Lex amor Rozdział I cz.2
PIOTR
Praktyki dostanie jakieś dziewczątko-musiał przyznać ,że całkiem ładne. Dlaczego cały czas był przekonany ,że będzie to chłopak?. Wszystko o tym konkursie wiedział Marek ,ale właśnie dziś musiał wyjechać na sprawę do Krakowa. Czytałem jej pracę tylko pobieżnie ,ale mógł zauważyć ile czasu i zaangażowania włożyła w ten projekt. Niepokojące było tylko to,że jej szczery uśmiech sprawił mu radość ,a dotyk delikatne małej dłoni wywołał dziwne ukłucie gdzieś w środku.
Szybko zapomniał o tych uczuciach pochłonięty praca i klientami ,ale miłe podekscytowanie i lekki niepokój nie dawały za wygraną. Czuł ,że coś się wydarzy ,coś bardzo ważnego.
-Ilonko na dziś kończę ty też już zamykaj.Do dzieci ,bo głodne. Cześć-Piotr pożegnał się ze swoją sekretarką. Była świetną kobietą zawsze elegancka .choć wyluzowana ,po latach pracy w kancelarii wielokrotnie sama podpowiadała panom adwokatom rozwiązania prawne.
-A tak ,głodni to oni są z pewnością. Mogliby zjeść cały sklep.Nie przetrenuj się tam. Cześć.
Ilona znała go aż za dobrze. widziała ,że coś się dzieję i Piotr na pewno pójdzie na siłownie lub trening. On tez to wiedział. Musi się zmęczyć dać sobie totalny wycisk inaczej nie zaśnie tej nocy myśli znów na to nie pozwolą.
LENA
-Gratuluję !!Jestem z ciebie dumna-Lenie gratulowała roześmiana Natalia
-Musimy to uczcić! Dzwoń do mamusi pochwal się jaka ma zdolna córeczkę i zabieramy cię na miasto!-Agnieszka jak zawsze była pełna energii i jak zawsze planowała imprezę.
-Nie dziś dziewczyny błagam! Jutro obiecuję ,że uczcimy co tylko chcecie.
-Właśnie jutro będzie lepiej dziś nie miałabym z kim zostawić małego-Natalia była trochę starsza od dziewczyn i wychowywała małego uroczego synka Dominika.
-Dobra dziś wam odpuszczę ale szykujcie już kiecki.
-Spoko Ida i Ania na pewno coś wymyślą.
-A tak swoja drogą pan prawnik był słoodki.-powiedziała Natalia
-Och tak ciacho ,ale widziałaś jak spojrzał na Lene?Przyznaj się miałaś ochotę ne buziaka od niego?-koleżanki drwiły z Leny ,ale faktyczni gdy ten facet spojrzał na nią i uścisnął jej dłoń miała wrażenie jakby coś się wydarzyło
-Uspokójcie się przecież to jakiś drętwy stary...-Lena nie mogła wymyślić nic innego niż buc ,ale to stanowczo nie pasowało do tego mężczyzny.
-No no no? Stary kto?
-a dajcie mi spokój małpy ! Idę sobie! Spać!
-Sama ??-dopytywała Aga
- Nie sama z moimi misiami.
-Mogłabyś się świetnie bawić z Dominikiem-żartowała Natalia.
-Koniec tego! Mam was dosyć uciekajcie!
Lena była szczęśliwa ,jak w cudownym śnie realizowały się właśnie jej marzenia. Mama i babcia zawsze jej powtarzały ,że musi wyrwać się z ich małego miasta ,że musi zdobyć wykształcenie żeby nie pracować tak ciężko jak one i nie liczyć na niczyja łaskę.Szczególnie babcia dawniej piękna panienka z dobrego domu choć była dzieckiem pamiętała czasy gdy żyła z dnia na dzień bez zmartwień i troski o pieniądze. tego samego chciała dla swojej wnuczki Helenki. Tak Lena miała na imię Helena nie wstydziła się tego do czasu gdy w szkole zaczęto jej dokuczać z powodu jej imienia. Skróciła je lekko i nie żałowała. Tak było łatwiej.
A teraz snując nowe plany wracała do mieszkania już nie mogła doczekać się kiedy powie ,że wygrała przyjaciołom ze stancji i musiała zadzwonić do domu. Mama pęknie z dumy.
***
-Dobra powiedz dziewczynom ,że spotkamy się tutaj wypijemy po drinku z chłopakami i idziemy na miasto. Kiedy zaczynasz tą twoją praco-nagrodę?-Ida instruowała Lenę co do ich planów imprezowych na piątkowy wieczór.Koleżanki chciały świętować jej sukces ,jednak Lena w tej chwili była pochłonięta myślą ,że spóźni się na wykład z najgorszą kosą na wydziale.
-Tak powiem same mi nie dadzą żyć ,tylko chodź już , co ty tam robisz?!
-Rękawiczek szukam ,ale nie powiedziałaś kiedy?-Ida potrafiła zgubić wszystko ,ostatnio zgubiła projekty ,które miała oddać na zaliczenie miesiąc temu zgubiła słoik z domowym bigosem ,teraz rękawiczki. Współlokatorzy zabrali jej kluczę ,dlatego Ida wychodziła i wracała zawszę z którymś ze znajomych ze stancji.
-W poniedziałek. Chodź natychmiast ,bo cię zamknę!!!-Lena była kłębkiem nerwów ,już wiedziała ,że nie zdąży.
Wpadła do holu na wydziale jakby goniło ją stado wilków. Przez cholerne poranne korki ,była spóźniona już 10 minut. po 15 nie miała po co wchodzić na aulę.
Lena chciała wemknąć się niezauważona jednak ten stary grzyb miał wzrok jak
-Aaa witamy nasza gwiazdę. Czuję się zaszczycony pani obecnością na moim wykładzie. Może napiłaby się pani kawy?-profesor był jak zwykle pełen złośliwej ironii.
-Przepraszam. Korki.-Lena chciała zapaść się pod ziemię.
-Siadać!! Myśli pani ,że teraz będzie mieć specjalne względy?! My tu celebrytów nie kochamy!
Dziewczyna usiadła obok koleżanek marząc jednie aby ten wykład minął jak najszybciej. Albo lepiej ,żeby ona sama stała się niewidzialna. Miała wrażenie ,że wszyscy patrzą na nią z drwiącymi uśmieszkami i szepcąc.
-Hej mała nie przejmuj się tak. Każdemu się może zdążyć spóźnienie.-Natalia starała się pocieszyć koleżankę.
-Każdemu ,ale widocznie nie mi.-Lena patrzyła w pustą kartkę zeszytu. Nawet nie słyszała głosu profesora.
-Ja też wczoraj wbiegłam na ćwiczenia ,a pamiętasz jak Kaśka wpadła na zajęcia naszej grupy?-Agnieszka nie rozumiała czym przejmuję się Lena.
-Czy panie maja coś ciekawego do powiedzenia na temat Kodeksu Pracy?
Dziewczyny jak na zawołanie opuściły głowy udając ,że pilnie notują
-Tak myślałem.
Komentarze (12)
caly tekst do poprawy
Praktyki dostanie jakieś dziewczątko — musiał przyznać, że całkiem ładne. Dlaczego cały czas był przekonany, że będzie to chłopak? Wszystko o tym konkursie wiedział Marek, ale właśnie dziś musiał wyjechać na sprawę do Krakowa. Czytałem jej pracę tylko pobieżnie, ale mógł zauważyć ile czasu i zaangażowania włożyła w ten projekt. Niepokojące było tylko to, że jej szczery uśmiech sprawił mu radość, a dotyk delikatne małej dłoni wywołał dziwne ukłucie gdzieś w środku.
Szybko zapomniał o tych uczuciach pochłonięty pracą i klientami, ale miłe podekscytowanie i lekki niepokój nie dawały za wygraną. Czuł, że coś się wydarzy, coś bardzo ważnego.
— Ilonko, na dziś kończę. Ty też już zamykaj do dzieci, bo głodne. Cześć — Piotr pożegnał się ze swoją sekretarką. Była świetną kobietą, zawsze elegancką. Choć wyluzowana, po latach pracy w kancelarii wielokrotnie sama podpowiadała panom adwokatom rozwiązania prawne.
— A tak, głodni to oni są z pewnością. Mogliby zjeść cały sklep. Nie przetrenuj się tam. Cześć.
— Ilona znała go aż za dobrze. Wiedziała, że coś się dzieje i Piotr na pewno pójdzie na siłownię lub trening. On też to wiedział. Musi się zmęczyć; dać sobie totalny wycisk. Inaczej nie zaśnie tej nocy; myśli znów na to nie pozwolą.
Bierz przyklad z poprawionych przeze mnie bledow.
Jak masz kropkę to masz kropkę.
Jak masz znak zapytania, to masz znak zapytania, bez kropki.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania