Poprzednie częściBurza roździał I: Ja

Burza rozdział III: Atak gromów

Oto dalszy ciąg mojej historii.

Właśnie szedłem do szkoły. Razem ze mną szedł Szymek. Miał to być jego pierwszy dzień w szkole.

- Szymek! Szybciej! - krzyczę do niego - Bo się spóźnimy!

- Już Paweł, biegnę! - odpowiada mi

Nagle niebo zaszło chmurami. Nadeszła burza. Zaczęliśmy biec szybciej. Szymon się przewrócił. Podbiegłem do niego.

- Nic ci? Wstawaj szybko!

Znikąd pojawił się żółty cień który padł na mnie. Zacząłem się bać. Chwilę później........uciekłem. Nie panowałem nad sobą. Gdy odbiegłem już na sporą odległość usłyszałem donośny krzyk Szymka i huk pioruna. Zatrzymałem się nad Wisłą. Nie myślałem racjonalnie. Chciałem ze sobą skończyć, gdyż byłem przytłoczony najczarniejszymi myślami dotyczącymi brata. Już się wybijałem gdy ktoś krzyknął:

- Stój! Pomogę ci!

Ta osoba wyglądała na czterdziestko latka, ale była w kapturze, więc mogę się mylić

- Niby jak? - powiedziałem przez łzy - On nie żyje! I to w dodatku przeze mnie!

- Możemy to odkręcić! Zaufaj mi!

Zawahałem się. Niby co miałem do stracenia?

- Dobrze - zgodziłem się - Ale niby jak chcesz mi pomóc?

- Jak wyjdziemy z miasta to ci powiem. A teraz chodź.

Poszliśmy szybko, bo burza nadal trwała. Po pięciu minutach dobiegliśmy w jakieś ustronne miejsce.

- Jak się nazywasz? - Zapytałem

- Pochwalam to. Dobrze jest być ostrożnym, zwłaszcza w takich czasach.

- O co panu chodzi?

- Nie wszystko na raz. Chciałeś wiedzieć jak się nazywam? Dobrze. Nazywam się Ortsenis. A ty?

- Paweł.

- Dobrze, teraz powiem ci w jaki sposób możemy to odkręcić. Jak pewnie wiesz, na świecie są totemy. Nie wszyscy wiedzą, że mają one magiczne moce. Nas interesują tylko te, które przed wiekami zostały ukryte przez złych Stwórców.

- Stwórcy? Kim oni byli?

- To oni stworzyli totemy. Ci źli je ukryli, aby ludzie nie mogli korzystać z jej dobroczynnej mocy.

- Byli też dobrzy Stwórcy?

- Tak. Ich było nawet więcej niż tych złych. Dawno temu zapadli oni w sen. Bardzo długi sen. Ale się rozbudzili. Pół roku temu odnotowano ich aktywność w Kanadzie, U.S.A i Rosji. Pewnie zaczęli pilnować ukrytych totemów.

- I ja mam pomóc panu w odnalezieniu ich?

- Na to liczę. Oczywiście zaakceptuję twoją odmowę.

- Żartuje pan? Zgadzam się bez wahania!

- No to bardzo się cieszę. Ale nie mów do mnie per pan, dobrze?

- Dobrze pa....znaczy się Ortsenisie. Mógłbyś mi powiedzieć czemu mamy szukać tych totemów?

- Jak już ci mówiłem, totemy mają magiczne zdolności. Te ukryte, zebrane w jednym, specjalnym miejscu, pozwalają stworzyć deszcz wskrzeszenia. Gdy będzie padać na jakiegoś trupa ten zostanie wskrzeszony błyskawicznie.

- Jak to miejsce się nazywa?

- Nie mogę ci tego powiedzieć. Przynajmniej na razie. Kto to biegnie?

- Tam? To chyba Antek!

- Kto?

- Antek, mój kolega. Poczekaj porozmawiam z nim.

- Dobrze, tylko szybko.

- Czemu po mnie przyszedłeś, Antek. Nie wrócę.

- To przynajmniej pozwól mi pójść z tobą.

- Nie pozwolę, by kolejna osoba przeze mnie zginęła!

- Ale o co chodzi?

- Idź już?

- Ale....

- Powiedziałem idź i już nie wracaj!

- Dobrze. Niestety nie uda mi się ciebie przekonać. Ale pamiętaj, że zawsze możesz wrócić

- Wrócę, ale na razie nie mogę. Mam misję do spełnienia.

- No to do zobaczenia.

- Rodzicom powiedz, że popełniłem samobójstwo. To jest jedyny sposób aby mnie nie szukali.

- OK. - powiedział i poszedł

- Cześć! - krzyknąłem za nim i pobiegłem do Ortsenisa

Następne częściBurza rozdział IV: Historia

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania