zgęstka
do wykonanego ołówkiem przez Lucynę
Autoportretu z łzą
napisałem namiastkę ekfrazy
jak kropla drążąca kobietę
bierze wychodne z opustoszałego domu
właśnie obudziłem się z wierszem Małgorzaty
za spóźnionym refleksem w piwnicznym oknie
jedynym w którym tylko ona
na fizycznym prawie odbicia światła
dostrzega swoje nogi
cześć postaci idącej z psem na spacer
w sąsiednim pokoju śpi albo nie śpi żona
zbyt dobra za biedna na oszczędzanie bólu
i samotna jak któraś z zaokiennych śnieżynek
do ogrzania dłoni i przelecenia przez palce
Komentarze (21)
Jak więc mam rozumieć?
Pozdrawiam.
Autoportret kobiety z łzą. I ta łza - jak Andzia ze starej piosenki - która ma wychodne. "Dziś panna Andzia ma wychodne...".
Co znaczy mieś wychodne?
Znaczy - pracować, służyć swojemu pracodawcy wykonywaną pracą i czasem mieć wolny dzień, w którym można odpocząć. Wychodne, to czas krótki. Bo po nim jest nieunikniony powrót do roboty.
Łza wraca do opustoszałego domu, którym jest dusza konkretnej kobiety, o konkretnym imieniu.
Za chwilę c.d. moich refleksji.
https://www.opowi.pl/okna-a75781/
w tym wierszu Małgorzata opisuje widok z kilku okien, a w wierszu mamy wspomnienie widoku z okna piwnicznego.
Piwnica to miejsce, w którym DOM skrywa swoje tajemnice.
Może być też piwnica duszą domu.
Tu wspomniane jest, że Małgorzata, będąc w najniższej, najgłębszej części domu, tej niedostępnej dla każdego, wspomina swój samotny spacer z psem.
c.d.n.
Do trzeciej strofy wchodzi się po przejściu przez duszę Lucyny, piwnicę Małgorzaty, i nagle człowiek trafia do osobistego domu Autora, w którym żyje trzecia kobieta - nie autorka rysunku z łzą na własnej twarzy (Autoportret z łzą), nie autorka wiersza o oknach, przez które patrzy na świat (gdzie opisane jest też okno piwniczne), ale - żona.
Autor opisuje sytuację, w której każde z dwojga, on - mąż, i ona - kobieta - jego żona - śpią (albo nie śpią, tylko spędzają noc) w oddzielnych łóżkach.
To oddzielne spanie łączy się z bólem:
żona
zbyt dobra za biedna na oszczędzanie bólu
i samotna jak któraś z zaokiennych śnieżynek.
Być może tej nocy pada śnieg. Być może Autor, podobnie jak Małgorzata, spogląda w okno, widzi nocny krajobraz. I zastanawia się i nad Autoportretem Lucyny, i nad wierszem Małgorzaty, i nad losem swojej żony, która z jakichś względów nie może spać (leżeć) w tej chwili obok niego - obok swojego męża.
c.d.n.
to wiersz, w którym Autor przedstawia swoją próbę zrozumienia kobiety, poprzez próbę wejścia w jej odczucia, na podstawie wniknięcia w:
- rysunek (autoportret kobiety)
- wiersz 9napisany przez kobietę)
- obserwacje i doświadczenia z codzienności pod jednym dachem z żoną.
Wiersz rozrasta się.
Jedna łza zamienia się w miliony kropel, bo płatków śniegu są miliony.
I każda kobieta jest czasem jak...
... jak któraś z zaokiennych śnieżynek
do ogrzania dłoni i przelecenia przez palce
A co ten obraz znaczy, zrozumie każda kobieta. Jeśli zechce przeczytać i zrozumieć ten napisany nocą, przez mężczyznę, wiersz.
Czasem oddzielne łóżka to nie kwestia wyboru, a konieczność. np. ze względów zdrowotnych, medycznych.
Ja tak to tutaj rozumiem.
Mężczyzna może współczuć swojej kobiecie, że jest skazana (nie z ich wyboru) na samotne noce.
Ale co ja tam wiem...
A jak mogliśmy podróżować, to się jeżziło do umierającej matki i teścia. Przez całą Polskę i siedem razy do roku.
Dzięki wszystkim, którzy pozostawili ślad.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania