Król Północy rozdział 1 cz. 1

Rozdział pierwszy.

 

Michał zapukał do drzwi komnaty matki.

- Wejdź synu – usłyszał jej zmęczony głos.

Królowa siedziała w dużym, obitym miękkim, białym materiałem fotelu przed kominkiem. Poprosiła gestem, by zajął miejsce obok niej.

- Wzywałaś mnie – odezwał się, patrząc na matkę badawczo.

Wojna bardzo ją postarzała i wyglądała na dziesięć lat więcej niż w rzeczywistości.

- Tak – przyznała. – Muszę z tobą poważnie porozmawiać i o coś cię prosić.

- Zrobię wszystko, co zechcesz – obiecał Michał.

- Nigdy nikomu nie składaj podobnych przysiąg – przestrzegła go surowo królowa. – Pamiętaj o tym. Słowa są jedną z najgroźniejszych broni, jaką dysponujesz. Siła i umiejętność w walce to nie wszystko.

- Dziękuję za rady. O co chciałaś mnie poprosić?

Matka zamilkła na chwilę. Przyglądała się synowi tak, jakby go oceniała. Jakby chciała upewnić się, że podoła zadaniu, które zamierzała przed nim postawić. W końcu powiedziała:

- Nasz zamek lada dzień zostanie zdobyty. To nie ulega żadnej wątpliwości. Ród królewski nie może wyginąć, dlatego zabierz Zuzię i uciekajcie w góry. Tam na pewno będziecie bezpieczni.

- A co z wami? – spytał zaniepokojony Michał. – Nie mogę was tak zostawić!

- Nie masz wyboru. My i tak nie mamy już żadnych szans na przeżycie. Poza tym nie dalibyśmy rady ukrywać się we czwórkę. Ocal chociaż Zuzię i siebie. Zrób to dla mnie.

Spojrzała na syna błagalnie.

- A co z ojcem?

- Wie o wszystkim. Zgodził się. Musisz uciekać, by ocalić ród królewski polskich czarodziejów.

- Mamo, na pewno będą nas szukać. Domyślą się, że jesteśmy w górach i ruszą za nami w pościg, a wtedy znajdziemy się w jeszcze większym niebezpieczeństwie.

- Już o tym pomyślałam – uspokoiła go matka. – Zamienię dwóch więźniów w wasze sobowtóry. W szale mordu nikt się nie zorientuje, że to nie wy.

Zapadło milczenie. Królowa i młody książę nie patrzyli na siebie. Każde z nich pogrążone było we własnych myślach. Michał obawiał się, że zadanie, które przed nim postawiła matka okaże się za trudne. Miał świadomość, że jeśli teraz opuści zamek, nigdy już nie zobaczy rodziców i będzie sam musiał wychować swoją siedmioletnią siostrzyczkę. Wątpiłby odnalazł się w roli ojca. Królowa natomiast zastanawiała się, jak najlepiej wyposażyć swoje dzieci, by przynajmniej przez kilka pierwszych dni niczego im nie brakowało. Nie mogła dać im zbyt wiele, bo za bardzo rzucaliby się w oczy. Zdawała sobie też sprawę, że Michał nie był dobry w zdobywaniu i przyrządzaniu jedzenia. Jak więc dać go im tyle, by starczyło im na długi czas, a jednocześnie tak, by nie wzbudzili niczyich podejrzeń?

- Zgadzam się mamo – przerwał milczenie Michał.

Kobieta wstała i mocno uściskała syna.

- Wyruszycie jutro z samego rana. – powiedziała mu.

 

***

 

Michał obudził się jeszcze przed świtem. Bardzo mało spał tej nocy, ale wiedział, że już nie zaśnie. Wstał i ubrał się w ciepłe i wygodne ubrania. Te, które zamierzał zabrać ze sobą, przygotował już poprzedniego wieczora. Leżały teraz starannie ułożone w jego plecaku bez dna, do którego mógł włożyć po prostu wszystko, a on i tak wizualnie nie zwiększy swojej objętości. Otworzył okno. Do pokoju wleciało rześkie, nocne powietrze. Wziął głęboki wdech. Nie chciał opuszczać tego miejsca. Wiedział, że jeśli to zrobi, skończy się jego beztroska młodość, że nie będzie już rozpieszczanym przez wszystkich księciem, tylko zwykłym czarodziejem, codziennie walczącym o przeżycie. Wyjął z jednej z szuflad drewnianej komody niewielki album. Przez chwilę ważył go w dłoni, a potem spakował do plecaka. Dzięki niemu będzie mógł pokazać Zuzi, jak wyglądali ich rodzice.

Słońce powoli zaczęło wschodzić. Michał wszedł cicho do pokoju matki. Nie było jej tam. Tylko ojciec siedział w tym samym co wczoraj ona fotelu, wpatrując się w ogień. Gdy Michał wszedł, obdarzył go nieobecnym spojrzeniem.

- Gdzie mama? – spytał, ogarniając pokój wzrokiem.

Nic się tu nie zmieniło. Tylko na dużym, przykrytym białym obrusem stole leżała teraz mała, różowa torebeczka z dużą różyczką na środku. Ojciec wzdrygnął się, jakby dopiero uświadomił sobie, że zadano mu pytanie.

- Zaraz przyjdzie – odpowiedział. – Poszła obudzić Zuzię.

I rzeczywiście. Gdy tylko skończył, drzwi się otworzyły i do pokoju weszły królowa z córeczką. Kobieta zrezygnowała z ubierania swego dziecka jak małą księżniczkę. Dziewczynka miała na sobie długie, ciemne spodnie i zieloną koszulkę.

- Włóż jeszcze to – poleciła jej matka, wręczając jej ciepłą, szarą bluzę.

Rodzice długo nie wypuszczali ich z objęć. Michał czuł, jak ich ciała drżą lekko od powstrzymywanego płaczu. Ojciec odsunął się pierwszy. Może nie chciałby dzieci zauważyły spływające po jego policzkach łzy? Matka przewiesiła Zuzi przez ramię małą, różową torebkę z różyczką.

Potajemnie wyszli z zamku i ruszyli w nieznany sobie świat. Michał zacisnął palce na nadgarstku siostry i obrócił się z nią w miejscu, przenosząc ją kilkaset kilometrów od rodzinnego domu.

Średnia ocena: 3.4  Głosów: 7

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (5)

  • Ant 24.08.2014
    Ciekawe!
  • LinOleUm 28.08.2014
    Bardzo dobry język, ciekawie się zapowiada ;)
  • Tynina 28.08.2014
    Kiedy dzieje się akcja? Bo czytając, mam wrażenie, że jestem w czasach rycerskich ale Michał i Zuzia są zbyt nowocześni jak na czasy rycerskie ;)
  • Amatorka 29.08.2014
    Pomieszałam epoki :D Jest to świat czarodziejów i nadal panuje w nim władza absolutna, ale bohaterowie są współcześni
  • Tynina 29.08.2014
    A to takie buty !

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania