Historia z cylindra: Dlaczego Naziści nie mogli wygrać II wojny światowej
Dlaczego Naziści nie mogły wygrać II wojny światowej.
Tak – jako twierdzenie – nie pytanie.
W poniższej pracy w skrócie omówię dlaczego III Rzesza i radosny Austriak na jej czele, od samego początku nie mieli szans na zwycięstwo w globalnym konflikcie, jakim była II wojna światowa. Na początku przedstawię co z mojej perspektywy jest najważniejsze do zasilenia machiny wojennej, możliwości III Rzeszy, omówienie „a co gdyby” scenariuszy i wysłanie ich do działu fantastyki – gdzie ich miejsce!
Na początku jednak trzeba wszystkim przypomnieć: Co jest potrzebne do prowadzenia wojny?
„Do prowadzenia wojny, potrzeba trzech rzeczy: pieniędzy, pieniędzy i jeszcze raz pieniędzy” – Napoleon Bonaparte
Powiedział cesarz… niestety nawet jego konflikt, który rozszerzył się na właściwie na cały kontynent Europejski, nie mógł równać się z skalą i wymaganiami wojny światowej. Więc wskażę tu dość skrótową listę, najistotniejszych faktorów potrzebnych do prowadzenia wojny.
1. SUROWCE
Machina wojenna w połowie XX wieku miała wielkie wymagania:
Metale, jak żelazo były przetapiane na stal, inne były używane do tworzenia urządzeń elektrycznych – w tym np. radia.
Ropa i Gaz – jako paliwo dla głodnych silników czołgów, samochodów i samolotów.
Węgiel – ropa XIX wieku, nada używana w piecach hutniczych i do napędzania części pociągów.
Pożywienie – każdy żołnierz musi jeść, a populacja w kraju również nie może chodzić głodna. Jedzenie jest podstawą utrzymania dobrych morali.
2. POTENCJAŁ LUDZKI
Wojna oznacza walkę, walka oznacza straty, a straty oznaczają że trzeba będzie zapędzić rezerwistów na linie frontu. Państwo bez odpowiedniego potencjału ludzkiego, nie ma właściwie szans na pokonanie państwa o większym potencjale, jeśli są na podobnym poziomie technologicznym.
3. POTENCJAŁ PRODUKCYJNY
Na co ci surowce i ludzie, jeśli nie możesz ich przemienić w zdolnych do boju żołnierzy? Na nic. Nawet największa armia procarzy nie zniszczy jednego czołgu. Fabryki, fabryki i jeszcze raz fabryki, zapewniają możliwości prowadzenia wojny.
4. UZBROJENIE I WYPOSAŻENIE
Mamy surowce, ludzi i fabryki… ale co będziemy produkować? Typy uzbrojenia i ich skuteczność są podstawą armii. Potrzebne są mundury, karabiny, działa, czołgi, kule, a nawet beczki do transportu ropy. Dobry setka niezawodnych karabinów, jest lepsza od jednego rozpadającego się czołgu.
5. UŁOŻENIE GEOGRAFICZNE
Wielu zapomina jak bardzo istotne jest ułożenie danego państwa na mapie świata. Zupełnie tak jak niewielka wyspa może stać się niepokonana, jeśli skupi swe siły na obronie wybrzeży i nie pozwoli wrogowi zająć kawałka ziemi, tak samo, wielki i kraj, może nie być w stanie, skutecznie utrzymywać trzystukilometrowej linii frontu.
6. SOJUSZNICY
To wojna światowa, nie regionalna. Zebranie odpowiednich sojuszników przed rozpoczęciem boju może być rozsądne. Wykorzystanie ich sił, surowców, potencjału ludzkiego i gospodarczego. Umiejętna współpraca dwóch słabych sojuszników, może powalić nawet tytana - przykładem jest wczesna ofensywa polsko-ukraińska przeciw bolszewikom.
7. DOWÓDZTWO I STRATEGIA
Bez odpowiedniej kadry dowódczej, strategii i planu, wszystkie powyższe faktory są praktycznie nic nie warte. Bez planu i dowódcy, są one zaledwie figurkami rzuconymi bezmyślnie po stole. Jakaż jest wartość tysiąca czołgów, jeśli są one rozrzucone na tysiącu kilometrach kwadratowych w porównaniu do setki czołgów na zaledwie kilometrowej linii frontu? Różnice w potencjale są olbrzymie.
Więc przejdźmy teraz, na podstawie powyższych fragmentów, spójrzmy na sytuację III Rzeszy przed kampanią wrześniową.
1. Surowce
Tutaj Rzesza miała pewne zasoby, lecz większość koniecznych zasobów, jak ropa czy rudy metali, znajdowały się w znacznej części poza zasięgiem niemieckiej armii w 1939, ale mogły one dostać się pod ich kontrolę. Głównym problemem była oczywiście ropa, gdzie największe złoża znajdowały się w Rumunii i na Kaukazie. Niemcy przepchnęli początkowe lata wojny na dość ograniczonych zasobach – ale to nie mogło trwać wiecznie. Syntetyczna produkcja ropy nie była wystarczająco wydajna. Potrzebowali ropy, a ta znajdowała się bardzo, ale to BARDZO, głęboko na terytorium ZSRR, tuż za… milionami czerwonoarmistów…
2. Potencjał ludzki
Niemcy były zawsze dużym krajem ze sporą populacją. Jednakże nawet oni, wypadali dość blado, w porównaniu do innych nacji które wzięły udział w konflikcie. Co jeszcze trzeba pamiętać – Hitler dość późno zaczął obniżać wiek poborowy. Potrzebował ludzi i ich dostawał, ale nawet zakładając że wziąłby wszystkich mężczyzn i zamieniłby ich w super żołnierzy… kto zostałby w kraju i produkowałby broń dla Wermachtu? Zniewoleni Polacy i Żydzi? Nawet jeśli, wszyscy znamy określenie „sabotaż”, prawda? Nie wspominając nawet, że populacji z terenów okupowanych nie dawało się skutecznie wykorzystać, ani w fabrykach, ani na linii frontu. Znane nam nie-niemieckie jednostki SS, były nieliczne z właściwie nieistniejącymi rezerwami.
3. Potencjał produkcyjny
Ach! Fabryki. Cóż. Niemcy mieli ich sporo, a nawet więcej czekało na nich w wkrótce okupowanych krajach. Ludzie jednak zapominają, że fabryka francuska która produkowała francuskie czołgi, w jeden dzień nie zacznie produkować niemieckich. Potrzebne są znaczne zmiany na liniach produkcyjnych, zapewnieniu surowców i zaopatrzenia. Raz jeszcze, dość silne pod tym względem Niemcy, wypadają dość blado w porównaniu do pewnego dużego sąsiada na wschodzie.
4. Uzbrojenie i wyposażenie
Mit niemieckiego uzbrojenia jest powszechny. Świetna broń, świetne mundury, świetne czołgi i samoloty. Wszystko co niemieckie powinno być dobre.
A przynajmniej niemiecka propaganda zdołała o tym wszystkich przekonać – nawet ludzi żyjących ponad pół wieku po wojnie.
Niemiecki sprzęt nie był tak dobry jak chciano by wierzyć. Tutaj oprę się głównie na czołgach, bo je znam najlepiej. Po pierwsze – silniki benzynowe, łatwopalne i o wiele słabsze niż odpowiedniki dieslowskie. Słabość silników niemieckich powodowała często samozapłony, a ci którzy oglądali „Złoto dla zuchwałych”, pamiętają że Tygrysy musiały regularnie odpalać silniki, by te normalnie pracowały. Patrząc dalej mamy liczne wariacje niemieckich pojazdów. Daje to wielką różnorodność, ale też jeden wielki problem – specjalistyczne części. Kiedy Niemcy potrzebowali specjalnie tych samych części do tego samego modelu, a czasem nawet SERII, stojący po drugiej stronie sowieci czy alianci zachodni nie mieli takiego problemu. Dobrym przykładem jest uniwersalny T-34, czy Sherman który radośnie przymierzał działa, a nawet wieżyczki, produkcji Brytyjskiej, czy francuskiej. Ponad wszystko, niemieckie czołgi miały dość małą wytrzymałość - na okres pracy. Przez wyspecjalizowanie, dane elementy miały dość krótką żywotność, kiedy rosyjskie pojazdy, mimo gorszemu procesowi produkcji, pod względem wytrzymałości części, były bardziej żywotne.
5. Ułożenie geograficzne
Tutaj Niemcy są w dość… dobrej pozycji? Tak, dobrej. Są pośrodku Europy… przynajmniej pod względem politycznym. Możliwości transportu i zaopatrzenia rozchodzą się we wszystkich kierunkach. Możliwości podbojów są równie szerokie, ale niestety wraz z tym – pojawiają się długie fronty. Więc w tym przypadku to taki obosieczny miecz. Pozycja Niemiec jest genialna do prowadzenia ofensywy - a koszmarna do prowadzenia defensywy.
6. Sojusznicy
Dowcipów o Włochach w wojnie jest wiele, ale szczerze – to ich nie winię. Niemcy i Hitler mieli naprawdę kiepski gust w wybieraniu sojuszników. Dwaj najważniejsi gracze w ich sojuszu: Włochy i Japonia, nie miały porównywalnego potencjału z Niemcami, praktycznie pod każdym względem. Wyjątkiem może być produkcja stoczniowa Japonii, gdzie ta miała wyraźnie dominującą flotę nad Kriegsmarine. Co do Włoch, ci mieli dość silne lotnictwo – co niestety jest mało znane przez ich porażki na lądzie. Jedyne co warto wiedzieć, że w 1939 roku, Włochy były drugie pod względem ilości samolotów, na ŚWIECIE... a miejsce pierwsze należało do ZSRR.
7. Dowództwo i strategia
I tu pojawia się pewien problem. Wielu uważa że Hitler chciał podbić świat… to mit. Chciał podbić wschodnie tereny jak najbardziej i może w dalekiej przyszłości przejąć kontrolę, ale nie. Plan II wojny światowej nie zakładał podboju świata, a zdobycie niezaprzeczalnej dominującej pozycji w świecie. Najlepszym dowodem jest dobór sojuszników i logiczny podział ich stref wpływów. Niemcy chcą wschodu Europy, ewentualnie Lotaryngii, Włochom marzy się Afryka, a Japonii wybrzeża Azji. Piękny podział stref wpływów. Nigdzie śladów chęci całkowitego podboju znanego świata. Co do dowództwa, cóż... Wokół Hitlera i jego generałów pojawiło się wiele mitów, które postaram się porozbijać w poniższej sekcji: a co gdyby? Wystarczy jednak zaznaczyć, że Hitler i jego dowódcy planowali wojnę na wschodzie i ze wschodem. Zachód był niespodziewaną niespodzianką.
A CO GDYBY??
Wielu fanów nazistowskich mundurów i kilku neonazistów, wyszło z kilkoma pomysłami, jak naziści mogliby wygrać II wojną światową. Podam tutaj kilka najbardziej znanych przykładów i rozbije je na części pierwsze. Mam nadzieję że z powyższym wprowadzeniem z łatwością podążycie moim torem myślowym.
1. NIE ATAKUJ (NAZWA SUPERPOTĘGI)
Ach! Ileż razy słyszę ten argument: „Gdyby Niemcy nie wypowiedzieli wojny sowietom to by wygrali”, albo „nie wypowiedzieli wojny USA” – bardzo ładne marzenia, ale dalekie od realiów II wojny światowej.
Co do ZSRR – gdyby nie Niemcy, to sowieci by ich zaatakowali. Nie ważne czy jesteś zwolennikiem Suworowa czy nie – wszyscy zgadzają się już że inwazja by nastąpiła – albo lipiec 1941, albo połowa 1942. Mała różnica. Niemcy tracili znaczące surowce w Bitwie o Anglię, w tym – cenne paliwo. Nie zdołaliby utrzymać swoich możliwości ofensywnych w późniejszym terminie i zostaliby rozjechani przez sowiecki walec pancerny, tyle że stałoby się to w 1942 roku, a nie 1943 (Kursk).
Patrząc na USA, sprawa wydaje się bardziej skomplikowana – bo Hitler wypowiedział im znikąd wojnę. Problem jest jednak większy. Od dłuższego czasu Amerykanie posyłali cenne surowce i zaopatrzenie do Brytyjczyków i Sowietów, dodatkowo rosnące zaniepokojenie pozycją Niemiec miało swój wpływ. USA dołączyłoby do wojny w Europie prędzej czy później, szczególnie po ataku Japończyków na Pearl Harbour, argumenty brytyjskie co do udzielenia pomocy nabrałyby znaczącego sensu. Podobnie jak ZSRR, ich wejście do konfliktu nastąpiłoby najpewniej, najpóźniej w 1942 roku, a scenariusz z I wojny światowej by się powtórzył w bardziej naturalny sposób.
2. PO PROSTU ZAJĄĆ MOSKWĘ!
Prosta myśl – upadnie stolica – upadnie państwo. Sprawdziło się to w przypadku Francji i właściwie też Polski, kiedy po stracie stolicy armia polska nie miała już żadnych znaczących możliwości bojowych. Z sowietami byłoby podobnie – prawda?
NIE!
Oczywiście że nie! Co jak co, ale nie tak działa rosyjska logika.
Załóżmy najlepszy scenariusz – Nie dochodzi do inwazji na Grecję i Niemcy atakują szybciej – Wermacht dociera do Moskwy – co się dzieje? Jak sądzicie – napotykają puste miasto, przez które mogą przemaszerować jak w przypadku Paryża? Czy może napotykają śmiertelną linię obrony, ciągnącą się kilometrami i obsadzonymi znaczną częścią obywateli Moskwy? Uzbrojonych w świeżutkie karabiny, prosto z moskiewskich fabryk?
Załóżmy więcej – udało im się Moskwę zdobyć przed zimą! I co sowieci by się poddali?
NIE!
Trzeba pamiętać – Napoleon też do Moskwy wkroczył, ale powitały go spalone ruiny. Po zdobyciu Moskwy szturmem – Niemcy zobaczyliby podobny obraz – RUINY. Ruiny które musieliby bronić w środku zimy, kiedy sowieci wykonaliby kontr uderzenie, wykorzystując swoje doświadczenie z wojny zimowej i otoczyliby najpewniej Moskwę i zrobiliby z niej nowy Stalingrad.
Zdobycie Moskwy byłoby znaczącym ciosem dla możliwości komunikacyjnych dla armii Czerwonej – ale nie wystarczającym by zabić Czerwonego Niedźwiedzia.
3. ZAATAKOWAĆ ZSRR WSPÓLNIE Z JAPONIĄ
Logika argumentu jest prosta – Niemcy upadły przez wojnę na dwa fronty – w obronie Moskwy pomogły dywizje syberyjskie – więc czemu nie zaatakować sowietów wspólnie z dwóch kierunków?
Niestety – wielu zapomina że Niemcy i Japonia, nie byli 100% Sojusznikami, a nawet wielokrotnie działali przeciw swoim interesom:
Przykładem jest szkolenie chińskich żołnierzy w Niemczech w latach 30. Podobnie – wielu zapomina że Japonia przerwała operacje współpracy z III Rzeszą po podpisaniu Paktu Ribbentrop-Mołotow, jako że III Rzesza ich o tym nie poinformowała, co trochę żółtków wkurzyło. Musielibyśmy więc założyć, że żeby Japonia i III Rzesza zaatakowały ZSRR razem, nie byłoby tego paktu – a wraz z tym, powodu czemu Stalin nie wypowiedziałby wojny Hitlerowi wcześniej – szczególnie w momencie kiedy Wermacht obijałaby się we Francji.
Podobnie jest aspekt bitwy pod Chałchin-Goł, ze września 1939 roku. To ta znacząca porażka w bitwie lądowej między Japonią, a ZSRR, doprowadziła że Japonia porzuciła pomysł walki z Niedźwiedziem i zwróciła wzrok na Pacyfik. Żeby Japończycy wygrali, musielibyście odsunąć nie tylko Żukowa ze stanowiska dowódcy, ale też sprawić by nieliczne papierowe czołgi japońskie, mogły się skutecznie oprzeć, znacznie liczniejszym i znacznie lepiej zaawansowanym czołgom radzieckim.
4. ZBUDOWAĆ WIĘCEJ CZOŁGÓW!
To absolutna głupota!
Jak już wcześniej wykazałem – potrzebne są surowce i ludzie. Nawet jeśli byśmy założyli, że III Rzesza miała wystarczająco stali i ludzi – nadal jest problem ROPY! Zużycie ropy by wrosło! Na co szkopom 10 000, ba, 50 000 więcej czołgów, jeśli to stojące cele, które trzeba siłą mięśni wypychać z fabryki?
5. WIĘCEJ WUNDERWAFFE!
A gdyby zbudowali więcej Mausów? Myśliwców odrzutowych? BOMBĘ ATOMOWĄ?!
HA! Wtedy by im się udało!
NIE.
Pamiętacie co napisałem o awaryjności niemieckiego uzbrojenia? No. To teraz wyobraźcie sobie takie Super Czołg – Maus – którego to, nieliczne MOSTY W EUROPIE, są w stanie udźwignąć – a co dopiero te na froncie wschodnim! Te pojazdy to jedynie tłuste bydła, które zużywają cenne paliwo, a przy swojej wielkości – genialny cel dla bombowców i ciężkiej artylerii – Nie trzeba nawet cholerstwa zniszczyć – rozwalić zaledwie gąsienice – wysłać piechotę – zarzucić granatami przeciwpancernymi, bombę pod dolny pancerz, albo koktajlami Mołotowa po wylotach silnika – i po super broni.
Co do Bomby Atomowej – w latach trzydziestych liczni naukowcy niemieccy zostali odesłani przez żydowskie korzenie – ironicznie – wielu z nich uczestniczyło potem w projekcie Manhattan – i w tym pojawia się główny problem – dla nazistów nauka nuklearna była „żydowską” nauką – nie dawali jej odpowiednich funduszy, by mogła przynieść efekty.
6. ROZWALIĆ BRYTANIĘ, POTEM ZSRR
Kolejny częsty argument. Zwyczajnie rozwalić Brytyjskiego Lwa, a następnie zabrać za wschód! Łatwizna!
Tak jakby ludzie zapomnieli, że Niemcy próbowali – w Bitwie o Anglię – i przegrali.
Radar, dywizjony z okupowanych państw, genialne samoloty brytyjskie, Royal Navy – pojawia się zbyt wiele czynników które powstrzymały wszelkie szybko naszkicowane plany.
Mam tu na myśli operację: „Lew Morski” – trzeba pamiętać, że Hitler nigdy nie planował wojny z Brytyjczykami – nawet widział w nich potencjalnych sojuszników, rasę bliską arian.
Nawet zakładając że Niemcy zrzuciliby przed lądowaniem morskim spadochroniarzy, podobnie jak zrobili to amerykanie w operacji Overlord, przypomnijcie sobie – cóż to się stało z spadochroniarzami niemieckimi na krecie, a alianckimi w Holandii… nie bez powodu nie prowadzi się już zmasowanych operacji powietrznodesantowych.
7. HITLER NIE POWINEN WYDAWAĆ ROZKAZÓW
Pośród mitów jeden jest bardzo silny – Hitler był idiotą, nie był strategiem – gdyby słuchał swoich dowódców – wygrałby wojnę.
A… czyżby?
Dla waszej informacji: Sztab Niemiecki chciał iść na Moskwę, Hitler na Kaukaz po ropę.
Hitler i Sztab główny zgadzali się z atakiem na ZSRR
Sztab był za atakiem na łuku Kurskim, a Hitler był mocno przeciwko.
I tak dalej i tak dalej.
Hitler nie był idiotą moi kochani. Nawet więcej – wielokrotnie miał lepsze pomysły niż jego sztab. Jedna głowa, jako dowódca frontu wschodniego by z pewnością pomogła, ale patrząc na listę niemożliwości, dowódca ten mógł zaledwie przedłużyć istnienie III Rzeszy.
Źródło mitu jest też dość ciekawe - bo stworzyli go dowódcy niemieccy, którzy przeżyli wojnę i napisali kilka książek - wskazując jakie to oni mieli genialne pomysły, a Wódz, który był przecie teraz nie w modzie, był zły i głupi!
8. KOMPETENTNI SOJUSZNICY
To też częsty argument – gdyby sojusznicy Hitlera byliby bardziej kompetentni – wygrałby.
Pojawia się tu sprawa którą już poruszyłem – sprawa POTENCJAŁU.
Wszyscy sojusznicy Hitlera w Europie – nie mieli takiego samego potencjału. Największy z nich – Włochy Mussoliniego, w 1939 roku, były nadal krajem głównie rolniczym i sam Duce planował wojnę dopiero na 1941/42, nie wcześniej. Nie można tu winić niekompetencji sojuszników – skoro nie mieli takich samych, czy nawet zbliżonych możliwości produkcyjnych czy bojowych, jak Rzesza.
Co mogą zrobić Węgry? Słowacja? Rumunia?
Rzucać gulaszem, pierogami i wróżyć sowietom z ręki?
9. ZATRZYMAĆ D-DAY
To fani amerykanów mówią.
Gdyby nie D-Day – Naziści by wygrali.
GÓWNO PRAWDA!
6.06.1944 – oto data lądowania w Normandii.
W tym samym czasie sowieci są blisko linii WISŁY!
WISŁY!
Około 550 km w linii prostej do BERLINA!
Jest to też po głównych porażkach Wermachtu pod Stalingradem i Kurskiem – gdzie od kurska, nie przeprowadzili nawet jednej ofensywy na wschodzie.
Pokonanie D-dayu co najwyżej przesunęło by kapitulację Rzeszy o kilka miesięcy, nic ponad to… i oczywiście obraz powojennej Europy.
NA ZAKOŃCZENIE
Jest jednak odpowiedź na zagadnienie: Jak Naziści mogliby wygrać II wojnę światową?
Odpowiedź jest prosta: Naziści by wygrali… gdyby nie byli nazistami.
Oto najprostsza odpowiedź.
Gdyby mieli plany podboju świata, gdyby mieli lepszych sojuszników, lepszą gospodarkę, lepszą broń, lepszych generałów, fontannę ropy w Berlinie itd…
A co najważniejsze: Gdyby Adolf Hitler, nie był Adolfem Hitlerem, może by wygrali.
Ilość czynników jakie trzeba zmienić i przekręcić, by dać III Rzeszy choćby szansę zwycięstwa, przekracza granicę zdrowego rozsądku i przeczy przyczyną utworzenia samego państwa.
Historie alternatywne, nie bezpodstawnie należą do fantastyki – są wymysłem, nie mają oparcia w realnym świecie. Pojawiły się takie i takie czynniki, pojawiły się takie i takie działania, doprowadziły do takich i takich efektów. Żeby zmienić bieg historii czasem trzeba pójść nawet głębiej – przejść do przyczyn powstania danych czynników i jeszcze dalej.
W moim ostatecznym rozrachunku, uznaję możliwość zwycięstwa III Rzeszy i państw osi w II wojnie światowej – za całkowicie idiotyczną.
Komentarze (31)
Nie odnosiłem się bezpośrednio do sprawy poglądów Adolfa Hitlera - ponieważ jest on kluczowym elementem powstania III Rzeszy. Gdyby zmienić jego poglądy, nie narodziłby się nazizm taki jaki znamy, a II wojna światowa - bo pewnie by wybuchła - ale w późniejszym okresie.
Czy określono moment, w którym uznanoby, że osiągnięto zwycięstwo? Nawet marzenie o Germanii nie zakładało chyba, że powstanie po zwycięstwie.
Zatem, chłopaki chcąc utrzymać władze, rozpoczęli wielką zadymę, której efektem była konieczność nieustającego złodziejstwa. Aż do wyczerpania...
...
Najlepiej rozsadzić ich od środka jakąś nową wojną secesyjną - i wtedy uderzyć.
a i cieszę się że tekst ci się spodobał.
Co do aktualnej sytuacji - zgadzam się
Co do zjednoczenia... bez przesady - nadal istniała głęboka segregacja rasowa
Oczywiście że miało to wpływ - choćby pod względem organizacji, wykorzystywania rezerw, potencjału militarnego itd. prowadziło do do wewnętrznych komplikacji w armii - czarnoskórych nie było wielu - więc nie było wielu przypadków - co nie zmienia stanu rzeczy
Ale mam jeszcze kilka argumentów, których tu nie poruszono. Tak tylko, dla rozrywki
Mianowicie - co by było, gdyby Hitler poczekał nieco na Mussoliniego? Czy dodatkowe kilka lat czekania i otrzymany w zamian dobry sojusznik wystarczyłby, by zmienić losy wojny? Albo co, gdyby Hitler w porę zaprzestał podbojów, skupił się tylko na terenie, powiedzmy, do Francji. Czy Wison Churchil odpuściłby walkę? Czy Rooswelt przymknąłby oko na syf, jaki zdarzył się w Europie? Czy poradziliby sobie wtedy z atakiem Stalina? I co najważniejsze, czy taka III Rzesza niemiecka mogłaby porządnie funkcjonować jako pełnoprawce państwo?
Choć w mojej ocenie, najlepszą strategią dla Hitlera byłoby ograniczenie zagłady Żydów. Zatrzymanie naukowców, wyciągnięcie więcej z darmowej siły roboczej, jaką stanowili, wysłanie ich na fronty, nawet jeśli mieliby być tylko mięsem armatnim. No ale to już chyba kompletnie nowy poziom fantastyki, więc łaskawie lepiej się w to nie wgłębiajmy :)
Poczekam na więcej komentarzy i możliwe że napiszę część 2
Pozdrawiam
Ciekawą pracę napisałeś, więc pytam.
5.
Pozdrawiam.
Talibowie, i ich następcy, kontynuują wojnę. Jeszcze nie przegrali.
Walczą ale nie ma takich sukcesów jak z ZSRR. Wegetują niedobitki i nłody narybek.
A ja dzisiejszą mą wegetację też kończę. Dobrej nocy. :)
Zastanowię się i coś napiszę
Taka wymiana tekstów?
Ja się tam nie obrażę
Odkryłeś o co mi chodzi...
Tekst był głównie do tekstów Ozara gdzie wielokrotnie proponował że gdyby nie to i nie tamto to by się szkopom nie udało.
Nie zgodziłem się i o tym napisałem.
Głównie skupiając się na niemożliwości sukcesu nazistów - podałem bardziej szczegółowe wytłumaczenie i nie było ono tak trywialne jak twoja propozycja - co gdyby ceazar odkrył spisek?
Powiesz chociaż co o tekście myślisz?
Zgadzasz, się czy nie?
Ok
Dzięki
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania