Życie niczym kartka papieru

Powietrze było wilgotne i duszne. Zbierało się na burzę. Viana wraz, z czwórką przyjaciół mijała cmentarz.

- Wiecie, życie jest jak kartka papieru- rzekła.

- Co chcesz przez to powiedzieć?- zapytał Tytus.

 

Przystanęła i zdjąwszy plecak, zaczęła w nim pospiesznie grzebać. Wyjęła cienki brulion, i zamaszystym gestem wyrwała z niego stronę.

- Tak łatwo je podrzeć - szepnęła.

Tytus przytaknął. Przez chwilę panowała przygnębiająca atmosfera. Z nieba zaczęły spadać krople deszczu.

- I istnieje tyle narzędzi, do niszczenia - zastanowiła się Pelli Ammet - Zarówno papieru, jak i życia.

- Bzdura - mruknęła Cydra - Nożyczki się zaliczają?

- To była przenośnia - wyjaśnił Howard - Ale, jakby się dłużej zastanowić, można by dojść do wniosku, że owszem. Nożyczki się zaliczają.

- Bzdura - powtórzyła się dziewczyna.

-Nie widzę sensu, wyjaśniania jej czegokolwiek - Tytus z rezygnacją pokręcił głową- jest uparta i ma własną wizję świata.

To była prawda. Nikt nie był wstanie wbić Cydrze do głowy, czegoś co z niej nie pochodziło. A działanie przeciwne, polegające na " wybiciu" jej jakiegoś pomysłu kończyło się zawsze niepowodzeniem.

- Ciekawe, przecież na różne sposoby możana zniszczyć obie "rzeczy"- zastanowiła się głośno Viana. Zaprezentowała wszystkim, swoją teorie za pomocą wyrwanej z zeszytu strony.

- Teraz oderwę kawałek - sprecyzowała- Zemnę go.

Następnie wykonała rząd różnych czynności, takich jak: topienie skrawka papieru w kałuży, podpalania go lub targania.

- Tak samo jest z umieraniem- zdziwił się Tytus- nie wiadomo kiedy i jak.

- Jakie to ciekawe i fascynujące- zachwyciła się Pelli Ammet - Może by tak napisać o tym jakieś rozważania w postaci referatu?

- Doskonale- Howard zatarł ręce z zadowolenia.

- Nie macie nic innego do roboty?- ziewnęła Cydra. Zeskoczyła z wąskiego krawężnika na ulicę. Ruszyła na drugą stronę.

-UWAŻAJ! - wrzasnęła Pelli Ammet. Viana wypuściła z rąk szczempki kartki, nie zdolna do żadnej reakcji. Tytus oniemiały wpatrywał się z przerażeniem Cydrę.

Howard rzucił się przed koła nadjeżdżającego samochodu, odciągając zapłakaną dziewczynę. Wylądowali na chodniku. Tytus podbiegł by pomóc im wstać. Cydra, która w ciągu kilku sekund, zdążyła wpaść w histerię nie mogła się uspokoić.

- Już dobrze- mówiła łagodnie Viana- już dobrze, Howard cię uratował.

W tym momencie Cydra, jakby się ocknęła. Rzuciła się na chłopaka, który wciąż oszołomiony siedział na chodniku.

- U-uratowałeś mnie- płakała- dz- dzię-kuję.

- Teraz już wiem- po godzinie rzekła Cydra.

- Co wiesz? - zapytali naraz Tytus i Viana. Byli wraz z przyjaciółką, w jej domu. Pelli Ammet poszła odprowadzić "bohatera".

- Jak kruche, jest ludzkie życie- wyszeptała- jak...jak porcelana.

- Porcelana? - zapytała Viana- hmmm... więc mamy kolejny temat na referat: "Porcelanowe życie".

 

Ale nie wszyscy mieli takie szczęście, Skrawek Papieru, przyklejony do koła samochodu moknął w deszczu, powoli się rozpuszczając...

Średnia ocena: 4.5  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (3)

  • MarTHa 12.03.2015
    Miało być " zamaszystym ruchem" nie gestem :-)
  • BreezyLove 12.03.2015
    Podoba mi się, skłania do przemyśleń. 4 :)
  • Angela 12.03.2015
    Całkiem prawdziwe, i ładnie opisane. 4 :}

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania