Zbiorowa amnezja

Borowski, po przeżyciu obozowych traum, zastanawiał się, czy można jeszcze pisać w dziarskiej tonacji o ukwieconych łąkach i przeczystych nieboskłonach. Czy drwiący śmiech pokoleń nie zagłuszy aby leśmianowskich zachwytów, a późnym wnukom nie zostanie nic prócz braku wierszy, i prozy?

Już niebawem okazało się, że ludzie są odporni na wyciąganie wniosków z własnych doświadczeń. I choć po wojnie wydano międzynarodowy krzyk pod wezwaniem NIGDY WIĘCEJ, to krzyk ten trwał krótko, pospiesznie i zdawkowo. Hasło NIGDY WIĘCEJ (np. faszyzmu) przeminęło razem z ofiarami. Bo po ekspresowych chwilach zadumy, frazes ów przepadł w w tumulcie codziennych rozrywek. Bo gloryfikatorzy bezrefleksyjnego życia na słodko, upojnie i zabawowo, zwyciężyli zwolenników wyciągania wniosków.

Nic to, że były spalarnie ludzkich ciał i pełną parą odchodziło wyrzynanie całych narodów. Zaraz po odtrąbieniu końca wojny, zaraz po dziejowych okrucieństwach, do głosu dorwali się zmęczeni koszmarnymi widokami, a ich głównym pragnieniem było zapomnieć. I pisali o kwiatkach, i tworzyli komedie na wesoło. Efekt? Dzisiejsza wiedza o czasach pogardy jest mniej, niż znikoma i dzięki tej wiedzy w naszym kraju zalęgło się robactwo zwolenników zbrodniczego ustroju.

Na damo więc pisarze trudzili się opisywaniem zagłady Żydów i ukraińskiego głodu. Na próżno układali te swoje dramaty i sprawozdania z niedoli. Niepotrzebnie lamentowali o wyniszczeniach całych nacji. Bez sensu wbijali w hedonistyczne czerepy swoje humanistyczne wołania o zbrodniach uczynionych ludziom przez ludzi; Nałkowska, Krall i Grudziński zostali uhonorowani zapomnieniem.

Powstanie Warszawskie, Getto, Katyń, Wołyń, to, czy tamto ludobójstwo, zmartwychwstają w dni namaszczone wspomnieniami. Co prawda mówi się jeszcze o tych wydarzeniach, ale odkurza się je tylko przy okazji rocznic i odświętnic. Hucznie, od wielkiego dzwonu, w petardowej i fajerwerkowej atmosferze powszechnego zbratania, odbywają się wtedy masówkowe pielgrzymki i procesje do miejsc kaźni. Prowadzone są akademie ku czci męczeńskich śmierci. Powołuje się do życia orgie miłości do ocalałych i nieżywych ofiar, a ludzie o szelmowskiej godności nadal organizują dla wybranych żałobników cykliczne dyskoteki o charakterze styp. Zaś reszta na zimno przypatruje się tym gorzkośmiesznym ceremoniom.

Możemy zaobserwować, jak zgnilizna nieczułości, racjonalizm pokonanych, przeliczanie rachunku krzywd na opłacalność ustępstw, sprytne wieszanie się przy silniejszym, zdominowały człowiecze postępowanie. Co, w rezultacie zbiorowej amnezji, stało się przedupadkową normalnością.

Średnia ocena: 4.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (5)

  • Targówek 22.12.2021
    Więc co proponujesz?
  • Patriota 22.12.2021
    Też chciałbym poznać odpowiedź autora na to ciekawe pytanie.
  • Marian 22.12.2021
    Obawiam się, że my Polacy po prostu tak mamy i rady na to nie ma.
  • nerwinka 22.12.2021
    Marian
    i to sensowna konkluzja
  • Amnezja, amnezją, ale to "kobieta z torebką" ze Szwecji zrobiła coś, niby nie za dużo, aby się sprzeciwić tej odradzającej się hydrze.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania