Żniwiarz — Prolog — 3/3 — Mistrz — Drabble
Od opuszczenia przez Arthura domu minęły jakieś dwa trzy tygodnie. Błąkał się po lasach otaczających jego rodzinną wieś, spędzając noce na płaczu. Pewnie zginąłby z rąk jakiegoś zwierzęcia, bandyty czy po prostu z głodu i pragnienia, jednak szczęście w końcu uśmiechnęło się do chłopca.
Znalazła go grupa podróżnych z całego świata, których wygnano z rodzimych krajów z najróżniejszych powodów. Arthura ocalił jedynie fakt, iż życie dziecka było świętością nawet dla najgorszych szumowin z tej zbieraniny. Przygarnęli młodzieńca, nauczyli go pisania, czytania, języka migowego oraz walki mieczem, aby mógł, ochraniając karawanę, zapracować na miejsce w nowym domu.
Wtedy zawsze się uśmiechał.
Notatka do czytelnika:
Już nigdy nie piszę prologów… To jest zło. ;-;
Komentarze (5)
"aby mógł ochraniając karawanę" - przecinek po "mógł" i przy okazji wyjdzie ładne wtrącenie
Nie podejrzewałam, że z ostatniej części prologu zrobisz drabble. Z jednej strony ciekawie, z drugiej troszkę szkoda, bo jednak spodziewałam się czegoś dłuższego... W każdym razie mam nadzieję, że do tej decyzji nie popchnęła Cię moja poprzednia opinia, bo trochę się jednak tym zmartwiłam :( Tutaj zostawię 4,5 czyli 5, jako że rozpatruję tekst jako część, a nie to, jak drabble ma się do całości prologu, i cierpliwie czekam, co następnego wstawisz :)
Ps. Mam nadzieję, że moja wypowiedź miała trochę sensu, bo zmęczona jestem dzisiaj i raczej unikam komentowania, ale tutaj się skusiłam :)
Napisałeś, że ,,nauczyli go pisania, czytania,'', a w poprzedniej części kradł książki, żeby czytać. Coś tu nie gra :( Nie oceniam, pozdrawiam i czekam na pierwszą część :)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania