Anika cz 2
Doskonale pamiętałam, jak powinna wyglądać dziewczyna studiująca swoje odbicie. To, że nie widziałam go już tak długo, nie miało najmniejszego znaczenia. Uśmiechnęłam się lekko i opuszkami palców wygładziłam brwi. Po drugiej stronie, w tafli szkła demon wyszczerzył przegniłe zęby, czerwone ślepia spoglądały z rozbawieniem, a fragmenty obwisłej, ledwie przymocowanej do kości skóry falowały jak przy porywistym wietrze.
Nie robisz już na mnie wrażenia, pomyślałam, wciskając za ucho zabłąkany kosmyk włosów. Czułam się obserwowana z dwóch stron. Doktorek również bacznie obserwował i zapisywał w pamięci każdy mój gest, najmniejsze skrzywienie kącika ust, czy drżenie dłoni. Nie mógł znaleźć nic, co wzbudzałoby podejrzenia.
– Jeśli skończyłaś, to usiądź na chwilkę – poprosił z zadowoleniem w głosie.
Uważał oczywiście, że to jego mozolna praca ze mną przyniosła tak zadowalające efekty. Posłusznie zajęłam miejsce na wzorzystej kanapie.
– I jak się dzisiaj czujesz, moja droga?
Musiałam jakoś przełknąć to „moja droga”, nie pierwszy raz zresztą, choć miałam ochotę mu przywalić, za ten protekcjonalny ton, jak gdyby mówił do dziecka.
– Dziękuję, doskonale – odpowiedziałam, po czym dodałam z ożywieniem – Personel postarał się dzisiaj o tort i świeczki. Była mała uroczystość i życzenia. Jeśli jeszcze trochę zostało, poproszę pielęgniarkę, by panu również przyniesiono kawałek.
Oczywiście przemilczałam fakt, że tort smakował chemią i najtańszą margaryną. Doktor Peter również powinien posmakować tego rarytasu. Ciekawe po ilu kęsach by go zemdliło?
– Dziękuję, nie trzeba – odpowiedział uprzejmie, jak gdybyśmy byli na podwieczorku u królowej, a nie w gabinecie psychiatry. – Nie będę zajmował ci dzisiaj dużo czasu, przecież to twoje święto, powiedź mi tylko, czy miałaś ostatnio jakieś koszmary?
– Nie, żadnych. Te pigułki, które doktor mi przepisał, naprawdę działają – skłamałam i z przyjemnością patrzyłam, jak pęcznieje z dumy.
Prawda była taka, że co noc, kiedy demon dawał o sobie szczególnie znać, przyciskałam twarz do poduszki, by zdławić krzyk.
Komentarze (10)
Jak zawsze 5 ^.^
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania