Chyba nie wszystko w moim życiu rozumiem....

Rozdział 1

 

Stałam przed pięknym, dwupiętrowym domem, w kolorze jasnego brązu i czerwonymi dachówkami. Dom składał się z dwóch części. Prawa strona domu należała do części mieszkalnej. Nie była ona duża, idealna akurat dla mnie i mojego ojca. Lewa strona domu to był garaż. Drzwi garażowe były dość spore, idealna na dwa samochody. Nawiasem mówiąc nie wiem po co nam taki duży garaż, przecież mamy tylko jedno auto.

Przed domem znajdował się duży ogród z kamienną ścieżką po środku, a po bokach owej ścieżki na idealnie wykoszonym trawniku rosły drzewa, choinki i przeróżne kwiaty.

Usłyszałam dźwięk zamykanych drzwi samochodu. Odwróciłam się i zobaczyłam, że tata zmierza w moją stronę, uśmiechnięty od ucha do ucha. Jest bardzo zadowolony z tego domu. Ja w sumie też, ale bardzo męczą mnie te ciągłe przeprowadzki i zmiany szkoły. To już jest moje czwarte miejsce zamieszkania. Dom jest przepiękny, ale nie potrafiłam się tym cieszyć właśnie ze względu na okoliczności.

- Jak tam córcia? - zapytał tata – Podoba ci się?

- Tak tato, jest piękny. Spisałeś się – odpowiedziałam, przybierając uśmiech na twarzy.

- Poczekaj aż zobaczysz jak w środku wygląda. Jest po prostu cudowny. – powiedział jeszcze bardziej uradowany. – Starałem się jak najlepiej umeblować nasze nowe lokum.

- Na pewno wyszło ci to zjawiskowo – odparłam.

Tata powiedział mi dwa tygodnie temu, że chce sam umeblować dom. Miała to być niespodzianka.

- To jak, wchodzimy? – zapytał.

- Tak.

Tata otworzył furtkę i puścił mnie przodem. Weszłam do ogrodu. Z wewnątrz wyglądał jeszcze piękniej. Drzewa i kwiaty sprawiały, że był on bardzo ciepłym miejsce. Od razu wiedziałam, że pokocham to miejsce. Podeszłam do drzwi wejściowych i poczekałam, aż tata do mnie podejdzie. Otworzył drzwi i weszliśmy do środka.

Wnętrze domu nie było za duże, lecz przejrzyste. W przedpokoju po prawej stronie od wejścia znajdowała się mała szafka na buty, a nad nią kilka wieszaków. W kącie obok stał stojak na parasole. Na ścianie po przeciwnej stronie wisiało duże lustro.

Gdy przeszłam dalej moim oczom ukazał się duży salon z oknami na całą ścianę, które wychodziły na ogród za domem, przez co salon był idealnie oświetlony i przejrzysty. Na środku znajdował stół, kanapa i dwa fotele, które były skierowane na lewą ścianę przy której stała szafka, a nad nią zawieszony był telewizor. Pod telewizorem umiejscowione było kino domowe. Po obu bokach postawione były długie głośniki stereo.

Wyszliśmy z salonu i przeszliśmy do kuchni, która była obok.

- Mam nadzieję, że ci się tu podoba – powiedział tata po długim milczeniu. – To drugie miejsce, w którym się tak starałem. W końcu to twoje drugie królestwo.

- Bardzo mi się podoba, tato. Wiesz co lubię – przytuliłam go.

Gdy byłam mała i gdy jeszcze mama żyła, uczyłam się z nią gotować. Od czasu jak mamy już z nami nie ma to ja gotuje obiady. Tata bardzo kiepsko radzi sobie w kuchni. Najlepiej by było gdyby do niej w ogóle nie wchodził. Gdy tylko zacznie coś robić, na przykład obiad, to zawsze coś zniszczy, albo zrobi sobie jakąś krzywdę.

Kuchnia nie była duża, jednak mała też nie. Na środku stał drewniany stół z bukietem kwiatów w wazonie, a pod nim mały obrus. Wokół stołu stały cztery krzesła. W kącie koło okna stała srebrna lodówka z podwójnymi drzwiami. Obok lodówki znajdowało się kilka szafek, a nad nimi wisiały jeszcze dwie szafki. Z boku była zmywarka, a obok w drugim kącie kuchenka z piekarnikiem.

Wyszliśmy z kuchni po czym zaczęliśmy wchodzić po chodach na piętro. Korytarz na piętrze był w kolorze ciemnego pomarańczu. Po obu stronach korytarza było dwoje drzwi, wszystkie w białym kolorze. Podeszliśmy do pierwszych po prawej, czyli do łazienki. Na końcu pomieszczenia znajdowało się okrągłe okienko. W kącie stał prysznic, który łatwo pomieściłby dwie osoby, a naprzeciwko, w drugim kącie stała wanna, również duża. Na środku pod lewą ścianą stała toaleta, a obok umywalka, z małą szafką pod spodem i lustrem u góry.

Gdy wyszliśmy z łazienki przeszliśmy do pomieszczenia obok, które jak się okazało było gabinetem taty i domową biblioteką. Tak jak w łazience, naprzeciwko drzwi znajdowało się okno z długimi brązowymi zasłonami, które zostały zwinięte u boku okna. Przy oknie stało biurko, skierowane w kierunku drzwi, na którym stał monitor i różne papiery od taty, a także miała lampka. Obok biurka stał fotel. Po obu bokach pomieszczenia były duże na całą długość i szerokość szafy, na których stały książki.

- To jest mój gabinet, ale jest on także przeznaczony dla twojego użytku. Znajdują się tu wszystkie twoje książki, również te które były u mnie w starym gabinecie. Możesz tu przychodzić i czytać, kiedy tylko będziesz miała na to ochotę. – powiedział.

- Dziękuję tato, na pewno skorzystam – powiedziałam i pocałowałam go w policzek.

- Przejdźmy teraz do sypialni.

Wyszliśmy z gabinetu i weszliśmy do pokoju naprzeciwko. Po wystroju domyśliłam się, że jest to sypialnia ojca. Cały pokój był w kolorze granatowym. Po lewej stronie pod ścianą stało łóżko małżeńskie z czarną pościelą. Po przeciwległej stronie stała mała podłużna szafka, a na niej telewizor plazmowy. Nad telewizorem wisiały zdjęcia, moje, mamy i ślubne zdjęcie rodziców.

Opuściliśmy sypialnię taty i przeszliśmy do mojej sypialni. Była ona w kolorze ciemnego fioletu. Pierwsze co mi się rzuciło w oczy, to okno, które było z siedziskiem. Na owy siedzisku po obu stronach leżały poduszki. Z prawej strony pokoju pod ścianą znajdowało się łóżko. Ściana nad nim była pomalowana w jakieś błędne wzroki, których nie umiałam rozszyfrować. Naprzeciw łóżka stało biurko, a na nim monitor, głośniki i mała lampka. Z boku po lewej stronie od biurka znajdowała się szafa.

- I jak? Podoba ci się twój pokój? – zapytał tato

- Tak, bardzo tatku – powiedziałam i uśmiechnęłam się do niego szeroko.

- Cieszę się. – odparł cały rozpromieniony. – To chodźmy teraz na dół pownosimy wszystko i rozpakujemy.

Zeszliśmy na dół do samochodu po walizki. Gdy wróciłam, zaczęłam wszystko rozpakowywać.

Kiedy wreszcie skończyłam i położyłam się na chwilę na łóżku, tata zapukał do drzwi.

- Wejdź tato – powiedziałam

- Chodź na dół na obiad – odparł.

- Na obiad? – zapytałam mocno zaskoczona. – Ty zrobiłeś obiad?

- Nie – odpowiedział. – Zamówiłem pizzę. Dawno jej nie jedliśmy i uznałem, że możesz być zbyt zmęczona, by jeszcze obiad robić, więc zadzwoniłem po pizzę.

- Dobrze, że o tym pomyślałeś, bo faktycznie jestem mocno zmęczona.

Wstałam z łóżka i zeszłam za tatą do kuchni. Stół już był przygotowany do obiadu. Usiedliśmy i w ciszy zaczęliśmy jeść.

Po kilku minutach przerwałam ciszę, która zapadła.

- Jak daleko jest stąd do szkoły?

- Jakieś dwadzieścia minut jak się pójdzie pieszo – odpowiedział.

Więcej się już nikt nie odezwał. Gdy skończyliśmy jeść wstałam od stołu i zaczęłam sprzątać po obiedzie.

- Zostaw to. Ja posprzątam, a ty idź sobie odpocznij – powiedział.

- Mogę to zrobić, tato.

- Nie, idź do pokoju i odpocznij.

- Dobrze – powiedziałam i poszłam na górę.

Weszłam do pokoju i usiadłam przy biurku. Wyciągnęłam pamiętnik i zaczęłam pisać:

Drogi Pamiętniku…

To był długi dzień. Jestem naprawdę zmęczona. Nie tylko dzisiejszym dniem. Jestem zmęczona tymi ciągłymi przeprowadzkami i zmianami szkoły, znajomych. W sumie to powinnam być już do tego przyzwyczajona, ale nie jestem. Nie potrafię się do tego przyzwyczaić. Przez te przeprowadzki nie mam przyjaciół, bo i po co, skoro będą moimi przyjaciółmi tylko przez góra dwa lata. Szczerze mówiąc to mam nadzieję, że w tym miejscu pobędziemy trochę dłużej, na przykład cztery lata. Było by fajnie, prawda? Wtedy mogłabym się z kimś zaprzyjaźnić. Chyba.

 

Zamknęłam pamiętnik i przypomniałam sobie, że czegoś mi tu brakuje. Zeszłam do taty na dół, ale jego tam nie było. Wróciłam z powrotem na górę, zapukałam do drzwi od jego gabinetu i weszłam do środka. Tata siedział przy biurku i coś robił przy komputerze.

- Co tam, Mia? – zapytał.

- Tato gdzie jest moja sztaluga?

- Została w samochodzie – odpowiedział lekko zmieszany. –Wiesz tamta stara jest już trochę poniszczona, więc pomyślałem, że możemy kupić ci nową. Oczywiście tamtej jeszcze nie wyrzuciłem, na wypadek, gdybyś jednak nie chciała.

- Tak, jest poniszczona. Lubię ją, ale myślę, że nowa by mi się jednak przydała. – powiedziałam. – Mimo to, dziękuję, że ją zatrzymałeś. Do czasu kiedy nie kupimy nowej, to będę korzystać z tej. Pójdę na dół i ją przyniosę.

Wyszłam z gabinetu i zeszłam do garażu. Tata musiał ją wyciągnąć z auta, ponieważ znajdowała się w kącie na końcu pomieszczenia.

Wróciłam do pokoju i postawiłam ją w rogu. Podeszłam do szafy po pędzle i inne przybory do malowania. Gdy już wszystko przyszykowałam, zaczęłam malować. Już od jakiegoś czasu w głowie kiełkował mi pomysł na obraz. Zamierzałam namalować las, pełno drzew, choinek i innych roślin, a także zwierzę pomiędzy drzewami.

Na początek zajęłam się szkicem, a potem dopiero dopełnieniem obrazu.

Średnia ocena: 3.3  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • Mroczhna 07.04.2015
    "Stałam przed pięknym, dwupiętrowym DOMEM, w kolorze jasnego brązu i czerwonymi dachówkami. DOM składał się z dwóch części. Prawa strona DOMU należała do części mieszkalnej. Nie była ona duża, idealna akurat dla mnie i mojego ojca. Lewa strona DOMU to był garaż." - kilka irytujących powtórzeń.
    "Z wewnątrz" nie brzmi poprawnie, lepiej zastosuj "wewnątrz".
    Ogólnie to ciekawie opisane - ładnie i subtelnie. Mam nadzieję, że pojawi się do tego jakiś kolejny rozdział, bo jestem ciekawa, co będzie dalej, jak potoczy się akcja oraz czy Mia zaprzyjaźni się z kimś.
  • Agata547 07.04.2015
    Dziękuję za ten komentarz :D Popracuję nad tymi powtórzeniami :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania