Alicja W Krainie Słodyczy. 2. Szkarłatna Przeszkoda Pokonana!

Czekoladowo-śmietankowy las zdawał się nie posiadać końca. Alicja miała wrażenie, jakby szła już kilka dni, jednak wiedziała, że minęło dopiero kilka godzin. Słońce, które wcześniej ledwo się unosiło, teraz zaczęło opadać ku horyzontowi, barwiąc niebo na przecudowny pomarańczowo-różowy kolor, a to z kolei dodało całemu krajobrazowi punktów słodkości.

 

Zarys miasta stawał się dla dziewczyny coraz wyraźniejszy i z każdą mijającą minutą, była pewniejsza tego, że słusznie wybrała swoją ścieżkę.

 

— Jak to możliwe, że ten las nadal się ciągnie? — zastanawiała się na głos.

 

Jak na zawołanie, dostrzegła granice lasu, a tuż za nią coś, co przypominało dziewczynie rzekę. Pamiętając o tym, że wszystko czego do tej pory spróbowała było słodkie, Alicja przyśpieszyła kroku, nie mogąc się doczekać tego, by posmakować tutejszej wody. Nie mogła przed sobą ukryć, że usychała z pragnienia.

 

Już po kilku sekundach znalazła się na brzegu szkarłatnej rzeki. Powoli podeszła bliżej, starając się poczuć zapach, jednak w powietrzu nie wyczuwała niczego nowego.

Zawiedziona wzruszyła ramionami, kucając tuż przy rubinowej cieczy. Zamoczyła w niej palec wskazujący, ze zdziwieniem stwierdzając, że rzeka jest ciepła!

 

— Jakie jeszcze dziwy na mnie czekają?

 

Nie potrafiąc już dłużej się pohamować, zanurzyła obie dłonie, tworząc z nich swoją osobistą miseczkę. Nabrała jak najwięcej płynu i powoli przyłożyła do ust. Wiśniowa rozkosz zaatakowała jej kubki smakowe, uświadamiając Alicji, że nigdy w życiu nie czuła czegoś podobnie pysznego!

 

Żałowała, że nie miała przy sobie żadnej butelki czy fiolki, by móc zabrać trochę ze sobą.

 

Większym problemem stworzył się, gdy dziewczyna zaczęła szukać jakiegokolwiek sposobu na przejście przez słodką rzekę. Rozglądając się, nie dostrzegła żadnego mostu, ani łódki. Zakręciła się w okół swojej własnej osi, wzrokiem szukając jakiegokolwiek przedmiotu, który mógłby jej pomóc w przeprowadzeniu się na drugą stronę.

Może bita śmietana utrzymałaby się na powierzchni?

Alicja z całych sił starała się wymyślić cokolwiek, aż w końcu w jej głowie pojawiło się wspomnienie tego, jak kiedyś bawiła się, sypiąc kakao do mleka. Wtedy ją olśniło! Musiała jedynie uzbierać wystarczającą ilość kakao, która by ją utrzymała, prawda?

Od razu wzięła się do roboty, nie czekając. Niedługo zapadłaby noc, a przed tym, Alicja wolała znaleźć się w nieznanym miasteczku.

 

Po kilkunastu minutach monotonnej roboty, przed dziewczyną znajdowała się dosyć spora górka utworzona z kakao. Alicja nie była co do niej pewna, ale to była jej jedyna opcja. Niepewnie dotknęła konstrukcji dłonią, sprawdzając czy utrzyma jakiekolwiek obciążenie. Pod jej naciskiem "łódź" ani drgnęła, co dodało blondynce pewności. Położyła i drugą dłoń, starając się przejść z lądu na kakao w jak najmniej ruchliwy sposób.

 

— I raz, i dwa, i trzy! — Wyliczała, aż w końcu odważyła się wskoczyć na konstrukcję, która ku jej zdziwieniu, go utrzymała.

Ostatnie - czego Alicja nie wzięła pod uwagę - to wiosło. Całkowicie o nim zapomniała i teraz nie zostało jej nic innego niż starać się wiosłować rękoma! Marudząc pod nosem wzięła się do roboty, chcąc jak najszybciej znaleźć się na drugim brzegu.

Niedługo potem udało jej się znaleźć w połowie rzeki. Już wcale nie było daleko, jednak Alicja zaczynała czuć ból w rękach i jej ruchy stawały się coraz wolniejsze. Na domiar złego, kakao zaczynało coraz bardziej się zatapiać, przestając utrzymywać dziewczynę na powierzchni.

 

— Nie zdążę — stwierdziła ze smutkiem.

Wiedząc, że tak czy inaczej czeka ją kąpiel w czerwonym płynie, wskoczyła od razu! Ciepło otoczyło ją z każdej strony, rozluźniając jej ciało. Mogłaby nawet rzec, że jest przyjemne, gdyby nie to nieprzyjemne uczucie lepkości, które według jej podejrzeń stałoby się o wiele gorsze, gdy tylko wynurzyłaby się z cieczy.

 

Starała się o tym nie myśleć, chcąc jak najszybciej mieć to za sobą.

— Jeszcze tylko kawałek — pocieszała się, wykonując kolejne żabie ruchy — Jeszcze tylko chwila...

Zaczynało jej brakować oddechu, ale resztkami sił, dopłynęła!

 

Szybko wygramoliła się z płynu, kładąc się na brzegu. Wzięła kilka powolnych i pełnych oddechów, po czym bez zbędnego tracenia czasu wstała i ruszyła w kierunku miasta.

Nie musiała iść daleko, a już zobaczyła pierwsze budynki. Tak jak się tego spodziewała, były zrobione z przeróżnych słodyczy. Nie tylko piernika, co było klasyką w jej świecie, ale i z czekolady lub biszkoptu! Od razu zaczęła zastanawiać się nad tym, jak wyglądają mieszkańcy w tym świecie. Odkryła, całkiem niedługo potem, że dokładnie tak jak ona! Byli ludźmi.

— Jesteś tu nowa. — Usłyszała delikatny, kobiecy głos. — Jak masz na imię?

 

Spojrzała na nią. Pierwsze co rzuciło jej się w oczy to czerwone tęczówki kobiety. Na pewno było to coś nietypowego dla normalnego człowieka. Reszta wyglądu była przeciętna. Krótkie, czarne włosy, kontrastujące z bladą skórą. Wyglądała na dosyć chudą, ale Alicja nie była tego pewna przez szeroki, wełniany sweter, który obca miała na sobie.

 

— Alicja — wyszeptała dziewczyna w odpowiedzi.

 

— Miło mi. — Wyciągnęła do niej dłoń, uśmiechając się. — Jestem Lara. Widzę, że miałaś nieciekawą przygodę przy Szkarłatnej Rzece. — Zauważyła. — Masz gdzie się zatrzymać?

 

— Prawdę mówiąc nie mam nawet pojęcia gdzie jestem... — odparła cicho. — Może dziwnie to zabrzmi, ale nie pochodzę z tego świata — dokończyła, uciekając wzorkiem.

 

— Rozumiem — odpowiedziała Lara, jakby naprawdę tak było. — Chodź ze mną. Możesz u mnie wziąć kąpiel i zjeść posiłek. — Zaproponowała z serdecznym uśmiechem.

 

Gdyby Alicja nie była tak bardzo pogrążona we własnych myślach, zauważyłaby, że coś jest nie tak. Zauważyłaby błysk w oczach Lary. Zauważyłaby spojrzenia pozostałych mieszkańców Słodkiego Miasteczka.

 

— Czy znajdę tu coś innego niż słodycze? — zapytała złotowłosa z wielką nadzieję w głosie.

— Oczywiście — odpowiedziała przeciągle Lara. — Słodycze to tylko część pożywienia. Niestety na resztę trzeba polować! — Zaśmiała się cicho.

 

— Mięso! Och, ile bym dała, żeby zjeść kurczaka... — rzekła, rozmarzonym głosem.

Lara spojrzała na nią zaciekawiona.

 

— Kurczaka tu nie mamy, ale myślę, że się nie zawiedziesz...

Po tych słowach odwróciła się na pięcie, kierując Alicję do swojej malej chatki z czekoladowego ciasta.

 

* * *

 

Ciąg dalszy nastąpi...

Średnia ocena: 3.8  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (8)

  • Zozole 07.01.2017
    Czy Lara to wiedźma czy coś o.o Och nieee :D 5 i czekam ♡♡♡
  • Marethyux 07.01.2017
    Mogę - bez spojlerowania - zapewnić, że Lara nie jest wiedźmą. :D
  • Zozole 08.01.2017
    ''Gdyby Alicja nie była tak bardzo pogrążona we własnych myślach, zauważyłaby, że coś jest nie tak. Zauważyłaby błysk w oczach Lary.
    Ja to nie wiem ale tu coś jest podejrzanego ~-~ Hihi ♡
  • Freya 08.01.2017
    "Większym problemem stworzył się, gdy dziewczyna" - większy problem, czy cuś, bo tak, to nie teges
    "Zakręciła się w okół swojej własnej osi," - wokół
    "która ku jej zdziwieniu, go utrzymała." - ją utrzymała; albo - to wytrzymała
    "dokończyła, uciekając wzorkiem." - wzrokiem - fajna literówka
    "zauważyłaby, że coś jest nie tak. Zauważyłaby błysk w oczach Lary. Zauważyłaby" - wiesz, o co biega...
    "do swojej malej chatki" - małej

    Zaczyna być trochę jak w filmach Tima Burtona, co nie jest ujmą jeśli wiesz o co kaman. Pozdro;)
  • Karawan 08.01.2017
    Sok wiśniowy ma swój zapach o Szanowny Autorze! Za to obniżam Ci notę z 6 do 5 ;))
  • Marethyux 08.01.2017
    Owszem, ma. Dlatego napisalam, ze Alicja niczego nowego nie poczula. :) Brak zapachu wisni samej w sobie to inna sprawa ;)
  • Olga Undomiel 28.02.2018
    Marethyux Witaj
  • katharina182 08.01.2017
    Całkiem fajne. Ciekawy pomysł. Czytało mi się przyjemnie. Zostawiam 5;)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania