Coś się kończy, coś zaczyna cz. 2

Udała się do północnej części miasta, dzielnicy zamieszkiwanej głównie przez uczniów i adeptów Bractwa. Tam właśnie mieszkał Daraq — osoba, którą uważała za najbliższą swemu sercu. Los innych osób był jej w zasadzie obojętny. Oczywiście kochała matkę i szanowała ojca, ale nigdy skierowane do nich czułe słowa nie były w pełni szczere. Jednak Daraq był wyjątkiem. Mimo, że nie zdawał sobie z tego sprawy, Arii bardzo na chłopaku zależało i nie potrafiła opuścić tego wymiaru bez wizyty u niego. Zanim sprawy przybrały tak niefortunny obrót, Kalian także był jej bliski, jednak nigdy nie aż tak jak Dar. Dlatego im bardziej zbliżała się do budynku, w którym mieszkał chłopak, tym jej tętno przyspieszało. Rozejrzała się niepewnie po ulicy, ale nikogo nie dostrzegła. Odetchnęła z ulgą. Następnie spojrzała w górę i uśmiechnęła się lekko na widok światła w pokoju Daraqa. “Na szczęście nie śpi” pomyślała i podleciała cicho do okna na czwartym piętrze. Jednak mina lekko jej zrzedła, gdy zobaczyła, że nie jest sam. “Ivanis… Oczywiście, trochę szczęścia można mieć, ale bez przesady” westchnęła cicho. Wciąż pamiętała, kiedy pół roku wcześniej Dar mówił jej, jaka Ivanis jest niezwykła i jak bardzo chciałby do niej zagadać, ale nie wie jak. A teraz proszę bardzo — para siedziała razem czytając księgi. Choć widok trochę kłuł Arriyę w serce, uśmiechnęła się lekko. Nie miała w zwyczaju okazywania innym, szczególnie Darowi, że coś jest nie tak. Pomimo, iż chłopakowi zwierzała się ze swoich myśli i obaw, zawsze robiła to w luźnej atmosferze. Zresztą, na swój sposób cieszyła się szczęściem Dara. Miała pewne obawy, co do tego związku, biorąc pod uwagę, że Ivanis jest jedną z diablo krwistych, bo ich działań nie dało się przewidzieć. Miała jednak nadzieję, że i czerwonookiej zależy, tak jak Daraqowi i nie mniej niż jej samej.

Zapukała delikatnie w okno. Daraq pierwszy podniósł wzrok, wyraźnie skonsternowany. Powiedział coś i Ivanis także spojrzała. Ari widziała jeszcze szybką wymianę zdań między parą, aż Dar podniósł się z łóżka i otworzył okno.

— Cześć Ari… — powiedział niepewnie.

— Cześć. Przepraszam, że tak nagle wpadam, Nie przeszkadzajcie sobie. — uśmiechnęła się szerzej i po chwili dodała — Mogę porwać Dara na moment? — para spojrzała na siebie nawzajem,a Ivanis wzruszyła tylko ramionami.

— Wygląda na to, że mogę — uśmiechnął się lekko wracając wzrokiem do lewitującej dziewczyny.

— Świetnie! — przyklasnęła lekko i pochyliła głowę — Chodź na dach.

To powiedziawszy, podleciała wyżej, aż stopy znalazły oparcie na dachówkach. W chwilę potem tuż obok wylądował Dar, ale minę miał niepewną. Ari spokojnie podeszła do jednego z kominów i oparła o niego swoją torbę, a sama usiadła obok, zapraszając gestem chłopaka, by także się przysiadł. Daraq podszedł powoli i usiadł obok dziewczyny.

— Ari co się dzieje? Czemu tu jesteś? Coś się stało? — nachylił się lekko w jej stronę, oczekując na jej odpowiedź.

— Dar pamiętasz, jak mówiłam ci, że jeśli nie znajdę żadnego mistrza z Bractwa, to najpewniej pojadę do Zachodniego Quadium? — powiedziała, odwracając głowę w stronę chłopaka — Ta chwila właśnie nadeszła. Odchodzę.

Chłopak czuł, że dziewczyna czegoś mu nie mówi.

— Ari, przecież rozmawialiśmy już o tym. Na pewno są jakieś inne opcje… — dziewczyna spuściła tylko wzrok i zaśmiała się cicho pod nosem — Chyba że… Ari coś ty zrobiła? — głos mu zadrżał przy ostatnim zdaniu.

Był już pewien, że odpowiedź mu się bardzo nie spodoba. Dziewczyna podniosła wzrok, a w oczach można było dostrzec tańczący ze łzami płomień.

— Co ja zrobiłam? Co ONI mi zrobili! Zapytaj Kaliena, co zrobił. Albo może, co Rosa mi zrobiła? — uśmiechnęła się krzywo na samo wspomnienie ich imion. Wyraźnie zaskoczony i wstrząśnięty tym wybuchem Daraq nie mógł przez chwilę wydusić z siebie słowa. Jednak po chwili zapytał.

— Ari… Co się stało? — Aria spojrzała na niego wzrokiem matki, która musi wytłumaczyć swojemu dziecku coś oczywistego.

— Pozwól, że ci to rozrysuję — mówiąc to odwróciła się w jego stronę — Wyobraź sobie taką scenę. Nie dalej jak półtorej godziny temu przebudziłam się z powodu jakiegoś hałasu, dochodzącego z głębi domu. Postanowiłam to sprawdzić, więc wstałam i przeszłam się po korytarzu. Wyobraź sobie moje zdziwienie, kiedy najpierw odkryłam, że mojego narzeczonego nie ma w jego łóżku, a odgłosy, które słyszałam dochodzą z pokoju Rosy. Podeszłam do drzwi i pchnęłam je… I zobaczyłam... JEGO i JĄ. RAZEM — dziewczyna mocno zaakcentowała ostatnie słowa.

— Może to nie było to co myślisz? Może da się to wyjaśnić? — Daraq nie wiedział za bardzo, co ma powiedzieć i choć chciał myśleć pozytywnie, przeczuwał, że najgorszą część tej opowieści dopiero usłyszy. Aria jednak tylko się zaśmiała, a ogniki w jej oczach się powiększyły.

— Wyjaśnić? Tu nie było czego wyjaśniać! — gwałtownie wstała — Wiem, co widziałam i nie miałam wątpliwości, czego jestem świadkiem. Ty również byś nie miał. — mówiąc to podeszła do krawędzi dachu, a dłonie miała zaciśnięte tak mocno, aż pobielały jej kłykcie.

— Dziewczyno co ty zrobiłaś? Czy ty…? Bał się dokończyć.

— Czy ja co? Zabiłam ich? Tak. Zabiłam. Przerobiłam na krwawą papkę. Zamordowałam. Oboje. — przy ostatnim słowie dało się słyszeć nutkę satysfakcji. Daraq zaklął siarczyście. Teraz i on wstał.

— Dlaczego głupia?! Dlaczego? Rozum ci odjęło? — Ari odwróciła się do niego i skrzyżowała ręce na piesiach.

— W tamtym momencie na pewno — uśmiechnęła się lekko.

Z Daraqa w jednym momencie jakby uszła para. W ułamku sekundy zrozumiał powagę sytuacji. Zaczął już ciszej i spokojniej.

— Teraz już rzeczywiście chyba nie ma innego wyjścia.

— Wiesz, jeśli wciąż masz jakieś dobre pomysły, czy rady, to chętnie je usłyszę — też przemówiła spokojniej. Daraq milczał przez chwilę.

— Obawiam się, że nie wiem, co mam ci doradzić. — Ari tylko się uśmiechnęła. Milczeli oboje przez moment. Po chwili dziewczyna obróciła się tyłem do Daraqa.

— Przepraszam Cię Dar. Nie chciałabym, żebyś i ty miał problemy. Już i tak bardzo mi pomogłeś.

— Hej nie zapominaj, że już i tak mam zakaz widzenia się z tobą — zaśmiał się.

— Więc tak naprawdę mnie tu nie ma — dziewczyna również się zaśmiała.

Cisza, jaka po tym zdaniu nastała, została po chwili przerwana przez chłopaka.

— Jak tylko dotrzesz na Zachodnie Quadium wyślij do mnie posłańca, że nic ci nie jest. A najlepiej pisz, jak będziesz mogła — Daraq był szczerze zasmucony wizją jej odejścia. Przyzwyczaił się do towarzystwa Ari. Dziewczyna podeszła do komina i podniosła swoją torbę. Zakładając ją na ramie, ponownie się odezwała.

— Żegnaj Dar. Nie martw się - będę pisać — uśmiechnęła się i podeszła bliżej do chłopaka jakby coś rozważając. Po kilku sekundach podjęła jednak decyzję.

— Dar zamknij proszę oczy — Daraq był trochę zdezorientowany, ale posłusznie wykonał polecenie. Dziewczyna zaczęła podchodzić cicho, po każdym kroku rozważając na nowo, czy na pewno chce to zrobić. Serce łomotało jej przy tym silnie, jakby zaraz miało wyrwać się z piersi. Mimo początkowego wahania, zdecydowanie, ale delikatnie połączyła swoje usta z jego. Po chwili, która wydawała się wiecznością, oderwała się od niego i szybko zwiększyła dystans, stając na krawędzi dachu.

— Tylko nie mów nic Ivanis. Wystarczy, że jutro od rana będą mnie ścigać za te morderstwa. Nie potrzebuję dodatkowej diablokrwistej na ogonie — mówiąc to puściła mu oko. — Ciao.

Nie dając mu szansy na odpowiedź zeskoczyła z dachu na ziemię. Spojrzała jeszcze raz za siebie i ruszyła w stronę wyjścia z miasta.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • Canulas 10.03.2018
    "Los innych osób był w zasadzie jej obojętny." - lepiej: Los innych osób był jej w zasadzie obojętny.

    "— Dar pamiętasz jak mówiłam Ci, że jeśli nie znajdę żadnego mistrza z Bractwa to najpewniej pojadę do Zachodniego Quadium? " - Ci z małej. To nie list.

    "— Pozwól, że Ci to rozrysuję — mówiąc to odwróciła się w jego stronę — Wyobraź sobie taką scenę. Nie dalej jak 1,5 godziny temu przebudziłam się z powodu jakiegoś hałasu dochodzącego z głębi domu. Postanowiłam to sprawdzić więc wstałam i przeszłam się po korytarzu. Wyobraź sobie moje zdziwienie," - 1,5 słownie.


    No i po seansie.

    Dobra część. Wkręcam sie od strony emocjonalnej, a to najważniejsze.
    Przepuść tekst przez Ortografa, to Ci ogarnie przecinki, bo jest z nimi pierdolnik. Tnij dookreślenia, jak: się, ciebie i inne takie niepotrzebne dziwadła.
    Treściowo nic nie zmieniaj. Jest bardzo git.
  • Kim 12.03.2018
    No i jestem, ananasku.
    "Zanim sprawy przybrały tak niefortunny obrót, Kalian także był jej bliski jednak nigdy nie aż tak jak Dar" - Kailan
    "— Dziewczyno co Ty zrobiłaś? Czy Ty…? Bał się dokończyć." - zwroty grzecznościowe do wywalenia, waćpanno
    Zaimkowo bardzo git. Nic mnie prawie nie gryzło. Powtórzeń też nie znalazłam.
    Znasz moje zdanie na temat historii XD
    Zastanawia mnie, co Aria zdecyduje dalej? Czy pójdzie na Zachodnie? A może jednak zmieni zdanie i zatrzyma się gdzieś wcześniej? W końcu do Zachodniego długa droga. Pozdrawiam ;)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania