Zapałka — margines
[Zgaś krawędź — nim żar wejdzie w skórę.]
Pudełko szorstkie; karton pracuje. Przeciągam raz — iskra zdycha. Drugi — dwa, dwa — stożek wstaje, język podchodzi za wysoko pod paznokieć. Kropla prochu ląduje na kciuku; syczy o pół taktu.
Żar łapie knot. Nie dmucham. Cofam rękę o milimetr, ustawiam kąt. Wprowadzam płomień pod kopułę; włókno bierze paliwo, stabilizuję krawędź.
Gaszę o kant stołu; łeb odskakuje żarem, szuka papieru. Tłumię dociskiem w pudełku; dym znaczy nadgarstek. Kurz nad blatem błyska raz i gaśnie. Na siódmym oddechu knot próbuje falować — szkło prostuje bieg.
Odstawiam pudełko. Dystans ustawiony. Kciuk chłodnieje; lakier ma punkt.
Komentarze (2)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania