Żulietta

w tamtym mieszkaniu czas zarasta wilgocią

kurzem osiada na zdjęciach i nabity w butelkę

po wódce wietrzeje przy zamkniętym oknie

"niech żyje bal" niech się chwieje, niech tańczy

 

do upadłego w ​barłogu z pijanym Belmondo

do roztrzęsionej nad ranem niepamięci

moralnie zwichniętych praw zaściakna

ustalanych oddolnie

 

jeszcze tylko ostatni toast, za tych co nie mogą

zrozumieć że jest dobrze, że przecież wszystko

wróci do tak zwanej normy, wystarczy się zgiąć

i zwymiotować

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania