Zośka i parasol

nie potrafiłem odpowiedzieć wywołany do szatni

kiedy stanęła przede mną jak dedykacja

kilka klas później wychodziliśmy pod zadaszenie mroku

domigani w przekładzie wolnego tańca w progu poczułem

uderzenie jednego z dwóch padających na dechy

pierwszy raz szczeniaka chronił rodzony brat zdyszany

spytał ktoś jeszcze bo z dwoma nie lubi się bić

 

być może nazajutrz paliliśmy koło kiosku stali wopiści

ulicą przechodził nasz stary sto trzydzieści kilo jeden

zaśmiał się niewybrednie jak z pokonanego rywala w sumo

i wtedy usłyszał to może spróbujesz się ze mną

i jak w powiedzeniu piorun strzelił wojska nie ma

 

kilku mówiło o mnie że mam te same pociągnięcie

może kiedyś w przejściu podziemnym

jako ten lepszy w życiu powiem mu

że nie miałem szczęścia tak się zachować

Następne częściZośka i parasol

Średnia ocena: 3.6  Głosów: 5

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (5)

  • Językowo nie podoba mi się twój wiersz (m.in rzucasz neologizmami tak, gdzie nie powinno ich być), ale sam pomysł opisania odwagi uważa za ciekawy. Pozdrawiam 3
  • Grain 02.08.2021
    nie ma neologizmów - domigani od jezyka migowego
  • Garść 03.08.2021
    A kto dla Powstańców był "starszym bratem" że nienachalnie zapytam?
    Totalnie nieuprawniony tytuł dla wspomnień podmiotu.
    Bez oceny.
  • Grain 03.08.2021
    A są tutaj jacyś powstańcy. Nie napisałem tytułu Zośka i Parasol. Nienachalnie sugeruję o cenę biustu Pameli.
  • piliery 03.08.2021
    Ci którzy ocaleli ale ich już i tak nie ma. Zostało po nich wspomnienie. Mieli nieszczęście żyć w czasie kiedy dowodem było zachować się tak by dziś można było powiedzieć że mieli to szczęście. A jednak kiosk z piwem może też być miejscem gdzie można dać świadectwo wyboru. 5

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania