Poprzednie częściCzarne Anioły Mroku Prolog

Czarne Anioły Mroku rozdział 2

Siedziałem w pokoju na łóżku pełnym książek i przyswajałem swoją wiedzę, ale niezbyt mi to wychodziło. Pomimo tego, iż przebrnąłem już przez moją ulubioną biologię i chemię, którą się interesowałem, to została mi jeszcze fizyka i historia, których po prostu nienawidziłem. Moim zdaniem, takie przedmioty powinny być dla tych, co się tym interesuję, a nie dla tych, co mają to gdzieś. Bo po co było mi wiedzieć, kiedy były jakieś wybuchy wojen, albo co mnie interesowało, jak oddziałują na siebie ciało a i b, jeżeli zostaną zrzucone z wysokości pięćdziesięciu metrów? No właśnie, kompletnie nic, ale chcąc nie chcąc, musiałem się tego nauczyć, bo inaczej nie zdałbym z tych przedmiotów. Orłem w szkole nie byłem, ale to za sprawą tego, że dzieliłem ją na dwa segmenty. Pierwszym był ten, który lubię, czyli biologia, chemia, matma, język i wf, a drugim ten, który mógłby dla mnie nie istnieć, czyli język obcy, historia, wos, wok i ta straszna fizyka oraz geografia. Reszta przedmiotów była mi obojętna, ale łatwo było przyswoić sobie wiedzę, więc nie narzekałem.

Przerzucając kolejne strony książki, poczułem wibrację w mojej kieszeni. Wyciągnąłem telefon i spojrzałem na wyświetlacz, który mrugał co chwilę, przypominając mi, że coś przyszło. Przesunąłem kciukiem po ekranie i zobaczyłem, że napisała Cara. Na samą myśl o niej robiło mi się ciepło na duchu, a że właśnie przerabiałem oddziaływanie ciał, więc instynktownie dotknąłem się tam, gdzie zazwyczaj się nie dotykam. Zamiast jej odpisać, zatopiłem się w swojej fantazji, wyobrażając sobie, że Cara leży obok i to ona mnie dotyka tam, gdzie powędrowała przed chwilą moja ręka, gdy nagle ktoś zapukał do pokoju. Zerwałem się jak otępiały, poprawiłem spodnie, aby nie było widać, że w kroku jest więcej, niż zazwyczaj.

— Proszę — powiedziałem nieco zduszonym głosem. — O hej, co tutaj robisz? — spytałem kuzynki, która z niewiadomych powodów postanowiła mnie odwiedzić.

— Cześć, Will. Chciałam… — Przerwała na chwilę blondynka, o średniej długości, blond włosach. Wyglądała jak małe dziecko, chociaż była w moim wieku. Porównując ją i Care, to wyglądały jak dwa zupełnie przeciwieństwa. — Chciałam ci coś pokazać.

Zmarszczyłem brwi, poprawiając pościel obok mnie, aby mogła usiąść.

— Co tam, Charrol? — Uśmiechnąłem się przez grzeczność, gdyż nigdy nie przepadałem za swoją kuzynką. — O czym chcesz pogadać?

— Nie musisz się uśmiechać. Wiem, że mnie nie lubisz — odpowiedziała ze smutną miną.

— No co ty gadasz? — Poklepałem ją po ramieniu. — Przecież ja cię lubię. — Tak jak małpę, która jest mi obojętna – dodałem w myślach.

— Ale ja nie jestem małpą. — Spojrzała trochę zła.

— C-co? Skąd ty…? — Nie zdążyłem nic powiedzieć, bo ona już odpowiedziała na moje pytanie.

— Tak, Will. Czytam ci w myślach.

What the fuck? Co jest? Jak ona to robi? Czyta mi w myślach? A co, jeżeli wie, co robiłem, zanim przyszła? – Myślałem, coraz bardziej skrępowany sytuacją, która powstała.

— Nie, nie wiedziałam, ale właśnie mi to pokazałeś. Nie wiem, o czym myślisz, jeżeli nie jestem przy tobie, ale mama mówi, że to się zmieni. Że będę mogła czytać myśli na odległość.

— O nie! Nie zgadzam się! — krzyknąłem.

 

***

— Stary, no dalej, ogarnij się! — Złapał mnie za ramię Russel. — Co ty, odpuścisz sobie imprezę, bo twoja laska nie chce iść?

Russel to ten typ, który zawsze chce wszystko postawić na swoim i nic się dla niego nie liczy, prócz tego, by zaliczyć. Taki właśnie jest i taką też opinia o nim krąży, dlatego Cara, gdy tylko usłyszy, że chcę wyjść gdzieś z tym typkiem, to dostaje ataku paniki, jakby miał mnie zabić. Wiem, że to głupio brzmi, ale tak właściwie, to ma rację. On chce zabić nie tyle mnie, co uczucie, którym darzę tę dziewczynę. Cokolwiek by nie zrobiła, w mniemaniu mojego kumpla, zawsze będzie nieodpowiednia i najgorsza. Nie potrafię wytłumaczyć, czemu Russ jej tak nie lubi, ale mam pewne podejrzenia, ponieważ kiedy w moim życiu ona się pojawiła, odstawiłem go trochę na boczny tor.

Tylko że on nigdy nie kochał, a każdą laskę, którą podrywał, chciał po prostu zaliczyć i puścić w niepamięć, no chyba, że była dobra, to wtedy jej nie puszczał, za to ona puszczała się z nim. Nie chwaliłem jego postępowania, ponieważ dziewczyny to nie zabawki, tym bardziej nie dziewczyny w naszym wieku. Uważałem, że one mają uczucia, ale on niestety uważał inaczej, z czego nie byłem zadowolony, ale nie mogłem nic poradzić.

Z drugiej strony, laski same się do niego kleiły. Miał w sobie jakiś magnez, tylko jaki? Krótkie, zawsze idealnie postawione na żel włosy, ciemną karnację, ciemne oczy i ciemne wszystko, w szczególności ciemno miał w głowie.

— Wiesz, że nie pójdę, jeżeli ona się nie zgodzi.

— Staaary, no błaaagam! — Uklęknął na kolanach, a ja zacząłem się śmiać. Pomimo, że był chamski wobec dziewczyn, to dla mnie był najlepszym przyjacielem

— Ale musisz iść do Cary i obiecać jej, że nie będziesz mnie napastował żadną natrętną, pijaną i stukniętą laską.

— Huuura! — Podskoczył jak szalony, ściskając mnie z całej siły.

 

— Co ja ci mówiłam na temat Russel’a? — Słuchałem wściekłej Cary, od której chwilę temu wyszedł kumpel. — Nie, nie i jeszcze raz nie.

— A jak nie, to co mi zrobisz? — Śmiałem się.

— To cię rzucę. — Odpowiedziała poważnie, a ja na moment zamarłem.

— Cara…? — Wziąłem głęboki oddech, bojąc się tego, co powie.

— Jak nie pójdziesz na imprezę, to… — Cisza.

— To co? — Byłem zdziwiony.

— To spędzę u ciebie noc. Moja mama się zgodziła.

Aż zaparło mi dech w piersi, gdy to usłyszałem. Że co, że jak?

— Okej, bądź tu jutro o dziewiętnastej, a ja wszystko załatwię. — Rozłączyłem się i padłem na łóżko, wyobrażając sobie, co może się stać, gdy będę miał Carę tak blisko przez całą noc. Będziemy sami, będziemy leżeć na miękkim, wygodnym łóżku i… Będziemy sami!

 

*Blog: czarneaniolymroku.blogspot.com

Tam znajdziecie więcej części.

Średnia ocena: 3.6  Głosów: 5

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (3)

  • lea07 30.01.2016
    Tekst, nawet niezły, tylko troszkę przynudny. Oczywiście to jest tylko moje zdanie. A tak przy okazji to nie piędzie ścięciu metrów tylko piędziesięciu metrów :)
  • Platina 30.01.2016
    Fajnie piszesz, lubie takie lekkie historyjki dlatego masz ode mnie 5 ;)
  • Nazareth 04.02.2016
    Fajny, tekst dobrze się go czyta. Zostawiam zasłużone 5. Przede wszystkim jednak cieszę się, że zdecydowałaś się zostać :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania