Zapach jej perfum cz.1
Wstęp
Stała i patrzyła na przybliżające się i oddalające fale łagodnie dobijające do brzegu. Samotne dwa tygodnie nad Bałtykiem pozwoliły zebrać jej myśli, ochłonąć – popatrzeć na wszystko z innej perspektywy.
Nie był jej wart, nie kochał i prawdopodobnie nigdy jej nie kochał. Miała do niego ogromny żal, zmarnowała z nim cztery lata a przecież tak wiele mogła osiągnąć przez ten czas. Wyjechać do Nowego Jorku kiedy otrzymała intratną propozycję pracy i jednocześnie spełnić swój „amerykański sen”, poznać mężczyznę z którym miała by szansę założyć rodzinę, wybudować dom i mieć dzieci, o których marzyła lub robić cokolwiek innego gdyby nie On. W głębi serca życzyła mu szczęścia, chciała by był szczęśliwy i przestał obarczać wszystkich winą za swoje niepowodzenia.
3 lata później.
-Klaudia no chodź, bo się spóźnimy – młoda kobieta okazała swoje niezadowolenie, kiedy jej siostra kolejny raz ociągała się z wyjściem z biura.
-Film jest za dwie godziny, zdążymy. – ujął się za Klaudią przystojny mężczyzna.
Kobieta spojrzała na Mateusza z wdzięcznością. Jej siostra Julka nigdy chyba nie zrozumie jak ważna jest dla niej jej praca. Biuro projektowe dopiero zaczynało się rozwijać, a ona musiała walczyć i bronić go pazurami by jakiś potężny gigant go nie zmiażdżył. Konkurencja nie śpi i tylko czeka na jej najdrobniejsze potknięcie by zjeść ją na śniadanie.
Po dwudziestu minutach cała trójka siedziała już w samochodzie i jechała do kina na ten super film o którym w ostatnich tygodniach było tak głośno. W radiu leciała jakaś ckliwa piosenka, której połowy słów nie sposób było można zrozumieć. Siedząca z przodu z Mateuszem Julia paplała coś bez sensu i bez ładu o nowo otwartym ekskluzywnym sklepie odzieżowym, mężczyzna wydawał z siebie pomruki jako by jej słuchał z uwagą i tylko Klaudia milczała pogrążona w myślach.
Te trzy lata pełne samotnych wieczorów i cisza przeszywająca jej mieszkanie na wskroś odcisnęły na niej piętno. Z każdym dniem brała na siebie coraz więcej obowiązków tylko po to by zapchać tą pustkę rosnącą z każdym dniem.
Mateusza poznała rok temu, przy okazji jakiejś firmowej imprezy – jednej z niewielu na których miała tą wątpliwą przyjemność być. Nie lubiła imprezować, nie spożywała w dużych ilościach alkoholu a jednym jej nałogiem była praca. To dzięki niej stać było ją na luksusowy apartament w centrum miasta, samochód godny pozazdroszczenia, wakacje na Majorce. – Lubiła z nim rozmawiać, świetnie czuła się w jego towarzystwie, od czasu do czasu zjadła z nim wspólną kolację czy nawet nocowała u niego kiedy wypite wspólnie wino przy kolacji nie pozwalało wsiąść za kierownicę. Bywały momenty, w których wyobrażała sobie jak by to było gdyby byli razem. Mateusz był tylko trzy lata starszy od niej miał dwadzieścia siedem lat., przystojny z porządnej i zamożnej rodziny, miły, inteligentny z błyskiem w oku. Idealny kandydat na przyszłego męża głowę rodziny i przykładnego ojca.
Ona z kolei była kruchej postury niepozorna brunetka – tak mówili o niej znajomi i rodzina. Nadzwyczaj skromna nie lubiąca się rzucać w oczy ze zbyt przerośniętymi ambicjami. To akurat wina genów jej ojciec wybitny prawnik również cierpiał na przerost ambicji zawsze wszystko musiało być dopięte na ostatni guzik.
-Klaudia – głos jej siostry dochodził do niej z daleka, spojrzała na nią mglistym spojrzeniem.
-Co się stało? – przez kilka sekund myślała, że coś przespała
-Oprócz tego, że jesteś nieobecna i nie ma z tobą kontaktu to nic się nie dzieje. – Julia mówiąc to wydęła usta tworząc coś na styl dziubka.
Spojrzała przepraszająco na Mateusza i Julkę. Co więcej mogła zrobić? Nie była w formie na towarzyskie spotkania.
Przechodząc obok Mateusza, mężczyzna złapał ją za rękę. Miał takie ciepłe i silne dłonie.
-Wszystko jest w porządku? – zapytał z troską.
W odpowiedzi uśmiechnęła się do niego i przytaknęła. Poczuła się nieswojo kiedy tak stał i patrzył na nią w ten dziwny sposób w jaki nikt na nią nie patrzy.
-Idziecie? – Julia nigdy nie daje o sobie zapomnieć.
-Idziemy idziemy – odpowiedzili zgodnie.
Hit kinowy okazał się totalną klapą infantylne dialogi, przewidujący ciąg wydarzeń. I ta muzyka rodem z horroru kompletnie nie pasująca do całości filmu była uzupełnieniem kiczu roku jaki oglądali. Trójka przyjaciół wyszła niezadowolona z kina.
-I co Jula? Jak ci się podobał ten twój film ? – Klaudia z satysfakcją i to nie małą dogryzła siostrze.
Dziewczyna w odpowiedzi zmierzyła tylko Klaudie wzrokiem.
-Wiecie..- Mateusz postanowił wybrnąć z tej niezręcznej sytuacji – film może kiczowaty ale przynajmniej pobudził mój apetyt do jedzenia. Kto idzie ze mną? Ja stawiam.
Dziewczyny spojrzały na siebie.
-Ja odpadam. Zaraz przyjeżdża po mnie Michaś – Julia spotykała się z Michałem od czasów szkolnych. Nikt nie wyobrażał sobie Michała bez Julii a Julii bez Michała. Często mówili o sobie jak o ciele astralnym co tylko wzbudzało śmiech u innych.
-Ja z tobą pójdę – odezwała się Klaudia – Ciało astralne nie może na zbyt długo się rozdzielać.
Na dźwięk słowa ciało astralne wszyscy troje roześmiali się w głos sprowadzając na siebie spojrzenia innych osób znajdujących się na parkingu przed kinem.
Kolacja na mieście okazała się bardzo dobrym pomysłem. Nareszcie mógł z nią porozmawiać. W pracy nie ma czasu na prywatne rozmowy, tam cały czas się coś dzieje cały czas oboje są w ruchu. Kobieta siedziała teraz obok niego w samochodzie, mógł przypadkowo dotknąć jej ręki i delektować się tymi chwilami sam na sam. Dziś siedząc przy niej w kinie rozkoszował się zapachem jej perfum, i nie mógł zrozumieć dlaczego taka kobieta jak ona wciąż jest sama. Wiedział że kilka lat wstecz była w stałym związku i nie miała związanych z nim pozytywnych wspomnień. On również kilka lat temu był w związku z kobietą kochającą jego pieniądze a nie jego. Umiała brać, lecz nie umiała niczego dać od siebie. To było przytłaczające na dłuższą metę i postanowił to zmienić. Odszedł od niej zostawiając jej na pocieszenie mieszkanie w bezpiecznej i cichej okolicy.
-Mateusz.- Klaudia tak miękko i cicho zawsze wypowiadała jego imię – dziękuję za ten wieczór, było naprawdę przyjemnie.
Nie chciał jeszcze się z nią rozstawać.
-Może wstąpisz na lampkę wina? Jutro i tak mamy wolne w pracy.
Ku swojemu zadowoleniu nie musiał jej namawiać. Przeczuwał że ten wieczór skończy się zupełnie inaczej niż zazwyczaj. Przy Klaudii wszystko traciło znaczenie. Kochał ją od tak dawna. Niemalże od początku ich znajomości. Była jego zdaniem doskonała piękna, inteligentna, czuła, delikatna.
-Wino białe czy czerwone? – zapytał zaraz po przyjściu do domu.
-Czerwone, słodkie. –uprzedziła jego drugie pytanie.
Kobieta zajęła miejsce przy stole lekko przechylając głowę i uśmiechając się. Jego serce załomotało. Uwielbiał gdy tak patrzyła, często sobie wtedy wyobrażał, że są razem i czeka ona z utęsknieniem na niego.
Właśnie otwierał korkociągiem drugą butelkę, gdy poczuł dotyk dłoni na swoim policzku. Przymknął oczy. Nie był w stanie opisać tego co teraz czuje. Z każdą sekundą coraz trudniej przychodziło mu powstrzymywanie się przed pocałowaniem jej.
-Matt – wymówiła jego imie – dlaczego jesteś właściwie sam?
I co ma jej teraz odpowiedzieć? „Yyy no wiesz czekam aż się zorientujesz co do ciebie czuje?”. Musiał szybko coś wymyslić.
-Nie poznałem jeszcze kobiety, która – no właśnie która co? Przecież nie umiał kłamać patrząc jej w oczy. – zapładła by mi w pamięć. A ty? – teraz to on zadał jej pytanie chodzące mu od dawna po głowie.
Obserwował jak Klaudia waha się nad odpowiedzią, waży słowa.
-Ciężko jest mi odpowiedzieć na to pytanie. Być może dlatego, że boję się cierpienia.
-Każdy się tego boi .
Pokiwała w zrozumieniu głową.
-Przytul mnie – poprosiła cicho.
Komentarze (3)
PS. Miło mi Cię powitać na opowi, w naszym skromnym gronie :)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania