K project: Revolution - rozdział 3 - wiadomość

Następnego dnia Kama wracała od przychodni, znajdującej się 3 ulice od jej mieszkania.

Lekarz zalecił jej by nie nadwyrężała kostki oraz dużo odpoczywała, a jak to ona wolała chodzić po mieście niż siedzieć cały dzień w domu.

Ubrana w któtką bluzkę z wydrukiem słodkiej pandy, pod to bluzeczka na ramiączka, do tego spodenki w kolorze różowym i trampki sięgające do kostek co na prawej nodze był bandaż.

Idąc na kulach zmierzała kierunku baru, chciała odwiedzić chłopaków, by poraz kolejny podziękować im za zajęcie się nią.

- Ciekawa jestem co oni robią na codzień oprócz swoich ,,wyskoków'' - mówiąc wreszcie dotarła przed bar.

Podchodząc do drzwi złapała za klamkę i otworzyła je.

- Przepraszam za naj.... -

Nagle przed oczami dziewczyny poleciał Bandou, który z wielkim hukiem wbił się głową w ścianę.

- jeszcze raz coś takiego powiesz a ci mordę ubije!!! - krzyknął wkurzony Yata stojący po drugiej stronie baru obok Kamamoto.

- M-Moja ściana! - powiedział Kusanagi, widząc jak jego ukochana ściana została zbeszczeszczona przez te dwójkę (Oj tam jedna dziura).

- Moja głowa.... - mruknął cicho Bandou, nadal głową wbitą w ścianę.

- ,,jak dobrze że jestem dziewczyną" - pomyślała Kama patrząc z strachem na biednego Bandou.

Dopiero teraz Yata patrząc kierunku drzwi wejściowym skapnął się że przy nich stoi Kama.

- Kama? Co ty tu robisz? - spytał zaskoczony.

- Ah, Yata-kun. Właśnie wracałam od lekarza i pomyślałam że przyjdę was odwiedzić -

Niektórzy z Homry słysząc jak dodała do imienia ,,kun'' zasłonili swoje usta by powstrzymać swój śmiech.

Ten tylko spojrzał na nich morderczym wzrokiem, po czym odwracając się do Kamy podał jej krzesło by mogła sobie usiąść.

- Co powiedział lekarz o twojej kostce? - spytał rudowłosy opierając się o blat.

- mam za bardzo nie wysilać nogi, ale to nic poważnego - uśmiechnęła się do niego.

- Chciałam wam jeszcze raz podziękować za pomoc i za zajęcie się mną -

- naprawdę nie masz za co. W końcu kto by nie chciał pomóc takiej ładnej dziewczynie? - spytał z uśmiechem Kusanagi.

Kama zaśmiała się na to drapiąc tył głowy.

- ,,jest więcej niż ładna'' - pomyślał Yata lekko czerwieniąc się.

Po chwili ze schodów zeszła Anna, wszyscy obecni w lokalu spojrzeli automatycznie w jej stronę.

- o Anna! Dobrze że jesteś. Przyszła Kama, o której ci opowiadałem - oznajmił blondyn wskazując na dziewczynę.

Kama była zaskoczona na widok dziewczynki, nie spodziewała się że członkiem Homry jest dziewczynka.

- Kama to jest Anna. Jest naszą przyjaciółką jak i ,,królową'' -

- rozumiem. Miło mi cię poznać Anna, nazywam się Kama - uśmiechnęła się ciepło do białowłosej.

Anna nic nie mówiła, tylko skinęła głową na znak przywitania.

Kamie to jednak nie przeszkadzało, choć była niezmiernie ciekawa dlaczego właśnie ,,królowa''.

Minęły 2 godziny, przez ten czas rozmawiali, śmiali się i trochę opowiadali o różnych fuperelach.

Kiedy Kama miała zamiar wychodzić zatrzymał ją Yata.

- Kama.... czy... chcesz bym cię odprowadził? - spytał po cichu tak aby reszta go Nie słyszała, inaczej znów zaczną swoje żarciki o jego uczuciach.

- Jasne, to idziemy -

Wyszli oboje z baru, ale zamiast do domu poszli oni do do centrum.

Tam bawili się jak każdy młody człowiek, nawet Yata postanowił pokazać pare swoich sztuczek na desce, gdy tylko poszli do miejskiego skate parku.

Lecz nie byli świadomi tego że ktoś, na jednym z wysokich budynków ich obserwował. A konkretniej Kame.

Dni dla Homry jak i Kamy mijały spokojnie, dziewczyna powoli wracała do pełnego zdrowia, a nasza kochana Homra zaczęła lubić jej towarzystwo szczególnie jedna osoba z nich.

Gdzieś o godz 16:10 Kama szła do baru, w rękach niosła torbę ze słodyczqmi dla Homry.

Pomyślała że nic nie zaszkodzi jak im przyniesie coś słodkiego.

- dzień dobry, przyniosłam dla was pare słodyczy - wchodząc do środka jej cała radosna energia trochę zmalała.

Wszyscy obecmi w barze mieli to zdenerwowane, to zmartwione wyrazy twarzy.

Kama nic nie rozumiała, co się mogło stać?

Podchodząc do blaty postawiła na niej torbę z cukrowymi produktami, po czym zwróciła się do Kusanagi'ego.

- o co chodzi Kusanagi-san? Jesteście jacyś w nie sosie -

- nic się nie stało Kama. Wszystko jest...-

- nie w cale nie jest. Widzę przecież. co się takiego stało? - przerwała mu patrząc na niego poważnym wyrazem twarzy.

Kusanagi spojrzał na reszte, ci dali mu znak że lepiej jej powiedzieć prawdę.

- dobrze, ale chyba lepiej zacząc od początku - powiedział blondyn z smutnym uśmiechem.

Każdy z nich zaczął opowiadać.

Najpierw Opowiedzieli o powstaniu Homry, jak każdy z członków znalazł się w niej.

Potem był ich król, ich przywódca, który zginął podczas walki z niebieskim klanem zwanym ,,Septer 4'', z tego co słyszeli ich przywódca po zabiciu Mikoto zniknął bez śladu.

I nadszedła przyczyna ich zdenerwowania oraz zmartwień, Eric postawił na blacie żelazną walizkę.

Otwierając ją, w środku był coś w rodzaju ekranu, który automatycznie się włączył bez niczyjej pomocy.

Na ekranie ukazała się wysoka sylweta, była dość dobrze zamazana by utrudnić zdetyfikowanie osoby.

- wysyłam dla was, Homra wiadomość że wasz król żyje. Tak... nie umarł, dzięki naszej mocy jaką nam pozostawiono. Lecz nie oddamy wam waszego króla tak od razu, chcemy żebyście z nami współpracowali. Widzicie szukamy pewnej osoby, która pojawiła się rok temu w waszym mieście. To jest nasza królowa, nie jest taką pospolitą jak wasz król czy ten z niebieskiego klanu. Jeżeli nam ją sprowadzicie, wypuścimy czerwonego króla - oznajmił komputerowy głos z urządzenia, po czym się wyłączył.

Kama była w szoku.

Nie mogła uwierzyć w to co widziała i słyszała.

Kogo im konkretnie chodziło?

Rok temu? Przecież właśnie wtedy odkryła swoją moc!

Nagle Yata z wściekłości kopnął krzesło, wszyscy spojrzeli w jego stronę.

- nie jest taką pospolitą? Uważa że nasz przywódca jest słabszy do tej baby?! - krzycząc kopnął jeszcze raz krzesło.

- uspokój się Yata! Przynajmniej wiemy że Mikoto żyje! - tym razem wydarł się Masaomi.

Rudowłosy od razu się uspokoił.

- Musimy najpierw wiedzieć kim oni są. Skoro mówili o królowej, musi to być jakiś klan. - oznajmił okularnik.

- Tak, ale dlaczego sami nie szukają swojej królowej? To trochę bez sensu - powiedział Shouhei.

- Zapewne wolą być w ukryciu ci tchórze! Chcą nas zmusić poprzez szantaż! - warknął Yata.

Gdy ci gadali, Anna zauważyła wyrazie twarzy Kamy przerażenie jak i lekkie zdenerwowanie.

- coś się stało? - spytał Anna podchodząc do niej.

Kama na pytanie lekko drgnęła.

- N-Nic takiego. Wszystko jest porządku, naprawdę. - powiedziała niepewnym uśmiechem.

Anna od razu wyczóła że kłamie, potrafiła rozpoznawać to po ludziach.

- Przepraszam muszę iść, wpadnę jutro! - nie czekając na reakcje ze strony przyjaciół dosłownie wybiegła z baru.

Wszyscy patrzyli zdziwieniem kierunku gdzie ona wyszła, nie rozumieli jej reakcji.

Tym czasie Kama biegła przed siebie, czuła jak jej serce zaczyna coraz szybciej bić.

Omijała przechodniów, niektórych lekko potrąciła ale nie przestała biec.

Dopiero teraz zdawała sobie sprawę z tego kim jest.

Królowa.... królowa klanu, który więzi szefa Homry i chcę by ona była do nich zaprowadzona.

Nie wiedziała co ma robić.

Bała się... czuła strach, lęk.

Chciała powiedzieć im o swojej mocy, ale nie w takim momencie!

Zatrzymała się przy zaułku, musiała nabrać powietrza

- Co.... co ja mam robić? - pytając opadła na swoje kolana.

- powiedzieć im? Milczeć? Pójść tam z nimi? Pójść tam sama?... Arghhh!!!! Co ja mam robić?!?? -

- czyżby miała jakiś problem? -

Odezwał się za nią głos.

Odwracając się zobaczyła młodego mężczyzne.

Miał około 19 czy 20 lat, musiał być wieku jak Yata.

Ciemno granatowa grzywka opadała na jego lewe oko, na twarzy miał okulary z czarną oprawką.

Ubrany był w granatowo-biały uniform.

Musiał być z Septer 4, charakteryzowali się nie tylko ubiorem jak i bronią, lecz z mocą dorównującej czerwonego króla.

- nieznana królowo klanu? - dodając uśmiechnął się pod nosem w jej kierunku.

Kama wiedziała jedno, granatowłosy nie da jej spokoju

Średnia ocena: 3.7  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • Prue 21.12.2014
    Opowiadanie ma w sobie błędy, niedociągnięcia, ale fabuła jest spoko. Dam 3

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania