Zamiast życzeń
Nie byłem, nie wiem, ale wyobrażam sobie, że w trakcie katastrofy na Titanicu, ludzie zachowywali się podobnie; jedni udawali chojraków, jak obecni antyszczepionkowcy, a drudzy próbowali zapomnieć o mieczu Damoklesa. Nawoływanie więc płaskomózgich do przyzwoitego zachowywania się w nieprzyzwoitych czasach, jest tak samo sensowne, jak przekonywanie piranii do żarcia warzyw.
*
Mamy kolejny jubel i w dzień taki tradycja obowiązuje. Jednakowoż co tu świętować, czym się cieszyć? Tym, że kontynenty, miasta i wsie zwolniono z rozsądku, że tańczymy, śpiewamy, całujemy się pośród setek kovidowych ofiar, pośród wiwatów, złorzeczeń i gremialnej radości z powodu zakończenia starego i rozpoczęcia Nowego Roku Pandemii?
Państwa, państewka i odległe osady grzęznące w masowych zabawach i makabrycznych korowodach, granice szturmowane przez ludzi poszukujących życia, życia oczyszonego ze strachu, forsowane przez ludzi z rodzinami przeganianych i odpychanych od Annasza do Kajfasza, całe obszary ziemskiego klimatu skazane na anomalie, już nie w przewidywalnej przyszłości, ale dziś, ale teraz, ale codziennie zanurzające planetę w kataklizmach i rozpaczach, szalejąca inflacja, szalejąca drożyzna, my zaś, miast puknąć się w globalne wodogłowie, obłąkani daremną otuchą, uśpieni zapewnieniami, że NIC SIĘ NIE DZIEJE, tkwiący pomiędzy tymi chocholimi powodami do fetowania, wznosimy kielichy z trucizną dla niepoznaki nazwaną szampanem.
Komentarze (3)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania