Chyba nie wszystko w moim życiu rozumiem....(3)

Rozmawialiśmy jeszcze jakiś czas chodząc po sklepie i szukając produktów, których potrzebowałam. Klaudiusz pytał mnie o szkołę, dowiedziałam się, że on nie chodzi do tej samej co ja, ponieważ chodzi do liceum, które znajduje się kilka ulic dalej. Jest rok starszy ode mnie.

Po jakimś czasie spotkaliśmy się z tatą i poszliśmy do kasy. Klaudiusz zostawił nas samych, wyszedł na zewnątrz i tam na nas czekał.

- Co to za chłopak? – zapytał tata.

- Poznałam go chwilę temu, w dość nietypowy sposób – powiedziałam i zaśmiałam się.

- W nietypowy, czyli jaki? – zapytał zaciekawiony.

- No bo wiesz…. Wpadłam na niego przy półce z pieczywem – zaśmiałam się.

- Naprawdę?

- Niestety – powiedziałam.

- No cóż. A fajny chociaż? – zapytał.

- Gdyby nie był to bym z nim nie rozmawiała – odparłam.

- No wiesz, zawsze mógłby to być jeden z takich co się kleją do każdej lepszej dziewczyny.

Nic już na to nie odpowiedziałam, spojrzałam jedynie na niego z politowaniem, bo właśnie przyszła nasza kolej w kolejce do kasy, więc musiałam zająć się pakowaniem zakupów.

Gdy skończyliśmy, wyszliśmy na zewnątrz, gdzie czekał na nas Klaudiusz tak jak powiedział.

- Dużo tego macie. Pomóc wam może? – zapytał.

- Nie, nie trzeba. Damy radę – powiedziałam, ale on i tak wziął mi z ręki jedną reklamówkę.

Włożyliśmy wszystko do samochodu. Podeszłam jeszcze do Klaudiusza, by się z nim pożegnać.

- To ja już idę – powiedziałam. Chyba to było trochę głupie, ale nie wiedziałam co mam mu powiedzieć i co mam zrobić.

- Mogę potem do ciebie zadzwonić, albo napisać? – zapytał nieśmiało.

- Możesz. Masz może jakąś kartkę, to ci zapiszę mój numer – powiedziałam.

Zupełnie jakby był przygotowany na taką okoliczność wyciągnął z torby, której wcześniej nie zauważyłam, mały notesik i długopis. Podał mi go, a ja zapisałam swój numer i podpisałam swoim imieniem.

- To odezwę się dzisiaj jeszcze do ciebie – powiedział uśmiechnięty.

- Ok. – odparłam. – To pa.

Uśmiechnęłam się do niego i odeszłam. Gdy podchodziłam do samochodu odwróciłam się jeszcze do niego i zobaczyłam, że dalej stoi w tym samym miejscu i na mnie patrzy, a robił to z pewnym zamyśleniem, zaciekawieniem. Byłam ciekawa o czym myśli. Niestety nie było mi dane się tego dowiedzieć.

Wróciliśmy do domu i pierwsze co zrobiłam, to udałam się do kuchni by przygotować obiad. Prawda była taka, że nie mogłam się na niczym skupić. Cały czas myślałam o Klaudiuszu, a tak a propos, dość dziwne imię, rzadko spotykane. Co chwila zerkałam na telefon, czy się nie odezwał, z myślą, że może coś przegapiłam, ale tego nie zrobił. W sumie dopiero do domu wróciłam i w ogóle. Dam mu trochę czasu.

Zgodnie ze swoim postanowieniem zajęłam się obiadem. Zajęło mi to około godzinę i przez ten czas starałam się nie myśleć, że na stole obok leży telefon, który jak na złość ciągle milczy.

Poszłam do pokoju przebrać się w domowe ubrania, oczywiście nie mogłam zapomnieć o telefonie. Przez cały dzień nosiłam go przy sobie, nie odstawałam od niego nawet na krok. Klaudiusz nie zadzwonił. Czekałam do dwudziestej drugiej, ale w końcu doszłam do wniosku, że muszę iść spać i odpuścić sobie na dzisiaj to czuwanie. Jutro muszę wstać do szkoły.

Odłożyłam telefon na szafkę nocną i położyłam się spać

 

Rano wyskoczyłam z łóżka jak oparzona. Miałam nowy budzik i był strasznie narwany, głośny, ryczący. Jakaś masakra. Co ja kupiłam? No nic trudno, jakoś się przyzwyczaję.

Wyszłam z łóżka i podeszłam do szafy. Długo się zastanawiałam co mam na siebie ubrać. Co będzie odpowiednie na pierwszy dzień w szkole? W końcu zdecydowałam się niebieską koszulę i moje ulubione czarne dżinsy. Ubrałam się szybko i poszłam do łazienki, aby ułożyć włosy i umyć zęby.

Gdy wychodziłam z łazienki wpadłam na tatę, który szedł po omacku do łazienki. Ten widok mnie bardzo rozśmieszył. Nie mogłam się powstrzymać od śmiechu i przez dłuższy czas miałam przed oczami tatę, który idzie do łazienki zaspany, prawie nieprzytomny i z włosami, żyjącymi własnym życiem. Ciekawe o której poszedł wczoraj spać. Nigdy tak rano nie wygląda. Uznałam, że zapytam go jak już doprowadzi się do porządku i zejdzie na śniadanie.

Zostawiłam go zaspanego u góry i zeszłam na dół, zrobić śniadanie. Po dłuższym czasie tata na reszcie przyszedł do kuchni. Wyglądał już o niebo lepiej niż kilka minut temu. Był już ubrany i uczesany.

Uśmiechnęłam się do niego.

-Dzień dobry, śpiochu – powiedziałam, śmiejąc się. – O której położyłeś się spać? Wyglądałeś jak siedem nieszczęść.

- Och, nie śmiej się tak ze mnie – powiedział z urazą. – Do nocy pracowałem nad ważnym projektem. Skończyłem o trzeciej. I powiem ci, że nawet czuję się jak siedem nieszczęść.

- No to usiądź sobie i zjedz śniadanie – powiedziałam. - Na pewno cię ożywi.

- O tak, na pewno.

Jedliśmy jak zwykle w ciszy. Gdy skończyłam, posprzątałam po sobie i wróciłam na górę po plecak. Spakowałam się jeszcze na szybko do szkoły, bo wieczorem o tym zupełnie zapomniałam. Wzięłam rzeczy i wyszłam z pokoju.

Weszłam jeszcze na chwilę do kuchni, pocałowałam tatę w policzek i wyszłam z domu.

Średnia ocena: 4.7  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • BreezyLove 09.04.2015
    Szkoda, że już się skończyło bo bardzo przyjemnie się czyta ;) 5

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania