzinach wieczornych czasu polskiego, internet zalała fala, która wstrząsnęła światem. Na portalach społecznościowych oraz platformach internetowych pojawił się vlog niejakiego Maximilliana Malovsky. Dodawany przez setki anonimowych kont rozprzestrzenił się po sieci w zastraszającym tempie. Już po godzinie cały świat pogrążyła trwoga, a opinia publiczna rozpętała burzę, jakiej nie widzieliśmy od lat.
Malovsky poinformował o istnieniu amerykańskiej placówki badawczej, która dopuszczała się genetycznych mutacji na ludziach. Ujawnił wykradzione akta, ukazujące pojedyncze obiekty badań, przebieg eksperymentów oraz opowiedział pobieżną historię placówki. Krzyżówki ludzi i zwierząt, zalążki superżołnierzy, modyfikacja kory mózgowej oraz układu neurologicznego, półcyborgi...
Naukowiec przedstawiał fakty roztrzęsionym głosem, co chwila rozglądając się po pomieszczeniu. Krople potu spływały z jego twarzy, dłonie trzęsły się gdy próbował gestykulować. To wszystko dodawało takiej wiarygodności, iż już w tym momencie mało kto sugerował, że to pomysłowo uknuty fake.
W finale materiału Malovsky sięga po broń i odbiera sobie życie na oczach milionów ludzi. Tykająca bomba eksplodowała tysiącem głosów.
Rząd amerykański uspokajał, próbując przedstawić dowody, iż człowiek o nazwisku Malovsky to jednostka chora psychicznie, fanatyk science fiction, który żył w izolacji od społeczeństwa. Po dwóch tygodniach wydawało się, że cała afera była tylko wizją niesprawnie działającej psychiki, gdy do gry wkroczyły rosyjskie media.
Zrobione z ukrycia zdjęcia amerykańskiego wojska, które wprowadzało zdeformowanych ludzi do ciężarówek stały się głównym tematem w programach informacyjnych. Opublikowane parę dni później audio rozmowy jednego z badaczy, który ustala przebieg eksterminacji wybranych obiektów rozwiało wątpliwości odnośnie zaistniałego procederu.
Prezydent Rosji wygłosił mowę, w której zapowiedział czujną obserwację działań Stanów Zjednoczonych w tej karygodnej sprawie. Obiecał, iż poświęci najlepiej wyszkolone jednostki do infiltracji placówek badawczych i zrobi wszystko, by zapobiec dalszych zbrodni na tle naukowym. Odwołał się do nazistowskich obozów koncentracyjnych i bestialskich eksperymentów tamtych lat. Podał również w wątpliwość uczestnictwo Stanów Zjednoczonych w koalicji ONZ. „Zimny konflikt” rozgorzał na nowo.
Związki aktywistów szturmem zaatakowały wizerunek USA. Nikt już nie pytał się o istnienie mutantów, mimo że Amerykanie wciąż próbowali odeprzeć zarzuty. Świat rzucał im dowodami w twarz, domagając się praw względem poszkodowanych, aż w końcu kolos ugiął barki pod ciężarem winy. Teraz, już niepodważalny, fakt istnienia obiektów badawczych ujrzał światło dzienne.
Prezydent USA zapewnił, iż badania zostały zawieszone, badacze działający w tym programie postawieni do odpowiedzialności, zaś obiekty zabezpieczone. Mimo żądań o prawa do normalnego życia dla odmieńców, Amerykanie poinformowali, iż obiekty nie są przystosowane do życia w społeczeństwie. Mutanty były głównie więźniami skazanymi na karę śmierci lub dożywocie. Jednostkami skrajnie niebezpiecznymi.
Skończyło się na gwarancji godnego przechowywania i zawieszenia badań w trybie natychmiastowym.
Najbardziej zdumiewające jest to, że takie rozwiązanie, niepoparte żadnym dowodem wystarczyło, by uciszyć opinię publiczną. Żądania o podkładkę pod czcze zapewnienia pojawiły się kilkukrotnie, lecz media szybko znudziły się „przeżutym” tematem. Echo gromkiej burzy cichło z dnia na dzień, aż w końcu zupełnie spłynęło z ust oburzonego społeczeństwa.
Dziś, w rocznicę opublikowania śmierci Maximilliana Malovsky chcę Wam przypomnieć, że ta tragedia miała miejsce w rzeczywistości. Nikt z nas nie wie, czy obiekty badań, mimo iż niebezpieczne, są obecnie „godnie przechowywane”. Czy w ogóle żyją. Obawiam się, że zostały zlikwidowane kiedy tylko zniknęły z głównych stron portali internetowych.
Nakarmieni medialną papką o nagrodach Grammy, wyborach Miss i zawodach sportowych zapomnieliśmy o jednej z największych zbrodni wymierzonej w człowieczeństwo. Po raz kolejny garstka rządzących uchyliła się spod bata i śmieje się nam w twarz twarzami telewizyjnych prezenterów.
Autor artykułu:
Marcin „Nejt” Kruczek
Komentarze (20)
wykradziona-wykradzione
Ogolem tekst do mnie nie przemawia, nie oceniam, poczekam na druga czesc
Masz na myśli formę czy treść? Jeśli forma, przykro mi zatem, zdaję się na konstruktywne wytknięcie błędów. Jeśli treść, zauważyłam, że scince fiction zdecydowanie nie góruje na tym portalu, bądź nie miałam szczęścia się na takowe natknąć. Może uda mi się nieco rozwiać tę niesławę. Pozdrawiam serdecznie.
Pozdrawiam. 5
Miało to zobrazować, o ile nauka oraz technologia wyprzedza świadomość opini publicznej i jak wiele rządowe placówki badawcze mogą przed nami ukrywać. Lubię sci-fi, w którym scenariusz jest realny i mam nadzieję, że mi również uda się taki stworzyć. Dziękuję za ocenę i pozdrawiam ciepło.
Poruszasz ciekawy temat. Nie raz, już się zastanawiałem w jakiej intensywności są prowadzone takie badania. Jak klonowanie, mogło by wpłynąć na przyszłość krajów, które dziś mają problem z demografią. Za jakiś czas, dla Francji albo Belgi, to klon będzie ostatnią deską ratunku. Przypuśćmy , de dopuszczą sie masowego klonowanie. Jakie będą z tego konsekwencje? Czy klonowanie, będzie źródłem wielkich problemów?
Tekst dobry! Człowiek słucha w radiu informacji o ochronie środowiska a gdzieś na jakieś pustyni istniej masowa fabryka ludzi. Napisałaś zresztą na początku utworu, że media ucichły w tej sprawie. Wszystko się dzieje za plecami opinii..
Tekst bardzo ciekawy, temat intrygujący, piszesz fajnie, chce się czytać dalej. Myślę, że powinnaś pisać więcej, bo potencjał wyczuwalny motzno. Zapiątkowałam i pozdrawiam :)
Co do ilości pisania - z końcem sierpnia odchodzę z aktualnej pracy, więc mam nadzieję, że mój standard życia się zmieni i będę mogła poświęcić się tworzeniu. Na zmęczonego i wyrywki nie wychodzi mi to dobrze.
Dziękuję raz jeszcze i pozdrawiam :)
na programach informacyjnych. - w
Temat, który pojawiał się w SF tysiące, naprawdę tysiące, razy został przez Ciebie zaadaptowany... bardzo dobrze. Szczegóły, quasi-dokumentalność, reseach... Podoba mi się, a zwykle wybrzydzam :P Trochę mi to przypomina "Oczy Heisenberga", z tymże jest bardziej zachęcające od początku. Subskrybuję Twe poczynania, Ruby :P
Drugie, rzecz jasna, poprawiłam.
Dziękuję i kłaniam się uniżenie. Tym bardziej czuję presję, bo to moje pierwsze SF, choć kiedy polecę z kontynuacją? Nie wiem. Mam nadzieję, że aż tak bardzo nie zawiodę Twoich oczekiwań ;)
Wrażenia: Widać, że tekst jest przemyślany, że jest na niego plan i nic nie jest przypadkowe. Dobry, dokładny research sugeruje, że tekst będzie dłuższy. Widać dokładność, znajomość tematu. Tak się zastanawiam, czy to nie jest preludium do jakiegoś post-apo. Piątka leci i czekam na rozwój wypadków.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania