Zośka i parasol
nie potrafiłem odpowiedzieć wywołany do szatni
kiedy stanęła przede mną jak dedykacja
kilka klas później wychodziliśmy pod zadaszenie mroku
domigani w przekładzie wolnego tańca w progu poczułem
uderzenie jednego z dwóch padających na dechy
pierwszy raz szczeniaka chronił rodzony brat zdyszany
spytał ktoś jeszcze bo z dwoma nie lubi się bić
być może nazajutrz paliliśmy koło kiosku stali wopiści
ulicą przechodził nasz stary sto trzydzieści kilo jeden
zaśmiał się niewybrednie jak z pokonanego rywala w sumo
i wtedy usłyszał to może spróbujesz się ze mną
i jak w powiedzeniu piorun strzelił wojska nie ma
kilku mówiło o mnie że mam te same pociągnięcie
może kiedyś w przejściu podziemnym
jako ten lepszy w życiu powiem mu
że nie miałem szczęścia tak się zachować
Komentarze (5)
Totalnie nieuprawniony tytuł dla wspomnień podmiotu.
Bez oceny.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania