Zapach ofiary
Wiedział,
że zostawia wyraźny trop
i sfora wygłodniałych lęków zbliżała się z każdą kolejną zafałszowaną myślą.
Nie oglądać się za siebie…
Nie oglądać…
Oddech przyspieszał
i chociaż desperacko próbował utrzymać go w ryzach,
rwał do przodu jak wściekły hart za królikiem.
Nie oglądać się…
Powtarzał jak mantrę swoje zaklęcie,
aż ujadanie nagle ucichło.
Przystanął,
znów był w pokoju,
porzucony przez rozchwianą wyobraźnię.
Nie oglądać się…
Wystarczyło wyrecytować jeszcze kilka razy.
Ta cisza?!
Skóra na karku zjeżyła się jak armia gotowa do obrony,
skazana jednak na klęskę ostatecznej bitwy.
Nie oglądać się…
Nadzieja,
najbrutalniejszy z oprawców,
pastwiła się jeszcze chwilę nad wylęknioną zwierzyną.
Nie…
Nastąpiło lodowate uderzenie.
Czyste
i nieskalane
jak krew baranka.
Komentarze (12)
Dekaos Dondi proponuje tematy. Może trochę dziwne. Nie wiem.
1↔Za smutno na śmiech, za śmieszno na smutek.
2→Tam gdzie szybują cienie fruwających ptaków.
Czas do 10 września do 23.59
Liczymy na Ciebie!!!
Literkowa
Literkowa w porozumieniu z 00.00 podaje tematy do kolejnej Bitwy na Rymy:
Pierwszy: Białe latawce
Drugi: Nietoperze ptaki mroku
Można poruszać się w jednym temacie, lub w drugim, albo połączyć obydwa.
Wyobraźnia niech zadziała.
Termin do 20 września [północ]
Do dzieła Opowijczycy!!!
Liczymy na Ciebie!
Literkowa
Pozdrawiam
Kłaniam się nisko :)
Dobry wiersz, dotyka tego, czego lepiej nie tykać.
Pozdrawiam!
Pozdrawiam uprzejmie!
Zamiast z nimi walczyć, łudzimy się nadzieją, że cudownie przeminą, a ich jest jeszcze więcej.
Pozdrawiam
Zanim powiem, czym jest w mojej interpretacji to, co ściga, pytanie techniczne. Czy wers:
"porzucony przez rozchwianą wyobraźnią"
nie powinien przypadkiem brzmieć:
"porzucony przez rozchwianą wyobraźnię"
?
I teraz. Tropem są zafałszowane myśli, zatem nośnikiem tych tropów musi być zafałszowany człowiek. To, co go ściga zamierza zaatakować tenże fałsz. To, co ściga, uderza czysto, lodowato (bo jest chłodne, nieprzejednane, bezwzględnie precyzyjne i niepodważalne). Uderza nieskalanie, a zatem nie krzywdzi. To coś, co ściga wcale nie jest złe. Przeciwnie. Jest najlepsze na świecie, chociaż bywa trudne. Pompatyczność jest tu konieczna (chociaż, jak już powiedziałem, trochę mi przeszkadza), ponieważ kontekstem jest duch, a nie dusza. A tylko z ducha może pochodzić to coś, co ściga naszego bohatera. Tym czymś jest Prawda. Nie prawda, pochodząca z duszy, ale Prawda, której źródłem jest duch. Rzecz, czy raczej stan, przed którym ludzie bronią się najbardziej. Ładne.
Zawsze się zastanawiałem, jak to jest z ludźmi niby normalnymi, cokolwiek to oznacza, którzy nagle znajdują się w stanie paranoidalnym. Nie chciałbym powiedzieć, że wierzę w duchy i te wszystkie rzeczy, ale moim zdanie ten kto w nie nie wierzy tylko dlatego, że ich nie dotknął, czy nie zobaczył, zamyka sobie znacząco, napiszę wyobraźnię, bo nie mam lepszego określenia. Ja nie nie wierzę. Tak mi przyszło do głowy (chociaż tekst nie jest o tym), że raz miałem kontakt z czymś takim, co można powiedzieć, że mnie dotknęło, lub przynajmniej próbowało. Coś na rzeczy musi być.
Co ściga naszego bohatera wyżej, pewnie każdy na to odpowie inaczej i każdy może mieć rację.
Dzięki za cenny komentarz!
Ps literówka poprawiona :)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania