Gwiazdorskie marzenia: Rozdział 3 - Wolontariat

Minął już tydzień odkąd Alex wprowadziła się do obozu muzycznego Drum Records. Zadomowiła się, a i głupie uwagi swoich współlokatorek znosiła jakoś lepiej mając pod ręką tak dobrą przyjaciółkę, jaką okazała się Zoe. Dziewczyna pomogła Alex przeciwstawić się Sugababes, które wciąż wykorzystywały nową lokatorkę to sprzątania. Oczywiście Alex nie narzekała, wiedziała, że musi przez to przejść, a zespół miał niedługo trasę koncertową więc miała nadzieję pozbyć się kobiet na co najmniej miesiąc.

Jednak Zoe nie pozwoliła wykorzystywać swojej nowej przyjaciółki. Przychodziła tak często, jak było to możliwe zabierając ze sobą Jay’a lub innych chłopaków z US5. W końcu stało się tradycją, że codziennie o siódmej wieczorem paczka zbierała się w którymś domu, aby razem zjeść kolację.

Dzięki Zoe, Alex jeszcze bardziej poznała chłopaków, nie była już przy nich taka speszona, jak pierwszego dnia, kiedy przybyła do obozu. Najlepiej jednak dogadywała się z Jay’em, być może dlatego, że był dla niej jak starszy brat, którego nigdy nie miała. Lubiła także spędzać czas z Mikelem, który zawsze miał do powiedzenia coś zabawnego. Razem spędzali czas w kuchni, przyrządzając obiady lub kolacje dla reszty. Stało się również tradycją, że Izzy przynajmniej raz dziennie zaprasza Alex na randkę. Dziewczyna za każdym razem mu odmawia, ale oboje śmieją się z tego, a Izzy nie sprawia wrażenia zawiedzionego, czy też obrażonego. Alex uwielbia grać na konsoli razem z Richie’im. Niekiedy przyłącza się do nich Chris, wtedy grają na zmianę w piłkę nożną. Chris nadal pozostaje zagadką dla Alex, ale dziewczynie wydaje się, że z dnia na dzień chłopak coraz bardziej otwiera się przed nią. Być może był tylko nieco zawstydzony, a teraz, gdy już poznał bardziej dziewczynę może czuć się przy niej swobodnie.

 

Chłopaki co drugi dzień jeździli do studio, aby pracować nad swoją kolejną płytą. W te dni Alex i Zoe zwykle chodziły po centrum handlowym odwiedzając ulubione butiki. I tak mijał dzień za dniem. Alex również pracowała nad swoją debiutancką płytą, ale jeździła na nagrania rzadziej niż jej przyjaciele. Podkłady, które miała przygotowane trzeba było za każdym razem przerabiać, aby nikt nie posądził pana Drum’a o plagiat. Jednakże zarówno właściciel wytwórni jak i DJ byli zadowoleni z tekstów, jakie dziewczyna pisze. Byli pod wrażeniem prostoty jej słów, które ujmowały po głębokim wsłuchaniu się.

 

Pod koniec miesiąca Zoe zaproponowała Alex aby została wolontariuszką w pobliskim schronisku. Miała zajmować się psami lub kotami w te dni, w które nie będzie miała nagrań. Alex przyjęła to z uśmiechem na twarzy, od zawsze lubiła zwierzęta, ale bardziej pasjonowała się końmi. Kiedy była mała, rodzice zabierali ją do stadniny, gdzie godzinami mogła jeździć na ulubionym wierzchowcu.

 

-Tak się cieszę, że się zgodziłaś! –zawołała Zoe, kiedy razem szły do schroniska. Zoe jako weterynarz miała tam znajomości więc obiecała wprowadzić Alex do nowego środowiska.

-To będzie ciekawe doświadczenie. –rzuciła krótko Alex. Dziewczyny zbliżały się już do schroniska, usłyszały szczekanie, a także charakterystyczny zapach. Po kilku minutach znalazły się za ogrodzeniem, gdzie biegało luźno już kilka psiaków. –Och, zobacz jakie są słodkie…- rozczuliła się Alex głaskając najmniejszego z nich, który do niej podbiegł. Zoe w tym czasie przywitała się z właścicielką, a następnie przedstawiła Alex opisując ją w kilku zdaniach.

-Podpiszemy papiery, a już jutro będziesz mogła zabrać jednego psa na spacer. –wyjaśniła tęga właścicielka, po czym zniknęła za drzwiami swojego biura.

-Już nie mogę się doczekać. –wymamrotała Alex patrząc radośnie na psy, które właśnie ją otoczyły. Zaczęła głaskać wszystkie po kolei nie zdając sobie sprawy z tego, jakie to przyjemne.

 

Następnego dnia Zoe wybrała się do pracy, a więc Alex sama musiała udać się do schroniska. Droga minęła jej niesamowicie szybko więc już za chwilę będzie mogła wybrać psa, z którym wybierze się na spacer. Chciała wziąć jakiegoś małego, może szczeniaczka, ale właścicielka schroniska zasugerowała, że to psy większe i dojrzalsze potrzebują wybiegu oraz czułości, ponieważ ciągle siedzą w kojcach. Alex lekko się przeraziła, ale kobieta wybrała jej psa, dość starego, upewniwszy, że jest dobrze wychowany. Umówiły się, że wieczorem Alex wróci z powrotem z psem więc dziewczyna z uśmiechem na twarzy pociągnęła lekko smyczą, aby Hera ruszyła się z miejsca.

 

Alex najpierw ruszyła w stronę parku zatrzymując się co chwilę przy jakimś drzewie lub krzaku. Hera wyglądała na naprawdę zadowoloną. Szła u boku dziewczyny z wywalonym jęzorem, machając przyjacielsko ogonem. Jednak po dwóch godzinach takiego spaceru Alex poczuła, że robi się głodna. Pomyślała, że pies na pewno też coś przegryzie, a pamiętała, że Richie mówił, że miał kiedyś pupila więc na pewno została mu jakaś karma. Alex, zadowolona ze swojego pomysłu, ruszyła w stronę domu z Herą przy nodze.

 

Kiedy kwadrans później dzwoniła do drzwi z mosiężną siódemką już myślała, że nikogo nie zastanie. Drzwi długo się nie otwierały, ale w końcu pojawił się Chris z mokrymi włosami.

-Przepraszam cię, właśnie brałem prysznic. –wyjaśnił wpuszczając Alex do środka. –A to kto? –zapytał z uśmiechem drapiąc Herę za uchem.

-Och, zostałam wolontariuszką. Dziś opiekuję się Herą. –wyjaśniła Alex, po czym odpięła smycz od obroży psa. –Słuchaj, macie jeszcze karmę? Richie opowiadał, że miał kiedyś owczarka więc może zostało mu jakieś jedzenie…

-No chyba… Sprawdź w kuchni pod zlewem, ok? A ja pokażę ci coś ekstra! –zawołał z ekscytacją w głosie, po czym pobiegł na górę do swojego pokoju. Alex przewróciła oczami, ale poszła do kuchni za poleceniem Chrisa. Znalazła resztki karmy dla psów, ale Hera nie chciała tego zjeść więc dziewczyna pomyślała, że może jednak pies nie jest głodny. Wróciła do salonu, gdzie zastała już Chrisa z jakąś koszulką w ręku. –Spójrz na to. –rzekł rzucając t-shirt w stronę Alex. Był na niej herb ulubionego zespołu Chrisa, a także numer oraz nazwisko jednego z zawodników. –Odwróć ją. –polecił Chris z uśmiechem na twarzy. Alex tak zrobiła i aż otworzyła szeroko usta widząc autograf tego samego piłkarza, którego nazwisko było na koszulce.

-Uau… -wymamrotała cicho patrząc zazdrośnie na Chrisa. –Skąd to wytrzasnąłeś?

-Koszulkę miałem już dawno… Dowiedziałem się, że dziś mój ulubiony klub odwiedzi szpital dla dzieci więc mogłem skorzystać z okazji i postarać się o autograf. –w oczach Chrisa zapłonęły iskierki, kiedy wziął z powrotem t-shirt od Alex.

-Szczerze ci zazdroszczę. –powiedziała dziewczyna, a sekundę później zaburczało głośno w jej brzuchu. Chris uśmiechnął się jeszcze szerzej, odłożył koszulkę na kanapę, a następnie zaprowadził Alex do kuchni, gdzie razem zrobili kanapki.

 

Po dwudziestu minutach oboje wrócili do salonu teraz już najedzeni, ale wciąż rozprawiając o nowym nabytku Chrisa. Wszystko układało się dobrze dopóki nie doszli do sofy i nie zobaczyli psa, który właśnie rwał na strzępy cenną koszulkę chłopaka. Chris krzyknął przerażony.

-Co robisz, głupi psie! –próbował zabrać ubranie z paszczy Hery, ale ta tylko na niego zawarczała. Chris spojrzał wściekły na Alex, która nie wiedziała jak się zachować. –Zrób coś! –warknął do niej, ale dziewczyna wcale nie musiała się do tego zabierać, bo pies sam znudził się porwaną już „zabawką”. Chris wziął z podłogi strzępki koszulki i wpatrywał się w nie przez dobre kilka minut.

-Chris… Tak mi przykro… Właścicielka mówiła, że Hera jest dobrze wychowana… -wymamrotała Alex patrząc gdzieś na podłogę. Było jej okropnie wstyd.

-Jasne… -wychrypiał chłopak, a następnie przeniósł wzrok na Alex. W jego oczach pojawiła się wrogość, jakiej dziewczyna jeszcze nigdy nie widziała. –JAK MOGŁAŚ PRZYPROWADZIĆ DO TEGO DOMU, TĄ BESTIĘ?! ZOBACZ, CO ONA ZROBIŁA! –wrzasnął Chris wymachując skrawkami koszulki. W tym samym momencie przez drzwi wpadł Mikel oraz Richie. Obaj wytrzeszczyli oczy widząc stan w jakim znajduje się Chris.

-Co tu się dzieje? –zapytał Mikel podchodząc do Alex. Richie obserwował psa, a na jego twarzy ukazywał się grymas zrozumienia sytuacji.

-TA SUKA ZNISZCZYŁA MÓJ NAJWIĘKSZY SKARB! –ryknął Chris nie zwracając na nic uwagi. Był niezwykle poruszony i widać było, że ta koszulka znaczyła dla niego więcej, niżby ktoś się spodziewał.

-Chris, uspokój się… -rzekł Mikel podchodząc do przyjaciela. Położył mu dłoń na ramieniu, ale Chris szybko ją strząsnął.

-TO WSZYSTKO TWOJA WINA! –krzyknął w końcu w stronę Alex. Dziewczyna stała przestraszona z rozpaczą wymalowaną na twarzy. –WIEDZIAŁAŚ JAK WAŻNA JEST DLA MNIE TA KOSZULKA! PO CO W OGÓLE TU PRZYCHODZIŁAŚ?!

-Chris, przepraszam… To tyle co mogę…

-CO MI PO TWOICH PRZEPROSINACH! –warknął wściekły Chris przerywając tym samym dziewczynie. Zarówno Mikel, jak i Richie nie wiedzieli, co mają powiedzieć. –WYNOŚ SIĘ STĄD! NA CO JESZCZE CZEKASZ?!

-Chyba przesadzasz, stary… -powiedział stanowczo Richie patrząc na bezradną Alex.

-ZABIERAJ ZE SOBĄ TEGO PCHLARZA I DO WIDZENIA! –krzyknął Chris, po czym zrobił taki ruch, jakby chciał wywlec Alex siłą z mieszkania, ale na drodze stanął mu Mikel.

-Nie bądź głupi, to nie jej wina…

-Nic mnie to nie obchodzi. –warknął Chris przez zaciśnięte zęby. Wziął z powrotem do ręki resztki swojej koszulki, a następnie ruszył schodami w górę. Jednak, kiedy był na trzecim schodku odwrócił się jeszcze i z całą nienawiścią powiedział –Nigdy więcej nie odzywaj się do mnie. –po czym zniknął im z oczu. Alex opadła na najbliższy fotel ukrywając twarz w swoich dłoniach. Poczuła, że Mikel siada obok obejmując ją ramieniem.

-Myślisz, że mu przejdzie? –zapytała Alex z nadzieją w głosie, kiedy już postanowiła spojrzeć na chłopaków.

-Nie mam pojęcia… Jeszcze nigdy nie widziałem go w takim stanie. –powiedział Mikel kręcąc głową. Richie usiadł obok nich. Cała trójka wyglądała jakby była pogrążona w jakiejś żałobie.

-W każdym bądź razie, więcej się tu nie pojawię. –rzuciła krótko Alex wstając z fotela. Wzięła smycz z wieszaka, po czym przywołała psa do siebie.

-Nie opowiadaj głupot, przecież jesteśmy przyjaciółmi. –Richie stanął obok niej z rękami w kieszeniach. I na jego twarzy malowała się bezradność.

-Teraz przyjaciele i wrogowie. –skwitowała Alex wychodząc z mieszkania. Postanowiła, że natychmiast wróci do schroniska i odda z powrotem Herę, mimo, że miała być z nią jeszcze przynajmniej przez godzinę.

 

Kilka dni później stosunek Chrisa do Alex w ogóle się nie zmienił. Dziewczyna próbowała go jeszcze przeprosić, ale za każdym razem zatrzaskiwał jej drzwi przed nosem. Odmawiał przebywania z Alex w jednym pokoju, mimo, że jego przyjaciele wciąż zapraszali ją do wspólnego domu. Tak więc Chris nie był już obecny przy posiłkach, jeśli przy stole siedziała Alex. Dziewczyna już by wolała, gdyby traktował ją jak powietrze, wtedy jakoś by to zniosła. A teraz, za każdym razem, musiała mierzyć się z nienawistnym spojrzeniem oraz pogardliwymi prychnięciami, gdy mówiła coś, co mu się nie podobało. Każdy z domowników próbował już namówić Chrisa do zmiany swojego zachowania, ale chłopak pozostawał nieugięty tłumacząc wszystkim, że ta koszulka była dla niego prawdziwym skarbem. Sama Alex rozumiała go bardzo dobrze. Oddała by wiele, a nawet więcej, żeby mieć własnoręczny autograf ulubionego zawodnika. Ale ona mogła jedynie zaciskać zęby i próbować nie przejmować się tym, że ktoś nienawidzi jej z całego serca.

 

-Jeszcze tydzień i pewnie mu przejdzie. –zapewniała ją Zoe, kiedy któregoś dnia spędzały wieczór we dwie w pokoju Alex.

-Już przyzwyczaiłam się do myśli, że nie będziemy więcej przyjaciółmi. –powiedziała cicho Alex przeglądając stronę internetową schroniska. Myślała o adopcji jakiegoś pieska, ale po całym wydarzeniu z Chrisem miła bardzo duże wątpliwości. Nie wiedziała już czy sobie poradzi z takim obowiązkiem skoro już za pierwszym razem popełniła taką gafę.

-Daj spokój, nie mów tak. –rzuciła Zoe przeglądając się w wielkim lustrze w szafie. –Chris nigdy nie był wybuchowy, w głębi siebie jest spokojnym i ułożonym chłopakiem więc w końcu zrozumie, że… Na koszulce świat się nie kończy! –zawołała nagle, tak, że aż Alex podskoczyła.

-Wiem o tym, teraz wytłumacz to Chrisowi.

-Próbowałam, próbowałam… -wymamrotała Zoe kładąc się obok przyjaciółki. –Wiesz, może nie ma powodu żeby tak za nim rozpaczać.

-Co masz na myśli? –zapytała Alex patrząc uważnie w jej stronę.

-No… Wy i tak dużo nie spędzaliście czasu ze sobą. Chyba jesteś bardziej zżyta z Mikelem, prawda?

-Tak, ale… -Alex przerwała na chwilę nie bardzo wiedząc jak ująć w słowa to, co chciała przekazać przyjaciółce. –Nie jestem typem osoby, która lubi konflikty. Lubię mieć z każdym jakiś przyzwoity kontakt. Na przykład Sugababes… Są dla mnie wredne, aczkolwiek potrafimy się dogadać. Mamy już dyżury na sprzątanie więc nie muszę robić wszystkiego sama.

-W końcu. –rzuciła krótko Zoe –Zastanawiam się, co zrobi Chris, kiedy będzie chciał tu przyjść…

-A po co miałby tu przychodzić? –Alex zaśmiała się krótko przypatrując się przyjaciółce.

-Och, ty nic nie wiesz? Chris ma romans z Amelle. –Zoe uśmiechnęła się triumfalnie, natomiast Alex podniosła brwi tak wysoko, że aż znikły pod jej blond grzywką. –Widziałam ich jakieś trzy dni temu. Stali w cieniu dziedzińca… Całowali się, obejmowali, pieścili… To, co zwykle się robi.

-Interesujące. –podsumowała Alex, a przyjaciółka spojrzała na nią ze zdziwieniem. Dziewczyna jednak nie wyjaśniła, dlaczego jest to dla niej tak interesujące. Tylko ona wiedziała, że Amelle jest lesbijką, a wydało się to zaraz po jej przeprowadzce tutaj. Zeszła w nocy na dół, udając się do kuchni po szklankę mleka, ale musiała zatrzymać się na schodach, ponieważ zauważyła Amelle przed telewizorem. Kobieta oglądała lesbijskie pornosy. Alex, od tamtego dnia, unika wychodzenia z pokoju w nocy, a kilka dni po tym zdarzeniu usłyszała rozmowę Amelle z Heidi. Alex utwierdziła się w tym, co widziała, ponieważ Amelle otwarcie przyznała się Heidi, że jest lesbijką. Nie usłyszała jednak reakcji kobiety na tę wiadomość, ale już znała część prawdy o jednej z Sugababes. Najwyraźniej Chris o niczym nie wiedział.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • Tola 13.03.2017
    O masz... Ale się Chris wkurzył! Ale doskonale do znam :D mój tatko ma obsesję na punkcie podpisanej piłki do nogi przez piłkarzy Legii i pewnie by mnie wydziedziczył gdybym ją zniszczyła :D

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania