Bitwy Literackie-Kiedy Jeden Pożera Drugiego-Między Uliczkami Tokio

Jeśli ktoś nie jest zapoznany z mangą/anime "Tokyo Ghoul", to radziłabym zerknąć do przypisów znajdujących się na końcu tekstu, by lepiej zrozumieć opowiadanie :D

 

- Wyjdziesz za mnie? - spytał Ichiro, ściskając dłoń swojej dziewczyny i wyciągając przed siebie malutkie, granatowe pudełeczko podbite aksamitem. W środku znajdował się srebrny pierścionek udekorowany lśniącym diamentem, oplecionym cieniutkimi, błyskotliwymi niteczkami.

Jego wybranka odwróciła wzrok, a z jej lazurowych oczu pociekły łzy.

- J-Ja ch-chciałam ci c-coś powiedzieć od d-dłuższego czasu - wydukała, zwracając się plecami do ukochanego. - Prawda jest taka, że ja... Że ja...

Zacisnęła zęby i spojrzała w oczy swojemu chłopakowi, choć przez łzy niewiele widziała.

- Jestem ghulem (1)! - wykrzyknęła, ściskając dłoń przy sercu. Słone rzeki ciurkiem spływały po jej policzkach, a ona tylko żałowała. Nienawidziła siebie.

Ichiro podszedł do dziewczyny i objął ją.

- Akari. Zostaniesz moją żoną? - ponowił pytanie, mocniej przyciskając ją do siebie. Ta nabrała powietrza w płuca ze zdumienia, lecz po chwili zaczęła się wyrywać z objęć partnera.

- Co ty, głupi? Nic nie rozumiesz? Ja nie jestem człowiekiem, tylko potworem! Dociera to do ciebie? Potworem!

- A ja cię kocham. Pokochałem cię taką, jaka jesteś. Roześmianą, uwielbiającą kryminały i kawę Akari. Człowiek czy ghul, to już nie ważne. Nie zabiłaś mnie, więc nigdy tego nie zrobisz. A decyzję, iż chcę spędzić z tobą resztę życia, podjąłem dawno. Dlatego proszę cię, tu i teraz... Zgódź się mnie poślubić.

Po raz kolejny Akari zaczęła płakać, ale z zupełnie innego powodu. Pokiwała delikatnie głową, na co Ichiro najpierw roześmiał się głośno, po czym uniósł ją wysoko i pocałował. Dawno oboje nie byli tak szczęśliwi. Nie wiedzieli tylko, że ludzie i ghule z reguły nie są razem z jednego, bardzo szczególnego powodu...

 

Cztery miesięcy później

 

- Panie Sugiyama! Pańska wczorajsza tempura była wprost nieziemska!

- W domu pewnie pan też takie pyszności serwuje? Narzeczonej zazdroszczę.

Na tę ostatnią pochwałę Ichiro jedynie pokiwał głową. Fakt, na kolację gotował przeróżne dania, mniej lub bardziej wymyślne, ale do stołu zasiadał sam. Czasami Akari popijała przy nim kawę, by dotrzymać mu towarzystwa, jednak na tym się kończyło. Bywało, że w środku dnia wychodziła samotnie do znajomych, gdzie otrzymywała swój prawidłowy posiłek.

Ichiro westchnął i wyszedł na zaplecze. Co prawda jego zmiana kończyła się dopiero za piętnaście minut, jednak mężczyzna nie zwrócił na to uwagi. Nagle w kieszeni płaszcza zabrzęczała jego komórka. Dwudziestosześciolatek sięgnął po nią i odczytał wiadomość. Była od Akari.

"Źle się poczułam, więc idę do Anteiku nieco odpocząć i coś zjeść. Odbierzesz mnie po pracy?"

Ichiro zamarł. Akari od dziecka miała słabe zdrowie i była bardzo delikatna. Wystarczyła mała grypka, żeby położyć ją do łóżka na długo. A tak prosto z mostu źle się poczuć... W głowie mężczyzny natychmiast pojawiły się najczarniejsze scenariusze.

Bez namysłu, Ichiro nałożył płaszcz i wybiegł z miejsca pracy. Pracował w małej, ulicznej knajpce i był tam szanowanym kucharzem. Szef bardzo go lubił, ale niedopuszczalne było wyjść z roboty przed końcem zmiany, z małymi wyjątkami. Jednak ta zasada teraz nic nie znaczyła dla Ichiro. Liczyła się tylko Akari.

Mężczyzna dojechał do kawiarni Anteiku w tempie ekspresowym. Pędem wysiadł ze swej małej Toyoty i wpadł do lokalu niczym petarda.

Bezzwołcznie podbiegł do lady, za którą krzątał się młody, ciemnowłosy chłopak.

- Kaneki! - wrzasnął Ichiro, podchodząc do niego. Młodzieniec podskoczył i kubek, który właśnie wycierał, wyleciał mu z rąk i roztrzaskał się na milion kawałeczków.

- Szef mnie zabije! - wykrzyknął Kaneki, kucając, aby pozbierać odłamki kubka.

- Gdzie jest Akari? - zapytał Ichiro, rozglądając się nerwowo.

- Na górze, w pierwszym pokoju po lewej - odparł Kaneki, nie odlepiając wzroku od swojego zajęcia.

Ichiro kiwnął głową w ramach podziękowania i skierował się w kierunku schodów.

Kiedy wszedł na piętro, bez pukania wszedł do pierwszego pomieszczenia po lewej stronie. Tam zobaczył leżącą na kanapie i zalewającą się łzami Akari. Koło niej klęczała fioletowowłosa nastolatka, która głaskała ją po włosach. Spojrzała na Ichiro, a w jej oczach malowało się obrzydzenie.

- Ty to masz naprawdę przejebane z tym gościem, Aka-san - powiedziała, zwracając się z powrotem do Akari. - Przecież to jeszcze gówniarz!

- Ma dwadzieścia sześć lat... - wyszlochała w odpowiedzi Akari, biorąc kolejną chusteczkę.

Ichiro podszedł do nastolatki i położył dłoń na jej ramieniu.

- Już ci podziękuję, Touka - wycedził chłodno. Dziewczyna prychnęła i wstała z klęczków. Wzięła ze stolika talerz i poszła w stronę drzwi.

- Aka-san! Jakby chciał cię zgwałcić, to nie czekaj, tylko daj mu z buta i mnie wołaj! Posmakuje mojej pięści!

Wypowiedziawszy te słowa, Touka wyszła z pokoju, trzaskając z impetem drzwiami. Zaraz po tym na korytarzu rozległ się wrzask.

- Nie pierdol! Kurwa mać, Kaneki, co żeś narobił?!

Ichiro pokręcił głową, mruknął pod nosem coś o wychowaniu i zwrócił się do narzeczonej.

- Powiesz mi, czemu płaczesz? - spytał łagodnie, odgarniając luźne kosmyki imbirowych włosów z jej twarzy. Zazwyczaj, kiedy tak robił, Akari chichotała i natychmiast się do niego przymilała, ale teraz nawet nie drgnęła. Jedyne, co zrobiła, to pokręciła przecząco głową.

 

Do domu jechali w milczeniu. W mieszkaniu Ichiro zjadł szybko ryż z posypką, umył się i usiadł wygodnie w łóżku, chcąc zagłębić się w lekturze nowej książki Sen Takatsuki. Jednak znaki tańczyły mu przed oczami, jeden ideogram kanji mylił z drugim. Nie mógł przestać myśleć o Akari. Czemu wcześniej była taka skryta? Nigdy przedtem nie mieli przed sobą żadnych sekretów.

Akari wyszła z łazienki ubrana w swoją pudroworóżową koronkową koszulę nocną. Dostała ją od Ichiro na dwudzieste drugie urodziny. Mężczyzna lubił wygląd jego narzeczonej ubranej w tę koszulę. Oczywiście, bardziej cieszył go jej wygląd bez niej... Ale dzisiaj był na Akari po prostu zdenerwowany.

- Jeszcze raz zapytam: powiesz mi, dlaczego wcześniej płakałaś? - zapytał Ichiro, odkładając książkę na stolik koło łóżka. Jego ukochana pokręciła głową, po czym nonszalancko zgasiła światło.

- Dobranoc - powiedziała obojętnie, odwracając się plecami do narzeczonego i szczelnie opatulając się kołdrą, tworząc między sobą a Ichiro barierę.

W nocy dwudziestosześciolatka obudziła stłumiona krzątanina. Błyskawicznie otworzył oczy i rozejrzał się po pomieszczeniu. Strona łóżka należąca do Akari była pusta, natomiast na wieszaku nie było jej kurtki, ale nie tej noszonej na co dzień. Zniknęła brązowa puchówka, podbita złotym futerkiem. Była droga, a Akari wyglądała w niej wyjątkowo seksownie. Rzadko wychodziła w niej z domu. Więc czemu teraz zdecydowała się ją założyć? Albo lepsze pytanie: czemu w ogóle gdzieś wychodziła?

Ichiro zerwał się z łóżka i wyjrzał na korytarz. Akari właśnie nakładała na stopy kozaczki na szpilce. Mężczyzna zamarł. Gdzie ona mogła wychodzić tak ubrana, w środku nocy?

Miała romans. Był tego pewien. Gdzie by w końcu wychodziła tak późno, ubrana w szpilki i ładną kurtkę, jak nie do kochanka?

Ichiro sam pospiesznie narzucił coś na grzbiet i wyszedł z mieszkania za narzeczoną. Zauważył, że jej kroki są bardzo szybkie i niepewne, jakby miała wrażenie, że ktoś ją śledzi. Po dłuższym marszu prostym chodnikiem niespodziewanie skręciła w boczną uliczkę. Zdumiony Ichiro podążył za nią.

- Proszę, proszę, kogo my tu mamy? Czyż to nie moja ukochana Akari-chan? - rozległ się echem męski głos dobiegający zza rogu. Z cieni wyłonił się jego właściciel.

Głos należał do młodego mężczyzny w okularach. Wyszczerzył zęby w szyderczym uśmiechu.

- I co, Akari-chan? Tak nagle ni z gruszki, ni z pietruszki postanowiłaś zapolować na moim terytorium? Czy raczej powinienem powiedzieć... Ghulu "Kabuki"? - wrzasnął młodzieniec, strącając maskę z twarzy Akari. Chwycił ją za włosy i pociągnął.

- Nishio... Chciałam cię poprosić o... podziałkę twojego terenu do polowań - wyszeptała Akari, patrząc chłopakowi w oczy.

- Że co, kurwa? - zapytał Nishio, a w jego oczach malował się gniew. - Pieprzysz jak potrzepana. Nie raz suki chciały mi teren odebrać, nie zgadzam się.

- Nalegam. Proszę cię, Nishio... Nie masz serca? Nie mogę całe życie żerować na zapasach Anteiku. Szczególnie nie teraz... Niedługo zostanę całkiem sama, a terenów coraz mniej. Błagam...

- Zostaniesz sama? A co, twojemu kochasiowi się odechciało? Czy po prostu stchórzył, bo dzieciaka nie umie wychować?

- On jeszcze nic nie wie... I chyba mu nie powiem. Wkurzyłby się na mnie, prawda?

Nishio nie odpowiedział. Zamiast tego podszedł do Akari, podniósł ją za kołnież i rzucił nią w ścianę. Dziewczyna uderzyła o nią z impetem.

- Okej. Dosyć mam twojego pierdolenia, a tak się składa, że jestem głodny. Nie wspomnę o tym, iż wtargłaś na mój teren. Mam powód, by cię w tej chwili nie zabić?

Ichiro był kompletnie zdezorientowany. Z jeden strony chciał chronić Akari, a z drugiej wiedział, że nigdy by nie wygrał. Gdyby zginął, ten Nishio i tak zabiłby Akari. Poza tym...

Dziecko? Dlatego się tak dziwnie zachowywała? Czemu nie powiedziała mu od razu? Od czterech miesięcy planowali ślub, który miał się odbyć w kwietniu. Kwestia dziecka pojawiłaby się wcześniej czy później... Przecież dobrze zarabiali, mieli ładne mieszkanie i bardzo się kochali. Ichiro nie widział świata poza swoją wybranką, a Akari wolałaby zginąć niż spojrzeć na innego mężczyznę. Dlaczego więc tak się zmartwiła na wieść o dzidziusiu?

Akari jęknęła z bólu, ale dzielnie się podniosła. Spojrzała w oczy swojego przeciwnika. Były zimne i bezduszne.

- Chcesz mnie zabić? Proszę bardzo... Ale najpierw musisz mnie pokonać! - wykrzyknęła, a jej kagune wyrosło z pleców. Wzdrygnęła się przy tym. Ostatnim razem walczyła kagune... pięć, cztery lata temu? Sądziła, że z początku trudno będzie jej nim operować, ale posługiwanie się kagune przyszło Akari tak naturalnie, jak poruszanie ręką lub nogą. Kiwnęła głową, by dodać sobie otuchy, po czym podbiegła do Nishio i wzięła pierwszy zamach na drugiego ghula.

Walka jego narzeczonej i jej przeciwnika przypominała Ichiro krwawe bijatyki z gier typu GTA. Mężczyzna nie mógł wyjść z podziwu, widząc jak Akari dobrze walczy. Na co dzień sprawiała wrażenie niesamowicie kruchej, ciepłej osoby, która boi się skrzywdzić nawet muchy. A teraz, z czerwonymi oczyma, kagune wyrastającym z pleców i krwią spływającą po skroni, wyglądała jak zupełnie inna osoba.

Nishio podszedł do dziewczyny i zadał jej parę mocnych ciosów. Jego kagune wbiło się w jej brzuch. Chłopak pochylił się nad cierpiącą Akari i uniósł pogardliwie brew.

- Wyglądasz dokładnie jak ona - wycedził. Próbował zachować obojętny wyraz twarzy, jednak w kąciku jego oka pojawiła się łza.

- Ni... Nishiki... - wyszeptała Akari, kręcąc głową. Jego imię wypowiedziane jej głosem brzmiało teraz tak obco, tak źle.

- Starsza siostra Yui zawsze była lepsza od ciebie. Aż niedowiary, że byłyście bliźniaczkami. To ona zajmowała się mną przez te wszystkie lata. A gdzie wtedy byłaś ty, starsza siostro Akari? Odpowiedz mi! - wydarł się Nishiki, mocniej wbijając kagune w brzuch swojej starszej siostry. - A jednak to ona została zabita! Bardziej zasługiwała na życie niż ty... Nie, ty wcale nie zasługujesz na to, żeby żyć! Byłoby lepiej, gdybyś się nigdy nie urodziła! Dlatego... zabiję cię... Tu i teraz!

Nishiki otarł łzy wierzchem dłoni i spojrzał w oczy Akari. Tamta tylko na to czekała.

Korzystając z chwili nieuwagi, Akari wyciągnęła kagune brata ze swojej rany. Obejrzawszy ją dokładnie, odetchnęła z ulgą. Była bliżej płuc niż łona, co oznaczało, że dziecko prawdopodobnie jeszcze żyje. Zwróciła się do brata i nie czekając na nic, oplotła jego plecy swoim kagune. Skierowała go na słup, który znajdował się obok i Nishiki uderzył w niego z całej siły. Momentalnie zwiotczał w szponach starszej siostry.

- Skończyło się, Nishiki - powiedziała Akari chłodno, zadając swojemu młodszemu bratu fatalny cios.

Wcześniej troszkę kropiło, teraz październikowy deszcz otwarcie lał. Akari stała nad zwłokami Nishikiego, a deszcz na jej twarzy mieszał się z krwią i łzami.

Nie mogła dłużej znieść takich wyrzutów sumienia, patrząc na jego ciało. Akari uklękła i oderwała prawą rękę brata. Po chwili wahania, odgryzła wielki kęs.

Nigdy nie jadła mięsa, które sama upolowała, przynajmniej bez niczyjej pomocy. Szczególnie nie mięsa ghula. A teraz je swojego własnego młodszego brata, w dodatku własnoręcznie zabitego. Proszę państwa, kanibalizm á la ghul.

- On nawet nie jest smaczny... - mruknęła Akari pod nosem tak cicho, by tylko ona to słyszała.

Nishiki był wysportowany, dlatego jego mięso nie posiadało prawie ani grama tłuszczu. Było twarde, a miejscami smak przypominał Akari starą podeszwę. Jednak zjadła go całego, nie pozostawiła najmniejszego kąska. Musiała się pozbyć uczucia winy.

Nagle usłyszała kroki za sobą.

- Kurwa - szepnęła, chwytając swoją maskę i zakładając ją pospiesznie na twarz. - Gołębie (2)... Jestem skończona.

- No, proszę. A ja myślałem, że tak wystrojona do kochanka idziesz. - Akari usłyszała za sobą głos należący do Ichiro. Odwróciła się zaskoczona i z jakiegoś powodu, zaczęła płakać. Czuła się, jakby naprawdę została przyłapana na zdradzie.

Ichiro podszedł do narzeczonej i pochylił się nad nią z parasolem.

- Kiedy powiedziałaś mi, że jesteś ghulem, zaakceptowałem to bez gadania. Głównie dlatego, że stosunkowo niewiele o nich wiedziałem. Wtedy nazwałaś się potworem. Zacząłem się zastanawiać: "Czy ghule naprawdę są potworami?". A teraz widzę ciebie, moją narzeczoną Akari Nishio, która właśnie zabiła i zjadła swojego własnego młodszego brata. Nie pochwalam tego, Akari. W tym momencie powinienem cię zostawić...

Akari wstrzymała oddech. Czemu była taka głupia? Czemu, czemu, czemu?

-... Ale tego nie zrobię. Jestem dla ciebie zbyt pobłażliwy i nie umiem cię zostawić, Akari. Szczególnie nie porzucę cię teraz, kiedy spodziewasz się dziecka. Naszego dziecka.

Akari przytaknęła i wstała. Starała się nie myśleć o Nishikim, ale o jej córeczce lub synku, który ma przyjść na świat. Przeoczyła tylko jeden ważny szczegół. Szczegół, o którym nie miała pojęcia.

 

Dwa miesiące później

 

- Asako, Ume, Sakura, Hanae, Miuna(3)... Tak myślałam! Imiona związane z naturą są ładniejsze! Jednak tyle jest ich do wyboru... - zamyśliła się Akari, nabierając w dłonie wody i piany.

Siedziała razem z Ichiro w wannie i wymyślali imiona dla dziecka. No, głównie to Akari wymyślała. Ichiro czasem wtrącał jakąś propozycję, ale to jego narzeczona miała pałeczkę.

- O! Potrzebujemy jeszcze imion na wypadek, gdyby urodził się chłopiec. Ichiro. Twoja działka - powiedziała Akari, trącając narzeczonego stopą.

- Dla chłopca Kou - odparł Ichiro bez namysłu.

- Kou? Chcesz, żeby zawsze wnosił radość do naszego domu (4)? - roześmiała się Akari, sięgając po ręcznik.

- Już wychodzisz? - spytał zdumiony Ichiro, kiedy jego narzeczona wstała i zaczęła się wycierać.

- Umówiłam się z Hiyori na drinka - odpowiedziała, biorąc grzebień.

Akari uśmiechnęła się pod nosem. Hiyori była jej najlepszą przyjaciółką. Wyjechała do Ameryki na pół roku i dopiero wczoraj wróciła do Japonii. Akari nie chciała jej mówić o ciąży przez telefon, dlatego nie mogła się doczekać dzisiejszego spotkania, by w cztery oczy powiedzieć przyjaciółce o dzidziusiu.

 

Akari weszła do oświetlonego bladofioletowym światłem pomieszczenia. Bar dla ghuli. Klienci siedzieli przy wysokich stolikach i popijali szkarłatny napój z eleganckich kieliszków. Czym dla ludzi był alkohol, tym dla ghuli była lampka czystej krwi.

Akari usiadła przy barze i uśmiechnęła się do barmanki na przywitanie. Po chwili usłyszała radosne wołanie Hiyori:

- Akari! Boże, dziewczyno! Jak ja za tobą tęskniłam! - krzyknęła młoda kobieta ghul, podbiegając do Akari i ściskając ją mocno. Hiyori przysiadła koło swojej przyjaciółki i zwróciła się do barmanki. - Dwa kieliszki poprosimy. To, co zwykle.

- O nie, tylko jeden. Ja nie piję - powiedziała Akari, machając ręką. Hiyori wlepiła w nią zdziwiony wzrok.

- Czemu? Chora jesteś? - zapytała wystraszona, łapiąc przyjaciółkę za ramię.

- Nie, tylko... Jestem w ciąży! - odpowiedziała rozpromieniona Akari, rumieniąc się. Oczekiwała, że Hiyori też się uśmiechnie i jej pogratuluje, jednak nie. Na twarzy drugiego ghula malowało się przerażenie.

- Dziecko? Z kim? - spytała roztrzęsiona Hiyori.

- Jak to z kim, głuptasie? Z Ichiro - odparła Akari, jakby nie zwracając uwagi na strach przyjaciółki. - Ma przyjść na świat w maju.

- Akari. Czy ty nic nie wiesz? Ghule nie mogą mieć dzieci z ludźmi.

- Hę? - Akari zamarła, a jej dłoń zaczęła drżeć. Zwinęła ją w pięść i zacisnęła szczękę. Nie mogła uwierzyć w słowa Hiyori.

- Samo zajście w ciążę jest blisko niemożliwe. Nawet jeśli się uda, dziecko nie przeżyje.

- Ale... Ja już cztery miesiące...

- Dziecko ghula i człowieka nosi w sobie cechy obu tych ras. Co oznacza, że jeśli matka jest ghulem, a jej dziecko w połowie człowiekiem, to organizm matki nie jest w stanie utrzymać takiej ciąży. Dziecko ma w sobie części ludzkie, więc ciało matki weźmie je za pożywienie i podświadomie zje. Nie mów, że o tym nie wiedziałaś?

Nie wiedziała. Akari uciekła z domu kiedy miała dziesięć lat, wychowała się wśród ludzi, zanim trafiła do Anteiku. Nikt jej nigdy o tym nie mówił. A teraz... Te słowa były bardziej bolesne, niż cokolwiek na świecie.

- Nieprawda - powiedziała cicho. Teraz jej smutek i strach przyćmiło inne uczucie: gniew. - Skąd ty wiesz? To ja jestem matką tego dziecka, czyż nie? Skoro przeżyło już cztery miesiące, to wytrzyma, prawda? To ja je noszę w sobie, nie ty, Hiyori. Więc skąd ty masz prawo mówić mi cokolwiek na temat mojego własnego dziecka?

Akari wstała, nałożyła na siebie kurtkę i wyszła z lokalu. Na dworze było zimno, właśnie zaczął padać śnieg. Kobieta dmuchnęła i roześmiała się, widząc swój własny oddech.

Skierowała się w stronę parku. Na wiosnę zawsze był cały w płatkach kwitnącej wiśni, ale teraz, w środku grudnia, gałęzie drzew były pokryte warstwą śniegu.

Zimny puch skrzypiał pod kozakami Akari, kiedy szła spokojnie chodnikiem. Wirujące płatki śniegu osadzały się na jej imbirowych włosach i zarumienionych policzkach.

- Za rok przyjdę tutaj z tobą... - szepnęła Akari, zamyślając się. - Shiroko (5).

Kiedy wypowiedziała to imię, poczuła ssanie w brzuchu.

- Podoba ci się, co? - spytała dzidziusia, pochylając się nad brzuchem. Oczekiwała odpowiedzi w postaci ruchu dziecka, ale ono pozostało bez ruchu. A ssanie nie ustało i robiło się coraz bardziej niepokojące.

Akari potarła brzuch w nadziei, że dziwne uczucie zniknie. Bez skutku.

Nagle coś zaczęło jej świtać. Uczucie ssania bardzo jej przypominało... Uczucie jedzenia. W żołądku Akari rosło wrażenie dziwnej sytości.

"Dziecko ma w sobie części ludzkie, więc ciało matki weźmie je za pożywienie i podświadomie zje."

- Nie... Nie, proszę - wyszeptała Akari, łapiąc się za brzuch. - Hej! Weź się w garść! To przecież twoje własne dziecko, Akari Nishio!

Jednak gdzieś w duszy wiedziała, że się spóźniła. Nie upłynęło dziesięć minut, ssanie ustało i zostało zastąpione okropnym bólem w klatce piersiowej. Ciężar, który był obecny w rejonie brzucha zniknął.

Dla Akari to był szczyt wszystkiego.

Ledwo przeżyła wyrzuty sumienia po zjedzeniu Nishikiego. A teraz...

- Jestem potworem! - wrzasnęła przerażona, a jej głos był złamany. - Pierdolonym potworem! Wrzodem świata! Nic nie wartym, popieprzonym umysłowo kanibalem!

Krzyczała, płakała, biła samą siebie. Mimo tego była sama, nikt nie przyszedł jej na ratunek. Nawet jej to nie obeszło.

Nie chciała pomocy. Sądziła, że na nią nie zasługuje.

W końcu czy osoba, która zjadła własne, nienarodzone dziecko, zasługuje na dar, jakim jest życie?

 

Przypisy:

(1) - Ghule to istoty stworzone przez Suiego Ishidę, autora mangi "Tokyo Ghoul". Wyglądają jak ludzie, ale mają zupełnie inny organizm. Mogą żywić się jedynie ludźmi lub innymi ghulami. Więcej informacji:

(2) - Gołębie to potoczna nazwa inspektorów ghuli, ludzi, którzy ścigają je i zabijają według własnego widzimisię. Więcej informacji:

(3) - Japońskie imiona, oznaczające kolejno: dziecko rana, kwitnąca śliwa, kwitnąca wiśnia, gałąź drzewa, piękny ocean.

(4) - Imię "Kou" oznacza szczęście, radość (ewentualnie pokój).

(5) Shiroko oznacza "białe dziecko"

Średnia ocena: 4.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (23)

  • KarolaKorman 07.11.2015
    Przeczytałam :)
    Ocenię, jak będą wstawione wszystkie bitwy :)
  • Slugalegionu 07.11.2015
    Ja też już po lekturze. Ojeju Pawełek, słabo. :/ Kom potem, oczywiście.
  • Majeczuunia 07.11.2015
    Em... Aha? XD
  • ausek 08.11.2015
    Bynajmniej nie siedzę w temacie, ale tekst mi się podoba. Mam taki odchył, że zawsze utożsamiam się z bohaterem opowiadania, a tu to jest jeszcze ''płeć piękna'', wiec łatwiej mi poszło. Fajnie pokazane są jej emocje i uczucia, brawo! :) 5
  • Slugalegionu 08.11.2015
    Błędy oraz pseudo błędy:

    1) Nie dywizy, a myślniki.
    2) Zacisnęła zęby i spojrzała w oczy swojemu chłopakowi [...] ~ Bez swojemu, przecież byli tam we dwójkę.
    3) Jestem ghulem (1)! ~ I tu wychodzi na jaw to, że nie oglądałem anime ani nie czytałem mangi. Skoro ghule to tacy inni ludzie, to c h y b a wielką, ale z drugiej strony takiego na przykład elfa zapisujemy małą. Nie wiem, naprawdę nie wiem.
    4) Człowiek czy ghul, to już nie ważne. ~ Bez przecinka.
    5) Nie zabiłaś mnie, więc nigdy tego nie zrobisz. ~ Średnio logiczne, ale w sumie nie mam nic przeciwko. *Tu jest żart, nie brać na poważnie*. W każdym takim opowiadaniu prędzej czy później pojawi się ktoś, kto ma być na później.
    6) Cztery miesięcy później ~ Zjedzona kropka; miesięcy = miesiące.
    7) [...] tempura [...] ~ Nie, to nie błąd. Chciałbym się tylko dowiedzieć, czym jest owe danie. Z góry dziękuję.
    8) "Źle się poczułam, więc idę do Anteiku nieco odpocząć i coś zjeść. Odbierzesz mnie po pracy?" ~ Zjedzona kropka.
    9) Bez namysłu, Ichiro nałożył płaszcz i wybiegł z miejsca pracy. ~ Po mojemu znacznie przesadza, ale ludzie są różni.
    10) Pędem wysiadł ze swej małej Toyoty [...] ~ Marki samochodów małą.
    11) [...] fioletowowłosa [...] ~ fioletowo-włosa.
    12) [...] ~ klęczków. ~ klęczek.
    13) Sen Takatsuki. ~ Tytuły podajemy w cudzysłowie.
    14) - Jeszcze raz zapytam: powiesz mi, dlaczego wcześniej płakałaś? - zapytał Ichiro ~ Powtórzenie "zapytam".
    15) Gdzie by w końcu wychodziła tak późno, ubrana w szpilki i ładną kurtkę, jak nie do kochanka? ~ *Znowu żart* Szczerze facet? Ciesz się, że nie spełniła się moja przepowiednia. Wtedy w domu trzymałbyś ku/cenzura nie dopuściła przeklinania przy trzynastoletniej damie/. Aha... więc damę lekkich obyczajów.
    16) [...] podniósł ją za kołnież i rzucił nią w ścianę. ~ kołnież = kołnierz.
    17) [...] iż wtargłaś na mój teren. ~ wtargłaś = wtargnęłaś.
    18) [...] wykrzyknęła, a jej kagune wyrosło z pleców. ~ Aha... nie mam pojęcia co znaczy owe słowo, a przypisu brak... Nie najlepiej. A i przy okazji, powtórzyłaś to słowo aż trzy razy w jednym akapicie.
    19) Aż niedowiary [...] ~ Aż nie do wiary, ale i tak nie brzmi. Lepsze byłoby "Aż wierzyć się nie chce...".
    20) Po chwili wahania, odgryzła wielki kęs. ~ Bez przecinka.
    21) [...] kanibalizm á la ghul. ~ a la.
    22) A teraz widzę ciebie [...] ~ ciebie = cię.
    23) Szczególnie nie porzucę cię teraz, kiedy spodziewasz się dziecka. ~ Przecinek nie przed kiedy, a przed teraz.
    24) Dwa miesiące później ~ zjedzona kropka.
    25) Ja nie piję - powiedziała Akari [...] ~ Hmm... krew dla ghuli = alkohol dla ludzi. Muszę Ci w tej kwestii zaufać. Ghule krwawią, co widać było podczas walki. Organizmy ludzi i ghuli są podobne, więc mogę założyć, że braciszek miał jakieś trzy litry "alko", które nie były problemem. Co innego jeden kieliszek. Wiem, czepiam się szczegółu, ale jednak. Już nie mówię o tym, że wtedy po każdym posiłku ghule powinny być pijane jak bela, bo to raczej problem serii, a nie tej konkretnej pracy.
    26) Akari uciekła z domu(,) kiedy miała dziesięć lat [...]
    27) A teraz... Te słowa były bardziej bolesne, niż cokolwiek na świecie. ~ Bez przecinka.
    28) "Dziecko ma w sobie części ludzkie, więc ciało matki weźmie je za pożywienie i podświadomie zje." ~ Po pierwsze, w cudzysłowie pomijamy kropkę na końcu, po drugie, zjedzona kropka.
    29) Ciężar, który był obecny w rejonie brzucha(,) zniknął.
    No cóż, tym razem trochę ich znalazłem. Jesteś młoda (A ja bardzo stary, nieprawdaż?) i nie mieszkasz w Polsce, co stanowi problem. Mimo to zrobię wszystko, aby me oceny były w miarę obiektywne.
    Poważnym błędem było niewyjaśnienie jednego z terminów, co prawda mogłem domyśleć się, że chodzi o broń, ale mimo wszystko co ona przypominała? Kosę, miecz, a może jeszcze coś innego?
    Czasem tworzyłaś własne słówka, ale to też mi się zdarza.
    Kwestie "przecinkowe" jak zawsze mają ten problem, że sam jestem w tym nie najlepszy.
    Wypadkową niech będzie...
    7/10

    Całokształt:
    Całkiem niezły początek, tam akurat bez zarzutu. No może poza tym, że facet mógłby chociaż okazać zdziwienie, ale to akurat nie jest istotne.
    Środek to co innego. Poza wpadką z kagunem, kaguną czy jak to się odmienia mogę narzekać na to, że po walce człek nic nie robił. No i to, że nie pomyślał o tym, aby zapytać jej, czy wszystko w porządku. W końcu oberwała dość paskudnie. Jeśli jednak ghulowi nic to nie zrobi, to wybacz, że się czepiam. No i kwestia krwi.
    Za to koniec ma panno jest zły. Okej, dawaj se dramę, ale to pożarcie dzieciaka wzięło się znikąd, przez co tracisz w moich oczach sporo punktów.
    A i jeszcze jedno. Uwzględniłaś przy rozmowie rodzeństwa wszystkie -chany, -sany i tym podobne, ale w reszcie dialogów już nie.
    5/10

    Pomysł:
    I tu moja ocena nie ma prawa być dobra. Pawełek przepraszam, ale ja nie mam pojęcia, ile pożyczyłaś, a ile wymyśliłaś sama gdyż to fanfik. W dodatku to akurat anime nie wygląda mi na interesujące (bez obaw, nie Twa wina. Słyszałem o nim wcześniej), więc na pewno nie nadrobię tego braku wiedzy. I dlatego muszę ocenić samą historię, lub ocenić to jako wielką "odgapiankę". Zrobię to pierwsze, a wtedy nawala logikę, na rzecz cukru w związku oraz dramy na koniec, czyli dalej słabo. Przepraszam, to pewnie ma wina, ale tylko...
    5/10

    Razem:
    17/30

    Przepraszam.
  • Slugalegionu 08.11.2015
    A i jeszcze jedno.
    Średnia w skali 1-5: 2,8(3)
    Więc ocena to trójeczka.
  • Anonim 08.11.2015
    Zobaczyłem komenta na sterydach i mimowolnie zajrzałem.
    21. *PIP*
    23. *PIP*

    Jest w tym jakiś spoiler? Bo zabieram się za Tokyo Ghoul.
  • DeadHuman 08.11.2015
    3. Z małej, oczywiście. Zawsze i wszędzie się zapisuje takie nazwy z małej. Na dodatek ghoul to nie tylko stwór/człowiek z anime, a potwór w wielu grach/książkach/filmach.
    21. 'a'la', jeśli już.
    23. Zacytuję Jareda: "*PIP*".
    27. A jednak, ten przecinek jest w należytym mu miejscu.

    Dobra, po tylu wytknięciach sądzę, że muszę się mentalnie przygotować na ten tekst... Zajrzę później ;_;
  • Slugalegionu 08.11.2015
    PIP? Mniejsza. Jared, nie wiem czy sa. (Wybaczcie brak polskich znakow.)
  • Majeczuunia 08.11.2015
    Ani a'la
    Ani a la
    À la
    Też miałam źle
    lol
  • Majeczuunia 08.11.2015
    - Później nie było -chanów i -sanów bo ich tam po prostu... Nie było. Po imieniy do siebie mówili
    - W necie możesz ogarnąć kagune
    - Dziecko musiało być pożarte, to było zaczerpnięte z mangi
    - Ghule mają właściwości regeneracyjne. Nic jej się w sumie nie stało.
    - Czemu przeprosiny?
  • DeadHuman 08.11.2015
    Majeczuunia
    To, że tutaj, w wordzie, czy gdziekolwiek indziej, autokorekta ci podkreśla a'la, nie znaczy wcale, że nie jest to poprawne. Po prostu nie jest to polskie, a tutaj masz słownik polski, prawda?
  • Majeczuunia 08.11.2015
    13) Sen Takatsuki to imię autorki
    To, że nie mieszkam w Polsce to nie usprawiedliwienie, bo szkołę mam po polsku.
  • Slugalegionu 08.11.2015
    - Dziecko musiało być pożarte, to było zaczerpnięte z mangi
    - Ghule mają właściwości regeneracyjne. Nic jej się w sumie nie stało. ~ Aha. Czyli moja wina. Przepraszam.

    - Później nie było -chanów i -sanów bo ich tam po prostu... Nie było. Po imieniu do siebie mówili. ~ Rozumiem. Po prostu przyzwyczailem sie do tych chanow i sanow.

    - W necie możesz ogarnąć kagune. ~ Ja o tym wiem, ale mimo wszystko skoro robisz przypisy, to trza sie postarac. Wybacz, moze to ja jestem za ostry...

    - Czemu przeprosiny? ~ Bo nie bylem przygotowany.
  • Slugalegionu 08.11.2015
    13) O matko... wybacz. I spoko, nie bede juz na to patrzyl.
  • Majeczuunia 08.11.2015
    DeadHuman
    Francuski
    a'la tam nie istnieje
    a la też nie
  • DeadHuman 08.11.2015
    Majeczuunia
    Więc co jest, cholibka, poprawne? Cholibkę też mi podkreśla, a nie ma w niej błędu, jest jak najbardziej poprawnym słowem.
  • Slugalegionu 08.11.2015
    Sprawdze w google, ale to niezbyt dobra metoda.
  • Slugalegionu 08.11.2015
    Pokazuje mi "à la" w znaczeniu: "do".
  • Haruu 09.11.2015
    Co sądze powiem na konfiee
    5 c:
  • Ichigo-chan 09.11.2015
    Ym, no, błędy już niby były, ale...
    chyba wszyscy wiedzą jaka jest sytuacja xD
    (też mam numerować? dobra, mniej zamętu będzie ;-;)
    (w sumie to nie tylko błędy tu wypiszę, bo, no ;-;)
    1."Człowiek czy ghul, to już nie ważne" - hm, przecinka Ichi nie jest pewna, ale ćś. Za to nieważne wg mnie powinno być łącznie (http://sjp.pwn.pl/slowniki/nie-wa%C5%BCne.html ćśś wcale nie musiała się upewniać, nie nic)
    2. " - W domu pewnie pan też takie pyszności serwuje?" - to jest taki błąd nie błąd, osobiste odczucie, itd., ale no, wspomnę, bo sama mówiłaś "wojna jest, Ichi" XD dobra, po pierwsze nie wiem, czemu tam jest znak zapytania, ale to mniej istotne. Bardziej razi szyk wyrazów ;-; jak tak czytam na głos, to akcent pada na "pan", w głowie też. A nie chodzi przecież o osobę, tylko serwowanie (no, nie umiem inaczej wytłumaczyć.
    3."Czasami Akari popijała przy nim kawę, by dotrzymać mu towarzystwa, jednak na tym się kończyło." - popijała przy nim, aby dotrzymać
    mu. Cuś jest zbędne jak dla Ichi
    4"Dwudziestosześciolatek sięgnął po nią i odczytał wiadomość." NIE MAJA BOŻE NIE MASZ NAWYK FANFICOWCA, TO SIĘ LECZY.
    poważnie, nwm, dla mnie to jest błąd estetyczny. Jakie znaczenie w tym zdaniu ma jego wiek ;-;
    5. "A tak prosto z mostu źle się poczuć..." - prosto z mostu=wprost, a tu chyba ci chodziło o takie "nagle"
    6." - Kaneki! - wrzasnął Ichiro, podchodząc do niego. Młodzieniec podskoczył i kubek, który właśnie wycierał, wyleciał mu z rąk i roztrzaskał się na milion kawałeczków." - i i. Niby z powtórzenia z i to takie "powtórzenia niższej kategorii, ale zawsze"
    7. " - Na górze, w pierwszym pokoju po lewej - odparł Kaneki, nie odlepiając wzroku od swojego zajęcia." - metafory i wgl, ale dla mnie odlepiać tu po prostu nie pasuje ;-;
    nie odrywając się od swojego zajęcia
    nie odwracając wzroku od swojego zajęcia
    btw patrzeć na zajęcie? co on, telepata? xd
    8. "Koło niej klęczała fioletowowłosa nastolatka, która głaskała ją po włosach. " - tu myślę "hm, Ichiro spotyka nową postać(no bo ten fragment jest jakby nie patrzeć z jego perspektywy) to okay, jest uwaga o wyglądzie" patrzę: "- Już ci podziękuję, Touka - wycedził chłodno" on ją zna. ZNOWU NAWYK FANFICOWCA
    9. “Akari wyszła z łazienki ubrana w swoją pudroworóżową koronkową koszulę nocną. Dostała ją od Ichiro na dwudzieste drugie urodziny. Mężczyzna lubił wygląd jego narzeczonej ubranej w tę koszulę.” - tu nie jestem pewna, ale wydaje mi się, że brakuje przecinka po “pudroworóżową”. No i mężczyzna i narzeczonej są trochę zbędne. To oczywiste o kim mowa.
    10. ”W nocy dwudziestosześciolatka obudziła stłumiona krzątanina.” ;-;
    11. ”Po dłuższym marszu prostym chodnikiem niespodziewanie skręciła w boczną uliczkę.  „
    12. „Zamiast tego podszedł do Akari, podniósł ją za kołnież i rzucił nią w ścianę.” - kołnierz
    13.”a Akari wolałaby zginąć niż spojrzeć na innego mężczyznę. „ - skoro o tym wiedział, to skąd wcześniejsze domysły ;-;
    14.”Ostatnim razem walczyła kagune... pięć, cztery lata temu? Sądziła, że z początku trudno będzie jej nim operować, ale posługiwanie się kagune przyszło Akari tak naturalnie, jak poruszanie ręką lub nogą.” - zmieniłaś 'głównego bohatera' ;-;
    15.Mężczyzna nie mógł wyjść z podziwu, widząc jak Akari dobrze walczy. - przecinek przed 'jak'
    16. Proszę państwa, kanibalizm á la ghul. - co tu tu to zdanie robi, MajuMaju, apostrofa?
    17.  Odwróciła się zaskoczona i z jakiegoś powodu, zaczęła płakać. - siedzi, siedzi, bum, płacze, argumentacja, leży.

    Dobra, uznajmy, że te punkty to takie 'spójrz na to', a tu niżej część opisowa:
    Błędy:
    nie było ich dużo. Jasne, jakieś się znalazły, głównie stylowe, ale niedużo.
    9/10 będzie chyba okay ;-;

    Całokształt:
    um, zależy z której strony spojrzeć. Dobre pod tym względem, że w pewnym momencie Ichi się zaczytała i trochę mniej zwracała uwagę na szczegóły. Tekst był… no, łatwo się go czytało. Ale często aż się krzywiłam, bo reakcje były przesadzone (teraz sobie wyobraź taką Ichi, jak się krzywi do laptopa). I widoczne jest to że pisałaś kawałkami, ale to już ci mówiłam.
    No i też się przyczepię, że fanfic, ale to ma być tu, a nie w 'pomyśle', bo pomysł był twój. Tylko styl fanficowy.
    Czo tam jeszcze… Opis uczuć dwa na dziesięć ;-; Ostatnio jak mieliśmy to na polskim to pewien schemat się powtarzał – emocja, powody emocji, okazywanie jej. Brakło tego drugiego.
    No, chyba tyle.
    6/10, wiesz dlaczego nie więcej.

    Pomysł:
    ćś że fanfic, Akari jest twoja, tak? No. Um, no nie umiem skomentować pomysłu xD Ale mało było o tym zjadaniu. W sensie, zjadła brata i dziecko, ale 'kiedy jeden zjada drugiego' odruchowo nasuwa się pytanie 'co wtedy?'.
    Tu jest więcej o jej przeżyciach po śmierci brata niż dziecka, a chyba o dziecko głównie chodziło.
    7/10
    Razem: 22/30
  • KarolaKorman 10.11.2015
    Błędy;
    kołnież - kołnierz i stylistyczne. Jednak bardziej brakowało mi wyjaśnień do mało znanych nazw jak danie przygotowywane przez chłopaka (znalazłam w wiki) i kagune (też znalazłam)
    7-10
    Pomysł; bardzo mi się podobał. Coś dowiedziałam się o ghulach :), jednak nie do końca opisałaś to w taki sposób, bym nie musiał sięgać po wsparcie do google
    7 - 10
    Całokształt; masz dar lekkości pisania, to jest niezaprzeczalne! Czytało się lekko i przyjemnie oraz podobała mi się końcówka, emocje bohaterki :)
    8-10
    Ocena końcowa; 22-30 Pozdrawiam :)
  • DeadHuman 14.11.2015
    "W środku znajdował się srebrny pierścionek udekorowany lśniącym diamentem, oplecionym cieniutkimi, błyskotliwymi niteczkami." - usuń przecinek sprzed 'oplecionym'.
    "Bez namysłu, Ichiro nałożył płaszcz i wybiegł z miejsca pracy. " - przecinek do wywalenia.
    "(...) roztrzaskał się na milion kawałeczków." - opowiadania mają to do siebie, że nie można hiperbolizować.
    "Gdzie by w końcu wychodziła tak późno, ubrana w szpilki i ładną kurtkę, jak nie do kochanka?" - usuń przecinek sprzed 'ubrana'.
    "Nie wspomnę o tym, iż wtargłaś na mój teren." - 'wtargnęłaś'.
    "Proszę państwa, kanibalizm á la ghul." - proszę państwa? Naprawdę?

    Było więcej błędów, ale nie wszystkie chciało mi się tutaj przytaczać ze względu na ich powtarzalność oraz niepewność.
    Czytało się dosyć dobrze, więc stylistycznie było okej. Natomiast sama treść... Cóż... Nie było źle, może nie tyle, co tematyka była mało interesująca, ale... Sam nie wiem... Historia zakończyła się w bardzo dziwnym momencie i miałem lekki niedosyt, bo dało się zrobić więcej, jednakże było zwięźle i całkiem przyjemnie

    Błędy: 7.5/10. Dużo powtórzeń, bardzo dużo.
    Pomysł: 7.5/10. Niestety, ale był on podsunięty przez gotowy już twór, fanfiki nie są oryginalne, ale historia, jak mniemam, była własna, ale i bardzo intrygująca. Nie wiedziałem, co i jak od początku do końca, więc byłem zaciekawiony.
    Całokształt: 6/10. Zmiany bohaterów mnie przytłaczały, styl i opisy nie były złe, ale do przyjemnych też nie należały. Bohaterka mnie irytowała. Gubiłem podmiot. Naciągana ocena.
    Temat dodatkowy: 0/5. Brak.

    Pozdrawiam :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania