Zacisze u Mariusza rozdział 4
Rozdział 4
Po dotarciu na szczyt zapaliła światło, a jej oczom ukazał się strych, który pomimo zagracenia miał swój urok i potencjał. Wśród tych wszystkich rupieci na końcu strychu dostrzegała biurko, do którego podeszła. Gazety zwaliła na podłogę, odsłaniając piękny stary mebel z rzeźbieniami elementami.
— Ale cudny!
Gazety pozbierała z podłogi i zeszła na dół, gdzie spotkała Mariusza, któremu je wręczyła. W łazience wlałam do wiadra wody, do której wrzuciła szmatę i wróciła.
Na początek wyszorowała podłogę na koniec umyła szyby i starła biurko, gdy było czyste zabrała się za pudła.
— Mariusz!
Dwadzieścia minut później na strychu w drzwiach stanął gospodarz.
— Wołałaś mnie?
— Tak.
— Czy stało się coś?
— Nie, ale chcę żebyś mi pomógł z tymi pudłami, bo sama sobie nie poradzę ponieważ jest ich za dużo.
— Okej, to co mam robić?
— Ty weź te stojące pod oknem, a ja zajmuję się tymi na środku.
— Tak jest szefowo.
Mariusz podszedł podszedł do pudeł i otworzył pierwsze z brzegu z napisem gazety erotyczne. Maria do niego podeszła i razem znieśli wszystkie pudła na ganek, po czy usiadła na schodach i otworzyła karton z napisem wycinki gazetowe.
— Mariusz zobacz, co znalazłam.
Mężczyzna zbliżył się i na widok tych wycinków prasowych zbladł.
— Co się stało?
— Nic.
— Przecież widzę.
Gospodarz bez słowa wraca do domu kobieta, po zostaniu samej przegląda pozostałe. Maria wróciła do kuchni, gdzie mężczyzna robił obiad podeszła do niego.
— Przepraszam, ja nie chciałam wywołać złych wspomnień.
— W porządku dawno powinienem był to zrobić.
— Mariuszku nie możesz żyć wspomnieniami życie jest zbyt krótkie na to, a żeby rozpamiętywać to co było kiedyś. — Przeszłość zostaw przeszłości, a ty żyj przyszłością i ciesz się swoim interesem.
— Masz rację.
Mariusz z lodówki wyjął mielone mięso i posolił, po czym wbił jajko, a na koniec dodał tartą bułkę i usmażył. Kobieta obrała ziemniaki, które posoliła i wstawiła.
— Do kogo należały te wszystkie przedmioty w pudełku?
— Nie wiem pewnie pewnie goście zapomnieli zabrać.
— To ty nie wiesz, że nie wolno w domu trzymać przedmiotów, które wcześniej należały do kogoś innego.
— Czemu?
— Po pierwsze nie wiesz, kim była osoba, która zostawiła u ciebie w pensjonacie swój przedmiot.
Maria wyszła, a po chwili wróciła, trzymając karton z napisem czarna magia.
Gospodarz zajrzał do środka i na widok szklanej kuli, kart tarota i księgi z zaklęciami zbladł.
— Pamiętam jak trzy lata temu przyjechał do mnie facet, który wyglądał podejrzanie.
— Co masz na myśli?
— Miał długie włosy i był cały w tatuażach i chodził ubrany na czarno.
— To rzeczywiście upiorny widok.
— A gdy się na mnie patrzył tymi swoimi czarnymi oczami, to normalne ciarki miałem na plecach.
— Brr.
Maria zetknęła na kuchenkę gazową i zobaczyła że ziemniaki kipią podbiegła i ostrożnie odlala.
Następnie nałożyła na talerz, gdzie leżało mięso i postawiła na stole, po czym usiadła naprzeciwko Mariusza.
— Smacznego.
— Smacznego.
Obiad przebiegł w milczeniu
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania