Poprzednie częściKroniki senne

Kroniki senne "Śmierć jest blisko... za blisko"

Słychać było tylko mój ciężki oddech i jego kroki. Tanatos ruszył w moją stronę, a ja głupia, sparaliżowana przez strach nie mogłam drgnąć nawet na milimetr, gapiłam się tylko bezmyślnie.

 

Zatrzymał się kilka centymetrów od mojej twarzy. Czułam jego chłodny, miarowy oddech. Patrzył na mnie potwornymi ślepiami, zdawało mi się, że zaczyna studiować rysy mojej twarzy.

 

-Powiedz mi czego się boisz- wychrypiał.- Chcę znać twoje największe lęki. Przełknęłam głośno ślinę. Strach nie może kierować moim życiem-pomyślałam i odpowiedziałam nadal roztrzęsiona.

 

-Znasz moje lęki. Byłam już w najgorszych koszmarach. Boję się zakopania żywcem i despotycznych zakonnic, mam też lęk wysokości...

 

-O tym już wiem. Nie pamiętasz? To ja byłem z tobą w trumnie, podczas drugiego snu. To ja napędzałem cię do działania.

 

-Dlaczego mi pomogłeś?

 

- Pewnie myślisz o sobie jak o kimś zwyczajnym. Szara myszka, która nic nie może zdziałać, która nie zmieni świata. Jednak ty nie jesteś przeciętna. Nie jesteś jak każdy. Posiadasz moc, której mogą pozazdrościć ci inni śmiertelnicy, to twoja wyobraźnia utrzymuje cię przy życiu. Pomaga ci przetrwać trudne momenty. Pamiętasz, to był wiele lat temu... Matka oddała cię pod opiekę sióstr, a ty cały czas łudziłaś się, że po ciebie przyjdzie. Siadywałaś przy oknie i oczyma wyobraźni widziałaś ją wracającą.- Do oczu Sophie napłynęły łzy. Spróbowała cofnąć się i przypomnieć te chwile. Tak. Pamiętała. Mała, smutna dziewczynka przy oknie wypłakująca strumienie łez, czekająca aż ktoś ją pokocha.

 

- Skąd wiesz takie rzeczy?

 

- Jestem Panem Śmierci. Gdy ktoś jest bliski śmierci, ja zjawiam obok niego. Wiele razy przy tobie byłem, ale za każdym razem udawał ci się wymknąć. Kiedy w wieku sześciu lat chorowałaś na ospę, siostry nie dawały ci szans, a ty myślałaś o Słońcu i gwiazdach, o tym, że jeszcze kiedyś chciałabyś je zobaczyć osobiście. Ta myśl dała ci siłę. O! A pamiętasz jak w czasie wycieczki nad jezioro wypadłaś z łódki? Pomyślałaś, że pływasz z syrenami i mimo słabych umiejętności udało ci się dopłynąć do brzegu.

 

-Nadal nie rozumiem do czego potrzebna jestem ci ja i moje lęki?

 

-Mam dosyć siedzenia tutaj. Moja egzystencja jest okropna. Błąkam się między snami albo przeprowadzam dusze na drugi brzeg. Mam inne priorytety. Chcę stworzyć armię umarłych, aby zawładnąć wszystkimi wymiarami, ale muszę się jakoś wyrwać. Do tego potrzebna jesteś mi ty. Jest pewien sposób żebym był wolny, można powiedzieć rytuał. Dzięki niemu nie będę już bogiem śmierci, ale nadal pozostanę nieśmiertelne, a z twoją pomocą zyskam nowe umiejętności, które zmienia na zawsze świat jaki znasz.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • Agnieszka Gu 11.01.2018
    Witam,

    Na początek kilka drobiazgów:
    "-Powiedz mi czego się boisz- wychrypiał.- Chcę znać twoje największe lęki. Przełknęłam głośno ślinę. " - po lęki wstawiamy pauzę - bo to koniec rozmowy i przechodzimy do opisu.
    "Strach nie może kierować moim życiem-pomyślałam" - między pauzą a słowami warto wstawić spacje, ponoć poprawniej jest wtedy ;)
    "ale nadal pozostanę nieśmiertelne, " - literówka - nieśmiertelny - y

    Czuję, jakbym zaczęła czytać od środka. To część jakiejś większej całości?
    Fajnie opisana motywacja do walki z przeciwnościami losu:
    "myślałaś o Słońcu i gwiazdach, o tym, że jeszcze kiedyś chciałabyś je zobaczyć osobiście. Ta myśl dała ci siłę."
    "Pomyślałaś, że pływasz z syrenami i mimo słabych umiejętności udało ci się dopłynąć do brzegu."

    Pozdr
  • misia25085 11.01.2018
    Tak to część większej całości zapraszam do przeczytania reszty;)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania