Lepiej późno, niż wcale - Prolog

=Życzcie mi powodzenia, po raz pierwszy od baaaardzo dawna piszę cokolwiek z perspektywy trzeciej osoby. OMG=

Kij baseballowy świszczał, zderzając się z ludzkim ciałem już po raz trzeci. Barczysty ale niski mężczyzna osunął się na ziemię, a dookoła dało się słyszeć rozbawione śmiechy młodych osobników płci męskiej. Najwyższy z nich, oprawca, w zabandażowanych dłoniach dzierżył drewniane, czarne narzędzie zbrodni. Rechot wydawał się się być wszechobecny, ofierze jednak nie było do śmiechu.

- To jak? - dryblas przyklęknął, a czarna, postrzępiona grzywka wychynęła spod granatowego kaptura. Jego zielone oczy wpatrywały się z uporem w upokorzonego mężczyznę, a jego twarz wykrzywiał drwiący grymas. - Dostanę swoje pieniądze? Harry, wiesz przecież, że jestem okropnie...

Mocarny glan oprawcy przygniótł do ziemi policzek leżącego. Ten przełknął mieszankę śliny i krwi, po czym zamknął oczy tak mocno, jak tylko mógł.

- Niecierpliwy. - dokończył zdanie najwyższy. Kaptur opadł z jego głowy, pozwalając włosom sterczeć do woli. Jak gdyby nigdy nic, opadł na stary materac leżący pod ceglaną ścianą i zaciągnął się wcześniej zapalonym papierosem. Wypuścił nosem gęsty i gryzący dym, pod wpływem którego leżący na betonie Harry uniósł się i wyciągnął drżącą rękę, w której trzymał trzysta dolarów.

- M-masz Jasper... I idź w cholerę. - wydukał, cofając się i drżąc ze strachu, kuśtykając z bólu w prawej kostce. Jasper zmierzył go chłodnym wzrokiem i chwyciwszy pęczek, kiwnął na potwierdzenie. Harry pokuśtykał w stronę wylotu z ciemnej uliczki, a oprawca na moment odłożył kij i zaciągnął się pieniędzmi. Reszta mężczyzn patrzyła na niego jak głodne wilki na kawał wołowiny.

- Kasa zapachniała? Trzeba zapracować, nieroby! - warknął Jasper, mrużąc oczy z konsternacją. Brunet z grupki jęknął głucho i warknął:

- No daj spokój, Jass. Pożycz kumplowi! Znamy się od malucha...- zamilkł, gdy kij zatrzymał się kilka centymetrów pod jego kroczem. Przełknął ślinę, po czym odwrócił skruszony wzrok. - Sam jesteś bezrobotny...

- Jeszcze jedno słowo i pozbawię cię na zawsze możliwości zabaw w burdelu. Wiem po co Ci to. A teraz wyjazd. Muszę to przeliczyć.

Jak na komendę, odwrócili się i odeszli stąd w jak najszybszym tempie. Jasper uśmiechnął się z zadowoleniem, po czym rozciągnął się na materacu, upychając banknoty do kieszeni bojówek. Wbił swoje rozumne i zbolałe spojrzenie w żółty kontener.

Właśnie sprał na kwaśne jabłko swojego przyjaciela. No cóż, teraz byłego przyjaciela...Przed chwilą wypędził stąd ludzi, którzy byli ściśle związani z jego historią. Zmrużył oczy i westchnął. Czy naprawdę był tak okrutny i zły?

Wszystko się posypało po katastrofie lotniczej dziadków. Osoby, które uważał za najbliższe miały teraz tylko symboliczne nagrobki. Nawet nie widział ich ciał. Nie rozmawiał z nimi, gdyż był na szkolnej wycieczce w dniu ich odlotu. Przymknął powieki, zapinając dres pod samą szyję. Jego oddech odcinał się białą parą na tle czerwonych cegieł.

- Przepraszam, Harry... Przepraszam Deuce. Przepraszam chłopaki. - skulił się i przykrył czarnym kocem. Cholernie zimno.

Średnia ocena: 4.8  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (9)

  • Slugalegionu 09.08.2015
    Powiem prosto z mostu: Ani mi się waż poddawać! Nieważne ile razy upadniesz, to żadna wymówka. To, że ludzie gadają, abyś przestała, też nie jest ważne. Nawet słabość, chwytająca cię w swe szpony i brutalnie ciągnąca w tył nie może cię zatrzymać. Chłopie, tudzież kobieto, cel jest już blisko! Więc nieważne jaki nawał przeszkód jest przed tobą, wystarczy, że otrzepiesz spodnie wykonasz jeszcze parę kroków na przód. Jeżeli teraz dasz się złamać, to będziesz nikim, rozumiesz? Więc teraz nie mów, że nie możesz już iść. Ja ci pomogę, jak nie ja, to ktoś inny. Więc powodzenia ziomek. I zrób to.
  • Slugalegionu 09.08.2015
    Proszę bardzo, moje życzenia, żeby ci się powiodło: )
  • Slugalegionu 09.08.2015
    A co do tekstu, czasem szwankowały przecinki, ale się na tym nie znam, więc lepiej podam tylko dwa przykłady:

    Barczysty ale niski mężczyzna - przecinek przed ale

    Najwyższy z nich, oprawca, w zabandażowanych - brak przecinka przed "w"

    A "ci", "tobie" i takie tam w opkach z małej.
  • Radziwił 09.08.2015
    Ciekawa postawa typa z kijem. Zamknięty w sobie po katastrofie. Pisz dalej. Dam 4 gwiazdki.
  • NataliaO 09.08.2015
    Wszystko się posypało po katastrofie lotniczej dziadków. Osoby, które uważał za najbliższe miały teraz tylko symboliczne nagrobki. Nawet nie widział ich ciał. Nie rozmawiał z nimi, gdyż był na szkolnej wycieczce w dniu ich odlotu. Przymknął powieki, zapinając dres pod samą szyję. Jego oddech odcinał się białą parą na tle czerwonych cegieł.
    - Przepraszam, Harry... Przepraszam Deuce. Przepraszam chłopaki. - skulił się i przykrył czarnym kocem. Cholernie zimno. - Zakończenie mi się podobało, było smutne, nostalgie wywołało. Opowiadanie zapowiada się świetnie, doskonale napisane jak dla mnie i nie ważne są jakieś niedociągnięcia.
    5 :)
    Powodzenia :)
  • Angela 09.08.2015
    Opisy są świetne, a treść zachęca do dalszego czytania : ) 5
  • Anonim 09.08.2015
    "- Kasa zapachniała? Trzeba zapracować, nieroby! - warknął Jasper, mrużąc oczy z konsternacją. Brunet z grupki jęknął głucho i warknął:" ~ Powtórzenie "warknął".
    "No cóż, teraz byłego przyjaciela...Przed chwilą wypędził stąd ludzi, którzy byli ściśle związani z jego historią." ~ Zabrakło spacji po wielokropku, ale wiem, że u ciebie to tylko drobne niedopatrzenie, które może zdarzyć się każdemu XD
    Błędny zapis dialogów - nie stawia się kropek, jeśli dalej opisane przez bohatera zdanie opisujesz opisem np."
    Jeśli komentarz po wypowiedzi odnosi się bezpośrednio do niej, czyli np:
    - ponowił
    - zakończył
    - rzekł
    - stwierdził
    - wysapał
    - wymamrotał
    - wyjąkał
    - wystękał
    - wydyszał
    - szepnął
    - wyszeptał
    - powiedział
    - odmówił
    - zapytał
    - wysyczał

    Przykładowo:
    - Hej - powiedział. - Fajny dzień. - Przestawił kubek obok, by nie było przeszkód na linii mówca-słuchacz. - A poza tym to Hanka się puszcza - wznowił, nie doczekawszy się odpowiedzi.
    Itd.
    Większych błędów nie zauważyłam ;) Mówiłaś, że wyszłaś z wprawy, ale jakoś tego nie widać - bardzo podoba mi się podoba twój styl pisania ;)
    Co do fabuły - wciągnęło mnie i będę śledziła dalsze części ;)
    Mnie również podobało się zakończenie :D
    Czekam na więcej i życzę ci powodzenia! XD
  • Amy 11.08.2015
    "Barczysty ale niski mężczyzna osunął się na ziemię, a dookoła dało się słyszeć rozbawione śmiechy młodych osobników"
    "Barczysty, ale niski mężczyzna osunął się na ziemię, a dookoła dało się słyszeć rozbawione śmiechy młodych osobników"

    "Rechot wydawał się się być wszechobecny, ofierze jednak nie było do śmiechu."
    O jedno "się" za dużo.

    "Jego zielone oczy wpatrywały się z uporem w upokorzonego mężczyznę, a jego twarz wykrzywiał drwiący grymas."
    "Jego zielone oczy wpatrywały się z uporem w upokorzonego mężczyznę, a twarz wykrzywiał drwiący grymas."
    Wiadomo, o czyją twarz chodzi, więc nie trzeba tego podkreślać.

    "- M-masz Jasper..."
    Postawiłabym tu wielokropek:
    "- M-masz... Jasper..."
    Powinien być przecinek, ale wielokropek bardziej podkreśli to, że Harry ma problemy z mówieniem.

    "Osoby, które uważał za najbliższe miały teraz tylko symboliczne nagrobki."
    "Osoby, które uważał za najbliższe, miały teraz tylko symboliczne nagrobki."
    Brakujący przecinek

    "- Przepraszam, Harry... Przepraszam Deuce. Przepraszam chłopaki."
    "- Przepraszam, Harry... Przepraszam, Deuce. Przepraszam, chłopaki."

    To tyle, jeśli chodzi o błędy techniczne, teraz trochę tych... nie wiem, jak je nazwać. Dlaczego Harry nie dał Jasperowi pieniędzy od razu? Nie spodziewał się, że zareaguje tak impulsywnie?

    "Jasper uśmiechnął się z zadowoleniem, po czym rozciągnął się na materacu, upychając banknoty do kieszeni bojówek. Wbił swoje rozumne i zbolałe spojrzenie w żółty kontener.
    Właśnie sprał na kwaśne jabłko swojego przyjaciela. No cóż, teraz byłego przyjaciela...Przed chwilą wypędził stąd ludzi, którzy byli ściśle związani z jego historią. Zmrużył oczy i westchnął. Czy naprawdę był tak okrutny i zły?"
    Wydaje mi się, ze ten zadowolony uśmiech nie jest tu odpowiedni, bo Jasper się najpierw uśmiecha, a potem myli o tym, co zrobił i wie, że to nie było słuszne? Mógłby położyć się na materacu z westchnieniem albo czymś takim, ale to tylko moja subiektywna sugestia

    Jak zwykle mnie zaciekawiło i chętnie przeczytam kolejną część.
  • Amy 11.08.2015
    Aha i w tytule nie powinno być przecinka.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania