Zacisze u Mariusza rozdział 3
Rozdział 3
Gospodarz przestawił sekretarzyk do pokoju Marii, po czym udał się do kuchni.
Po znalezieniu się w kuchni podszedł do kuchenki gazowej i postawił patelnię z jajecznicą na palniku. Po chwili zjawiła się Maria, która usiadła przy stole i powiedziała:
— Ten sekretarzyk jest piękny, ale przydałoby się go trochę odrestaurować.
Mężczyzna gwałtownie się odwrócił, bo myślał, że był sam.
— Ale mnie pani wystraszyła.
— Przepraszam, nie chciałam.
— W porządku, nic się nie stało.
— Bardzo tu pięknie.
— To prawda.
— Pewnie turyści walą do pana pensjonatu drzwiami i oknami? — zapytała.
— Kiedyś tak było, ale w tym roku prawie nikt nie przyjechał.
— Znów powrócą, jak tylko odświeżymy z pomocą Alicji salon.
— Oby, bo ten pensjonat to jest moje jedyne źródło utrzymania.
Mariusz postawił przed kobietą talerzyk z jajecznicą, po czym usiadł naprzeciwko niej.
— Jak się domyślam, to pewnie pan nie ma strony internetowej? — zapytała.
— Nie. A to źle?
— Bardzo.
— To co mam zrobić, żeby taka strona powstała?
— Nic. Ja się tym zajmę.
— Naprawdę?
— Tak. Niech pan o nic się nie martwi, ja wszystkim się zajmę. Wkrótce do pana znów będą walić tłumy, dzięki tej stronie.
— Mam taką nadzieję, bo jak tak dalej pójdzie, to będę musiał zamknąć swój interes.
— Zanim zabiorę się za fotografowanie pomieszczeń, które później wstawię na stronę internetową...
— A to coś da?
— No pewnie, że tak. Tam wszystko idzie drogą pantoflową.
— Ja rozumiem, że pan jest właścicielem, ale pan nie może robić wszystkiego, bo jak to wygląda w oczach gości?
— Nigdy się nad tym nie zastanawiałem, Po prostu zajmowałem się obsługą gości.
— To źle.
— W takim razie będę musiał zatrudnić pokojówkę.
— Na razie proszę nie podejmować żadnych decyzji.
— Dobrze. Czy zgodzi się pani zostać administratorem mojego pensjonatu?
Mariusz przyglądał mi się z zainteresowaniem, oczekując mojej odpowiedzi.
— Tak, zgadzam się.
— Bardzo się cieszę. Dom jest do pani dyspozycji.
— Naprawdę?
— Tak.
— I będę mogła podejmować swobodnie różne decyzje?
— Tak ale wolałbym, żeby pani wcześniej ze mną to omawiała.
— Dobrze.
— Cieszę się, że rozumiemy się. Skoro mamy razem pracować, to może przejdźmy na ty? — zapytał Mariusz
— Bardzo chętnie. Maria jestem.
— Ładnie.
— Dziękuję. A tobie jak na imię?
— Mariusz.
— Mówię ci, mam w głowie tyle pomysłów dotyczących tego biznesu, że nie wiem, od którego zacząć.
— Hi, hi, hi — zaśmiał się Mariusz. — Spokojnie, mamy czas na zrealizowanie wszystkich.
— W sumie racja. Dziękuję za przepyszne śniadanie.
— Cieszę się, że smakowało.
— Bardzo. A jajeczniczka to normalnie palce lizać. Mam takie małe pytanie.
— Jakie?
— Czy mogłabym obejrzeć dom? Chciałabym znać jego układ, żeby wiedzieć, gdzie co się znajduje.
— Oczywiście, że tak. Jak będziesz czegoś potrzebować, to śmiało wołaj.
— Okej.
Opuściła kuchnię i weszła po schodach, które okropnie skrzypiały, a poręcz się chwiała. Po znalezieniu się na piętrze zatrzymała się przy drzwiach znajdujących się zaraz przy schodach.
Nacisnęła klamkę i weszła do niewielkiego przedpokoju. Próbowała zapalić światło, ale nie mogła.
Pewnie żarówka się przepalila, pomyślała.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania