Gwiazdorskie marzenia: Rozdział 1 - Przeprowadzka

Alex zajechała właśnie taksówką pod wskazany adres. Rozejrzała się dookoła spoglądając z radością w oczach na zieloną scenerię, która ją otaczała. Wciągnęła głęboko powietrze nosem, a następnie ruszyła w stronę bramy nie oglądając się na taksówkarza, który podążał za nią z dwiema ciężkimi walizkami. Alex zatrzymała się nagle wpatrując się w szyld nad bramą: Drum Records. Dziewczyna uśmiechnęła się lekko, po czym zadzwoniła domofonem pod nazwę BIURO.

 

Alexandra Herrings była młodą dziewczyną w wieku około 20 lat, miała długie blond włosy oraz ciemnobrązowe oczy. Grzywka zasłaniała jej całe czoło, jednakże na twarzy można było dostrzec niewielkie piegi na prostym nosie. Jej pełne usta oraz niespotykanie duże policzki zawsze układały się do uśmiechu, ponieważ była to dziewczyna na ogół bardzo miła i towarzyska. Alex jako młoda piosenkarka próbowała się wybić na różne sposoby, między innymi poprzez konkursy miejskie a także dzięki stronom internetowym. Nie udawało jej się nic, do czasu aż pewien właściciel studia- Henry Drum, przysłuchał się jej, kiedy Alex śpiewała dla gości w knajpie, gdzie pracowała jako kelnerka. Wtedy zaproponował jej próbny kontrakt, a także możliwość zamieszkania w otoczonej płotem okolicy, którą on sam wydzierżawił dla członków jego wytwórni. Alex straciła swoich rodziców podczas wypadku samochodowego pięć lat temu, a poza nimi nie miała już żadnej rodziny więc decyzja przeprowadzki była dla niej niezwykle łatwa, ponieważ nikt ani nic jej nie powstrzymywało. Była przyzwyczajona, że już od kilku lat musi dbać sama o siebie więc pomyślała, że taka okazja, jak ta może jej się już nie trafić.

 

Dziewczyna jeszcze kilka razy zadzwoniła domofonem, a przez następne minuty czekała aż ktoś jej otworzy. Zamiast tego zobaczyła znajomą już twarz mężczyzny, który przyszedł osobiście, aby ją powitać. Uchylił bardziej bramkę, a Alex oraz kierowca taksówki weszli za ogrodzenie. I tutaj było równie ładnie jak w okolicy. Trawa była równo i nisko ścięta, gdzieniegdzie wyrastały krzaki oraz drzewa. Domki stały szeregowo, zataczając półkole wokół nich, natomiast między nimi rozpościerał się dziedziniec wyłożony kafelkami, który stanowił centrum tego obozu. Alex zauważyła z dziesięć osób, które albo siedziały na krzesłach albo stały przy grillu, ale wszyscy odwróceni byli w ich stronę.

 

-Miło mi cię znów widzieć, Alex. –powiedział wreszcie Henry Drum wpatrując się w dziewczynę z błyskiem w oczach. Uścisnął lekko jej rękę nadal się uśmiechając. –Jest mi bardzo przyjemnie powitać cię wśród nas, mam nadzieję, że będziesz się tu dobrze czuć. -powiedział po krótkiej chwili, natomiast Alex tylko kiwnęła głową. Dopiero teraz zdała sobie sprawę jakie przerażenie nią owładnęło. W końcu, od teraz, zacznie życie jako piosenkarka, jako sławna osoba, a na pewno nie będzie to takie łatwe jak jej się zawsze wydawało. -Zaprowadzę cię teraz do twojego pokoju. Będziesz mieszkać razem z zespołem Sugababes- Myślę, że się dogadacie, a tylko tam jest wolne miejsce. -mężczyzna zaczął prowadzić Alex oraz taksówkarza do domku z numerem sześć. Domek nie różnił się niczym od innych. Był wykonany z brązowej cegły, jak na pierwszy rzut oka wyglądał na mały, ale przytulny, miał jedno piętro oraz poddasze. Henry Drum zapukał do drzwi, a za chwilę nacisnął klamkę wchodząc do jasnego pomieszczenia. Alex weszła za nim i od razu zrozumiała, że znaleźli się w salonie. Po prawej stronie były schody prowadzące na górę, zaraz obok nich stał drewniany stół z sześcioma krzesłami. Po lewej stronie była wnęka, która służyła za miejsce do relaksu, mianowicie stały tam dwie miękkie sofy, duży fotel oraz telewizor, który zajmował prawie całą ścianę. Drzwi naprzeciwko otworzyły się nagle i wyszła zza nich czarnoskóra kobieta ukazując wszystkim swoje białe zęby. Zanim drzwi za nią się zamknęły Alex spostrzegła lodówkę więc domyśliła się, że tam musi być kuchnia, a przez wejście obok można się prawdopodobnie dostać do łazienki.

 

-Alex, poznaj jedną ze swoich współlokatorek, to jest Keisha. -poinformował mężczyzna spoglądając z lubością na kobietę, która się pojawiła.

 

-Miło cię poznać. -rzuciła krótko Keisha jeszcze bardziej się prostując, tym samym ukazała dokładniej swoje uwydatnione kobiece kształty. Właściciel wytwórni pożerał ją wzrokiem, kiedy po schodach zbiegły kolejne dwie kobiety. Jedna była bardzo ładna, o pofalowanych, jasnych włosach, natomiast druga miała krótkie brązowe włosy oraz wydłużone oczy jak Chinka.

 

-O tak, tak, jeszcze te panie... To jest Heidi. -Henry Drum wskazał na blondynkę, która tylko się uśmiechnęła. -A to jest Amelle.

 

-Cześć. -powiedziała krótko ta ostatnia podając rękę Alex.

 

-Dobrze, już się poznałyście, pokażę ci teraz twój pokój. -wyjaśnił właściciel wytwórni, po czym poprowadził Alex schodami puszczając przy okazji oczko do całego Sugababes. Kiedy weszli na pierwsze piętro Alex spostrzegła, że jest tam tylko korytarz oraz drzwi, przez które najprawdopodobniej można było się dostać do pokoi kobiet. Pan Drum zaprowadził jednak Alex jeszcze wyżej, do pokoju na poddaszu, gdzie sufit lekko opadał w takim samym kierunku jak dach. Dziewczyna zaczęła się rozglądać. Ściany w pokoju pokrywała bordowa tapeta, stało tam duże łóżko, a naprzeciwko niego była niewielka komoda, a na niej jej stary telewizor, który kupiła już po śmierci rodziców.

 

-Jak widzisz, twoje wszystkie rzeczy już tu są. Rozpakuj resztę. Dziś odpoczniesz, a jutro zadzwonię, aby umówić się z tobą na pierwsze nagranie. -Henry Drum westchnął kilka razy, a po chwili ciszy bąknął -My już pójdziemy. –on i kierowca wyszli z pokoju zamykając za sobą drzwi. Alex nawet nie zdążyła podziękować za to wszystko, czuła jakby język uwiązł jej gdzieś w gardle, była bardzo spięta, ale w głębi siebie czuła radość. Zaczęła rozpakowywać walizki. Zdjęcie swoich rodziców umieściła na biurku, które stało zaraz koło drzwi. Tam też położyła swój laptop, przesuwając na bok jakiś ładny kwiatek w doniczce. Następnie zaczęła wyjmować resztę ubrań, po czym układała je w wielkiej szafie stojącej niedaleko łóżka.

 

W niecałą godzinę uwinęła się z robotą. Postanowiła zejść do kuchni i coś zjeść, ponieważ od wyjazdu spod domu nic nie miała w ustach. Schodząc po schodach słyszała głosy kobiet, które siedziały w saloniku rozmawiając o czymś, a od czasu do czasu któraś z nich parskała śmiechem. Alex zeszła niepewnie, po czym spojrzała w ich stronę. Każda utkwiła w niej swój wzrok, a dziewczyna mogłaby przysiąc, że nie jest to przyjacielskie spojrzenie.

 

-Musimy omówić kilka spraw. -powiedziała w końcu Keisha dając Alex do zrozumienia aby usiadła obok nich. Dziewczyna niechętnie przycupnęła na brzegu fotela zastanawiając się czego one mogą chcieć. -Chodzi o to, że jesteś tu nowa, a więc tobie przypada ta przyjemność sprzątania całego domu.

 

-C-co? -wyjąkała Alex marszcząc czoło. Kobiety zaśmiały się krótko.

 

-Przecież chodziłaś do szkoły, wiesz przez jakie piekło przechodzą pierwszaki- wyjaśniła Heidi piłując swoje długie paznokcie. -Jesteś nowa i najmłodsza z nas wszystkich. Będziesz po nas sprzątać.

 

-Proste. -skwitowała Amelle uśmiechając się zgryźliwie. Alex chciała zaprotestować, ale kobiety uznały, że rozmowa dobiegła końca i po kolei zaczęły się wspinać po schodach.

 

-Mogłam się tego spodziewać. -mruknęła Alex do siebie wzdychając ciężko. Wstała z fotela i ponownie ruszyła w stronę kuchni. Już teraz straciła ochotę na tę całą karierę jaka ją czeka, ale pocieszała się faktem, że każdy musiał jakoś zacząć, nawet jeśli to oznacza, że trzeba po kimś sprzątać.

 

Pół godziny później Alex opuściła kuchnię niosąc gorący obiad do stolika. Słyszała jak zespół współlokatorek gdzieś wyszedł więc wiedziała, że będzie mogła w spokoju zjeść posiłek. Właśnie zaczęła kroić kotleta, kiedy do domku wpadł jakiś czarnoskóry chłopak.

 

-Szybko, potrzebuję mleka! -zawołał od progu. Z początku nie zauważył Alex, ale w końcu przeniósł na nią wzrok pesząc się lekko. -Przepraszam, ja... Kim jesteś? -zapytał po kilku sekundach wpatrując się w nią jak sęp w swoją ofiarę. Alex grzecznie wstała z wyciągniętą ręką w stronę chłopaka.

 

-Alexandra Herrings. –przedstawiła się z pewnością siebie w głosie. Chłopak uśmiechnął się, po czym lekko uścisnął jej rękę.

 

-Mikel Johnson.- wyrzucił z siebie już nieco spokojniej, uważnie obserwując Alex. Dziewczyna dostrzegła kolczyk w jego uchu, a także ładne, czekoladowe oczy, tak podobne do jej oczu. Włosy miał uplecione w małe warkoczyki przykryte chustą, która zawiązał sobie z tyłu głowy. -A więc to ty jesteś tym nowym talentem. -Mikel zaśmiał się krótko wciąż patrząc na Alex.

 

-Widzę, że wieści szybko się rozchodzą. -wymamrotała dziewczyna i w końcu puściła dłoń Mikela. -Mleko jest w lodówce, jeśli tak bardzo go potrzebujesz. -uśmiechnęła się szeroko, a następnie na powrót zajęła miejsce przy stole.

 

-Wszyscy wiedzieli o twoim przybyciu, ale nikt nie wiedział kiedy to będzie. -wyjaśnił Mikel, a po chwili zniknął za drzwiami kuchni. Alex wykorzystała chwilową nieobecność chłopaka i zaczęła jeść swojego kotleta z surówką. Pech chciał, że Mikel wrócił akurat wtedy, gdy Alex ubrudziła sobie brodę. -Spokojnie, nie zabiorę ci twojego obiadu. –zażartował siadając naprzeciwko niej. Alex spojrzała na niego ze zdziwieniem. Wytarła szybko usta, a kiedy wszystko przełknęła wydusiła:

 

-Można ci w czymś jeszcze pomóc?

 

-Nie... Myślę jednak, że warto abyś poznała kogoś ciekawszego od dziewczyn z Sugababes. Nie są zbyt koleżeńskie, jak zauważyłaś...

 

-Skąd to wiesz? -zapytała Alex nie kryjąc swojego zaciekawienia.

 

-Powiedzmy, że już mi się naraziły. W każdym bądź razie reszta chłopaków z US5 na pewno chciałaby cię poznać. Mieszkamy obok więc wpadnij jeśli będziesz chciała. -powiedział szybko szczerząc zęby w jej stronę. Alex zarumieniła się lekko, ale tylko kiwnęła głową. Uznała, że dobrze by było poznać innych ludzi skoro jej współlokatorki nie okazały się takie miłe, jak zapewniał Henry Drum. Po chwili jednak Mikel wstał biorąc do ręki karton mleka. -Robię później naleśniki z mięsem. -wyjaśnił krótko wciąż patrząc w jej oczy.

 

-Och, uwielbiam naleśniki! -zawołała Alex zanim zdążyła ugryźć się w język.

 

-A więc zapraszam do nas. -Mikel jeszcze raz się uśmiechnął, a następnie odwrócił się na pięcie i wybiegł przez drzwi machając do niej ręką na pożegnanie. Alex była nieco przerażona perspektywą poznania sławnego zespołu US5, aczkolwiek bardzo pragnęła przyjaźni z jak największą ilością życzliwych osób z tej okolicy.

 

W tym celu, zaraz po zjedzonym obiedzie, wybrała się na dziedziniec, gdzie było już mniej osób niż na początku, kiedy tu przybyła. Postanowiła przedstawić się kilku osobom, aby mniej więcej poznać otoczenie, aby nie czuć się już taka wyobcowana. Poznała między innymi Mike’a Posnera, Ludmidee oraz Michelle Williams. Opowiedziała im kilka zdań o sobie, a następnie skierowała się do domku z mosiężną siódemką. Odetchnęła głęboko, przywołała uśmiech na swoją twarz, a później zadzwoniła kilka razy dzwonkiem. Otworzył jej wysoki blondyn. Uśmiechnął się niepewnie ukazując swoje dołeczki w policzkach, ale nie zdążył nic powiedzieć, bo już za jego plecami pojawił się Mikel.

 

-Nareszcie przyszłaś! -zawołał, gdy tylko ją zobaczył. Odepchnął swojego kolegę na bok, po czym otworzył szerzej drzwi, aby wpuścić dziewczynę do środka. Alex weszła do prawie takiego samego salonu jak w domu, w którym mieszka, z tym że ten był bardziej zagracony różnymi rzeczami. -Chyba powinienem cię przedstawić. -rzekł Mikel po chwili wciąż z wielkim uśmiechem na twarzy. Alex rozejrzała się po salonie, dostrzegła jeszcze czworo chłopaków oprócz Mikela oraz jedną dziewczynę z czupryną czarnych włosów.

 

-Sami się przedstawimy. -powiedział nagle chłopak, który otworzył jej drzwi. Na jego policzki wypełzły małe rumieńce, ale wyciągnął rękę w stronę Alex. -Chris Watrin. -dziewczyna z chęcią uścisnęła jego dłoń, czując niesamowitą delikatność jego skóry.

 

-Ja jestem Richie Stringini. -bąknął kolejny blondyn, ale szczuplejszy i na pewno młodszy oraz niższy od Chrisa. Grał właśnie na konsoli więc tylko pomachał do niej ręką.

 

-Izzy Gallegos, droga pani. -rzucił szybko chłopak z dredami stojący po jej prawej stronie. Kiedy już podszedł do niej pocałował ją delikatnie w dłoń. Alex zarumieniła się jeszcze bardziej. -Daj się zaprosić na randkę, piękna. -dodał po chwili patrząc na nią zalotnie.

 

-Izzy podrywa każdą z obozu, nie przejmuj się nim. Jestem Jay Khan. -wyjaśnił brunet, najwyższy z nich wszystkich podając rękę Alex, po czym przywołał gestem dziewczynę, która do tej pory stała z boku. -To jest Zoe, moja miłość życia.

 

-I mam nadzieję, że tak zostanie. -zaśmiała się Zoe, a następnie zwróciła się do Alex -Dopiero przyjechałaś?

 

-Tak, niedawno. Ledwo co zdążyłam się rozpakować... -powiedziała cicho Alex czując się jeszcze bardziej speszona, bo każdy z obecnych wciąż się w nią wpatrywał. Nawet Richie przerwał grę, aby wysłuchać, co ma do powiedzenia.

 

-Szybko się tu zadomowisz. -zapewnił ją Jay swoim spokojnym głosem. Nie wiedzieć czemu, ale jego głos sprawił, że dziewczyna poczuła się bezpiecznie, jakby była tutaj już od kilku miesięcy.

 

-Naleśniki, naleśniki! -zawołał Mikel wybiegając nagle z kuchni z dwoma wielkimi talerzami swojego popisowego dania. -Alex, siadaj do stołu i czuj się jak u siebie. -powiedział stawiając półmiski po środku ławy, po czym sam usiadł na jednym z krzeseł.

 

-Dzięki wielkie. -bąknęła Alex siadając obok Mikela, a miejsce po jej drugiej stronie zajął Chris. Dziewczyna zobaczyła, że Izzy patrzy na niego z zazdrością, ale nie pozostawało mu nic innego jak zająć miejsce obok niego.

 

Cały zespół US5, Zoe oraz Alex dość długo siedzieli przy stole. Alex zaczęła opowiadać im o swoim życiu omijając fragmenty, które nadal były dla niej bolesne. Zresztą nie chciała mówić o swoich zmarłych rodzicach ludziom, których dopiero co poznała. Jednak pod koniec dnia już nieco zmieniła o nich zdanie, ponieważ przy nich zupełnie zapomniała, że jest nowa, obca. Mikel ciągle ich rozśmieszał opowiadając co lepsze kawały, Izzy próbował namówić ją na randkę już po raz dziesiąty, Richie chętnie z nią rozmawiał o piłce nożnej dowiedziawszy się, że Alex jest tego wielką fanką, Jay i Zoe opowiadali jakie mają plany dotyczące ich wspólnego życia. Alex dowiedziała się, że planują wziąć cichy ślub, z dala od prasy i innych mediów. Tylko Chris, z całego towarzystwa, był cichy i tajemniczy. Spoglądał z zaciekawieniem na Alex i kilka razy zapytał ją o coś mało ważnego mając na twarzy ten sam, nikły uśmieszek.

 

Leżąc już w łóżku Alex rozpamiętywała pierwszy dzień, który tu przeżyła. Pomyślała, że może uznać go za udany, ponieważ poznała mnóstwo ciekawych ludzi, a co więcej już jutro będzie miała pierwsze nagranie. Nie mogąc doczekać się ranka, ułożyła się wygodniej, a już po kilku minutach zmorzył ją sen.

Średnia ocena: 4.5  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • Stern 05.03.2017
    Niezłe opowiadanie jak na początek. Zdarzają ci się powtórzenia i błędy gramatyczne + interpunkcja, ale uważam, że wyszło ci to całkiem zgrabnie. Z chęcią przeczytam następne rozdziały :)
  • NataliaO 05.03.2017
    Całkiem fajnie się zapowiada; naturalne dialogi i opisy choć są nie przytłaczają ; trochę tam wpadły mi w oczko błędy, 4 ;)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania