Poprzednie częściZabójcza Euforia. Prolog

Zabójcza Euforia - Rozdział 4

Siedzę w domu całkiem już znudzona szlabanem, tak za mój ostatni wybryk dostałam szlaban, niestety nawet kwiatki na przeprosiny mojej mamy nie przekupiły. Mijają już trzy dni, odkąd po szkole mam wracać do domu. Mam nadzieję, że szybko minie jej złość, w sumie jak zwykle i zapomni o tym, że w ogóle dała mi szlaban. Leżę na łóżku, nie wiedząc co ze sobą zrobić, gdy słyszę powiadomienie messengera. Andrzej pisze czy nie chciałabym wybrać się z nimi za miasto. Czterdzieści kilometrów dalej, najwyżej przenocowałabym u nich i rano Michał, by mnie odwiózł. Nie chcąc odmawiać i dobrze się ponownie zabawić postanowiłam coś wymyślić i napisałam, by dał mi czas, za godzinę odpowiem. Jako że jestem świetna w kłamaniu na poczekanie, mimo iż nie stosuje tego za często, po prostu nie lubię kłamać, lecz wiadomo czasem trzeba, wymyśliłam świetną historyjkę w kilka minut, potem jeszcze kolejnych kilkanaście dopracowywałam ją. I tak biorąc kilka głębokich wdechów, wstałam z łóżka, po czym, wychodząc z pokoju, ruszyłam w stronę mamy. Pełna udawanego smutku i zamaskowanego strachu sprzedałam mojej kochanej mamusi piękne opowiadanie o tym, jak to moja przyjaciółka z innego miasta wyjeżdża po weekendzie za granicę, a ja chciałabym się z nią spotkać ten ostatni raz. Na początku nie była przekonana co do tego pomysłu, po chwili powiedziała, że się zastanowi, lecz, gdy podałam jej dokładny adres, gdzie będę przebywać, oczywiście zmyślony, z lekkim wahaniem zgodziła się. Odpowiedziałam jeszcze, że ta moja niby przyjaciółka jest dzisiaj w mieście ze swoim tatą i wieczorem mnie zabiorą, a następnego dnia mnie odwiozą. Nie wiem, jak można kupić taką bajeczkę, widocznie jestem bardzo przekonująca w tym, co mówię. Szczęśliwa poszłam od razu odpisać Andrzejowi, że jadę z nimi.

 

Nadchodzi godzina osiemnasta, uradowana przeglądam się ostatni raz w lustrze, stwierdzając, że wyglądam świetnie. Zabieram torebkę i ubieram kurtkę, żegnam się z rodzicami i wychodzę pod blok, kierując się w stronę alejek. Mam jakieś pięć minut drogi. Słyszę, że ktoś dobija się do mnie na messengerze. Patrzę, a to mój były Radek nieoczekiwanie do mnie dzwoni. Odbieram z pytaniem co chce, ostatnio od czasu do czasu nie daje mi spokoju. Pyta się co robię. Od razu odpowiadam, że czekam na znajomych i nie mam zbytnio chwili, by pogadać. Zaczyna się potok pytań, z kim, gdzie dlaczego. Nie chcę być nie miła, ale mam już tego dosyć, odpowiadam mu, że nie jesteśmy już razem i nie muszę mu mówić, z kim i co robię. No i się zaczęło. Litania bolesna, a raczej śmieszna, strumień słów, w których zwyzywał mnie od dziwek i ćpunek, myślałam, że nigdy się nie skończy, tak, ostatnio powiedziałam mu, że od czasu do czasu coś zaćpam, sama nie wiem, dlaczego to zrobiłam, czasem nie potrafię ugryźć się w język i mówię o sobie zbyt wiele. Potok złych słów nagle się skończył, gdy myślałam, że to już całkowicie koniec, nie sądziłam jak bardzo mogę się pomylić. Radek stwierdził, że powie moim rodzicom o tym, iż walę. Nie sądziłam, że może być aż takim frajerem. Rozłączyłam się zdenerwowana, widzę samochód moich znajomych, a zły humor od razu pryska, pora się trochę zabawić.

 

Siedzimy w małym mieszkanku Andrzeja i Moniki. Na stole leżą przekąski w postaci chipsów i paluszków, obok czysta wódka i sok pomarańczowy jako popita. Mieszkanie składa się tak naprawdę z małego pokoiku połączonego z kuchnią. Michał zaczął polewać pierwsze porcje naszego trunku. Ja jako jedyna piłam bez popity, a reszta towarzystwa ze zdziwieniem patrzyła się w moją stronę mówiąc, że pije to jak herbata w ogóle się nie krzywić. Nie ukrywam, że podświadomie po prostu chciałam się popisać. Po kilku głębszych czułam się już ostro podpita, mój były Radek ciągle dzwonił i robił spam, chłopacy tak samo ostro wkurzeni jak ja nagle wytrwali mi telefon, po czym Andrzej uciekł do łazienki,, nim zdążyłam go dorwać, by zrobić zdjęcie swojego penisa, wysyłając mojemu byłemu, nie wiedziałam w sumie, czy się wkurzać, czy śmiać nagle Andrzej po ogromnej fali śmiechu wyciąga samarkę. Ja wielce uradowana myślałam, iż jest to jakieś ćpanie, że będę mogła trochę przetrzeźwieć, niestety grubo się myliłam, było to tylko jaranie, coś, za czym nie przepadam. Wiedziałam, iż nie powinnam palić, bo zmiecie mnie z planszy kompletnie, ale moja pijana strona osobowości stwierdziła, że jak wszyscy, to i ja. Potem pamiętam już tylko tyle jak pojechałam z Michałem do jego domu, położył mnie ledwo żywą na łóżku i bez jakichkolwiek pytań wyruchał, niby przez alko miałam ochotę, lecz, gdy tylko skończył złapało mnie rozczarowanie i zażenowanie jednocześnie, iż skończył w dwie minuty, a ja nawet nie poczułam, kiedy zaczął. Przytulił się do mojego nagiego ciała i tak zasnęłam. Rano obudziłam się nie widząc go nigdzie, poleżałam tak jeszcze z godzinkę przy okazji oglądając filmiki z wczoraj, gdy ostro wystawiona przytulam się do Michała i śpiewam, najgorsze w tym wszystkim było to, że wstawiłam to na story i widziała już to spora gromada ludzi. Michał wszedł do pokoju po jakiś dwóch godzinach nieobecności. Spytał się czemu jeszcze nie jestem ubrana, po czym opowiedział, jak to pojechał w nocy do znajomych na imprezę, gdy spałam i jak wrócił myślał, że mu uciekłam, ponieważ tak zawinęłam się w pościel, że nie było mnie widać, lecz po chwili stwierdził, że to raczej niemożliwe, widząc moją stertę ubrań na podłodze, raczej na go bym nie zwiała, chociaż, kto wie, za pierwszym razem bez butów, teraz mogło być bez ubrań.

Następne częściZabójcza Euforia - Rozdział 5

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania