Ciemność

Właściwie nie planowałem dzisiaj nic publikować, ale jak już wszedłem na opowi, żeby przyjrzeć się tym kolosalnym zmianom to jakoś tak głupio mi było nic nie dodać, szczególnie, że nie było mnie tutaj od kilku tygodni.

Gdyby dzisiaj był koniec maja zapewne dodałbym jakiś wiersz, jednak postanowiłem odrzucić poezję i oddać się ,,na poważnie i całkowicie" prozie. O tym czemu i dlaczego może napiszę kiedyś osobny tekst bo sprawa nie jest tak prosta.

Mniejsza z powyższym, oto tekst napisany na szybko (może nieco zbyt szybko), mający zagłuszyć moje poczucie winy wynikające z niedodawania niczego na opowi w ostatnim czasie. Nie jestem z niego zadowolony, ale jestem śpiący więc nie napiszę już dziś ani słowa.

Miłej lektury! :)

 

 

Zawsze lubił ciemność. To znaczy bał się jej, czuł respekt, ale jednocześnie widział w mroku nocy swego rodzaju ucieczkę przed codziennością. Przed hałasem współczesnego świata, który towarzyszył mu zawsze w dzień i który po kilkunastu latach pracy w samym centrum dużego miasta stał się ,,wrogiem numer jeden”.

Czasami dochodziło nawet do tego, że pomimo upychania do swoich małżowin zatyczek wydawało mu się, że ciągły gwar przewijających się przez wąskie uliczki Starego Miasta tłumów nadal jest wszechobecny, co z kolei przekładało się na bezsenność. Wtedy właśnie nauczył się doceniać ciemność, czuć ją jak osobny byt i cieszyć się z jej obecności. Siadanie na starym, obitym barwioną na czarno skórą fotelu, z kubkiem gorącej herbaty i gaszenie świateł stało się codziennym rytuałem, który pozwalał mu się wyciszyć przed kolejnym ciężkim dniem. Nieraz zdarzało się, że przesiadywał tak całą noc i nie zauważał upływu czasu.

Taki sposób na odpoczynek nie zastępował oczywiście ośmiu godzin zdrowego snu, ale wystarczał jako substytut, przynajmniej przez pierwszych kilka tygodni. Po tym czasie był już śmiertelnie zmęczony, tak, że mylił dni tygodnia, godziny i posiłki, które powinien jeść. Nawet w ciągu dnia starał się szukać miejsc skąpanych w cieniu jak karaluch uciekający do najbliższej ciemnej nory po zerwaniu tapety, za którą dotychczas się chował. Unikał słońca, a na widok tętniących życiem mas ludzkich wpadał w panikę, która nakazywała mu przeczekać, aż znikną za pobliskim rogiem.

Podczas jednej z majowych nocy, kiedy siedział na swoim starym fotelu i żłopał herbatę zdało mu się, że coś usłyszał. Dźwięk ten musiał dochodzić z kuchni, ponieważ był dość wyraźny, a drzwi do łazienki były zamknięte, co wygłuszyłoby każdy odgłos stamtąd dobiegający. Zdawało mu się, że ktoś chodzi po jego mieszkaniu, człapiąc cicho i warcząc jak wściekły pies od czasu, do czasu. Zdawał sobie jednak sprawę, że to nie mógł być pies, ponieważ odgłos kroków był bez wątpienia ludzki.

Zastygł w bezruchu w swoim fotelu, nie zważając na to, że gorąca herbata wylewa się na jego nagie nogi. Nasłuchiwał kroków, które zdawały się być coraz głośniejsze. Po chwili zdawało mu się, że ich dźwięk rozchodzi się w tym samym pokoju w którym się znajdował, nic jednak nie widział. Człapanie było coraz bliżej i bliżej, a ciemność dookoła zdawała się delikatnie falować. Słyszał ciężki oddech tuż przed swoją twarzą, jednak nie potrafił go wyczuć. Do ciepłej rozlanej herbaty dołączyła po chwili jeszcze jedna niechłodna ciecz – jego własny mocz.

Nagle, w jednej chwili, wszystko ucichło. Nie było już żadnego warczenia, dyszenia ani człapania. Wstał i pobiegł przed siebie, żeby zapalić światło, nie dotarł jednak do włącznika. Nie dotarł nawet do końca pokoju, ponieważ pokój przestał mieć koniec. Biegł i biegł przed siebie, pośród całkowitych ciemności nie mogąc się z nich wydostać.

Ciemność stała się rzeczywistością, ciemność stała się nim samym.

Ciemność była wszystkim, nie będąc równocześnie niczym.

Ciemność wybrała go na swego kochanka i nie zamierzała wypuszczać.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 6

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (10)

  • Lotta 14.06.2016
    Wreszcie wróciłeś! No i na noc ten tekst... Niby nic, a taki przerażający. Mimo nastraszenia 5 :D
  • Zobaczymy czy wróciłem regularnie :D Dzięki bardzo!
  • KarolaKorman 14.06.2016
    Ciemność potrafi być błoga i przerażająca. Bohater przez długi czas znał tylko tę błogą, aż przyszedł czas i na tę drugą. Bardzo mi się podobało, 5 :)
  • Dziękuję uprzejmie :D
  • Billie 14.06.2016
    Duże wrażenie zrobił na mnie ten tekst. Przeczytałam z przyjemnością. Szkoda, że tak mało Ciebie tutaj ostatnio.
    Zatracenie w ciemności. Wszystko sobie dokładnie wyobraziłam. Zakończenie odrobinę przerażające, ale myślę, że to był świetny pomysł. 5 :)
  • Mam ambicje wrócić z dawną częstotliwością, ale będzie ciężko Dziękuję bardzo! :)
  • Ritha 14.06.2016
    Wow, końcówka zaskakująca, nadała charakter, 5 ode mnie :)
  • Dziękuję! :)
  • alfonsyna 14.06.2016
    Jak na tekst pisany "na szybko" - wyszło naprawdę bardzo, bardzo dobrze. Udało Ci się stworzyć odpowiedni klimat, a to właściwie najważniejsze przy tego typu tekstach. Zakończenie też mi się podobało - nie będę się tu wyłamywać. I generalnie mam nadzieję, że jak najwięcej tego typu tekstów będzie się na Twoim profilu pojawiać. 5. ;)
  • Postaram się wrócić z jakąś regularnością na opowi, ale nic nie mogę obiecać na tę chwilę :D I dziękuję bardzo!

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania