Literkowa Bitwa na Prozę IV - Istota próżności
Ktoś zbudził go ze snu, w którym kołysał się od wielu godzin, wielu dni, a może wielu lat. Miał wykonać zaplanowane zadanie; zadanie, które uczyni z niego bohatera. Jednak... nigdy nie był bohaterem.
Mel... tak go niegdyś nazywali. Mel Polley. Zamknięty w pewnym ośrodku, za czyny będące anonimowością. Nikt nie wiedział, co zrobił Mel - on sam nie wiedział. Sprawa potoczyła się szybko. Jedyne co można zrozumieć, to krótka notka, będąca pozostałością po mężczyźnie.
"Nigdy nie ufaj dwudziestce."
I - Próba artystyczna
- Wyobraźcie sobie, że walczycie o wolność, która jest Wam właśnie brutalnie odbierana. - Mówił spokojnym głosem reżyser. - Istotą sztuki jest indywidualna relacja między istotą duchową, a jednostką. Musicie to zrozumieć, inaczej tego nie zagracie.
Aktorzy przyglądali się mu, ze sceny. Młodzi, utalentowani; pełni wewnętrznego wigoru. Najlepsi z najlepszych. Dzisiaj ćwiczą tą sztukę, pod okiem najwybitniejszego reżysera ostatnich lat. Prawdziwego mistrza. Tego, który miał ich zabrać na wyżyny egzystencjalnego pojęcia życia.
- Jestem człowiekiem spokojnym, lecz nie mogę się temu dłużej przyglądać. - Ciągnął Lider. - To nie ma sensu. To nie ma głębi. Kolejną wskazówką niech będzie dla Was liczba - dwadzieścia.
- A co ona oznacza, proszę Pana? - Spytał jeden z młodych adeptów sztuki aktorskiej.
- Dwadzieścia kroków do ideału, perfekcji i osiągnięcia spójności. Dwadzieścia kroków.
- Czy wyjaśni nam Pan szerzej? - Dopytywali studenci. - Prosimy.
Reżyser nigdy nie dokończył swojego zdania. Zniknął, w momencie, kiedy chciał odpowiedzieć na to ważne pytanie. Minęło sporo czasu, a ktoś podobno widział jego cień, nieopodal Teatru Narodowego. Ktoś inny twierdził, że wyruszył w podróż... daleko stąd. Nikt nie poznał prawdy, choć pozostała po nim karteczka.
"Dwadzieścia kroków do..."
II - Rozmowa przy stole
Na obiad zaproszono wybitnych gości. Między innymi aktora, który zagrał w głośnej inscenizacji "Toldo Geldon". Niestety, dla wszystkich uczestniczących w przyjęciu, spóźniał się. Toteż rozlano najdoskonalsze wino, wtórując przy tym dobrymi rozmowami, na poważne tematy.
- Mój dom leży niedaleko, choć nie miałam czasu na remont! Tyle człowiek ma na głowie! - Krzyczała stara Róża.
- Nie kłam, masz dużo czasu odkąd wydałaś tą swoją powieść... - Odezwał się jej mąż, Percy Dolson.
- Ależ kochanie, po co te nerwy. Ty nie napisałeś nic wartościowego, od dobrych dwudziestu lat.
- Przez te dwadzieścia lat, ja moja droga, zajmo...
Pan Percy Dolson nigdy nie dokończył swojego zdania. Przerwał mu honorowy gość. Aktor nad aktorami. Artysta. Szybko znalazł się w nowym towarzystwie, opowiadając rozmaite historie.
- Mówię do reżysera, trzeba spróbować miłości! On tak popatrzył na mnie, zakotłował się... później dowiedziałem się, że się zapił. My, artyści, predysponowani jesteśmy do odrzucenia idei dwudziestu kroków. To mit. Kłamstwo dla mas.
- Pan nie ma racji! - Krzyknął literat Mooley Darty. - Świat jest okrutny, a dwadzieścia to liczba wielkości!
Od tego zaczęła się awantura. Stół niszczał pod wpływem argumentacyjnej siły obu mężczyzn, aż słynny aktor złapał Mooleya Dartyego za szyję, krzycząc swoje najsłynniejsze zdanie.
- Dlaczego Pan tak krytykuję wszystko?! Świat jest piękny, a ludzie dobrzy!
Nikt nie wiedział, dlaczego akurat wtedy, mąż pani Róży - Percy Dolson - postanowił uciszyć gości, wyciągając pistolet. Zastrzelił wszystkich.
- Czuję krew, czuję swoją krew! - Krzyczał rozradowany.
Po chwili oddał ostatnie strzały. W kieszeni znaleziono kartkę.
"Dwadzieścia liczbą braku czystości."
III - Więzienny los śmiertelny
Mel Polley - był reżyserem i aktorem. Zamknięto go za...
Mel Polley - był nikim.
Mel Polley - został oskarżony.
Do sali wszedł...
Wyglądał na zmęczonego.
- Wie Pan, dlaczego Pan tu jest? - Spytał.
- Za niewinność, w świecie demoralizacji. - Odpowiedział Mel Polley.
- Nie i tak. Tak i nie.
Wyciągnął karteczkę, którą położył obok oskarżonego.
- Przeczytaj. - Skwitował... po czym wyszedł.
"Drogi M.P.
Cieszę się, że poznałeś prawdę, którą poznasz teraz. Kiedyś oskarżyłem artystów o przesadność i egoizm. Potem wielu innych ludzi cierpiało, przez moją dociekliwość. Znaj swoje miejsce. Ofiarowuję Ci to, w zamian za...
Załącznik I - 20 tysięcy drzwi.
Załącznik II - 20 tysięcy kluczy.
Wybierz mądrze.
R.A"
W pomieszczeniu, pojawiły się drzwi. Za nimi znajdowały się skrzynie, zdobione przeróżnymi malowidłami oraz napisami. Mógł wybrać tylko jedną. Chwycił więc jeden, z leżących na podeście kluczy.
Podszedł do tej jednej, z napisem - "Wolność". Otworzył ją. Zastał w niej najprawdziwszy skarb. To, o czym od zawsze marzył. Ideał.
Epilog
Mel Polley zmarł wolny. Opuścił ośrodek, choć jego wina wciąż pozostawała zagadką.
"Mel Polley - człowiek, który odzyskał wolność, będąc wciąż w niewoli."
-----
Takie moje "twórcze" podejście do tematu. Chyba jest na temat, chyba.
Komentarze (23)
Pozdrawiam ;)
Zapraszamy
Czas do jutra do godz, 20.00
Zauważyłem kątem oka twój nick i postanowiłem sprawdzić. Myślę, że reprezentujesz tą jaśniejszą stronę portalu.
A teraz komentarz właściwy: Może i nie do końca zrozumiałem wszystko, a w takim tekście pewnie potrzeba nie jednej, a kilku prób by wyciągnąć kolejne smaczki. Ja jestem tylko po jednym czytaniu, ale efekt końcowy jest pozytywny. Mimo specyficznej formy tekst nie męczy natłokiem zagadkowych zdań i otoczki. Nie żałuję lektury :)
Jasna strona - no chyba to ta inna od tej ciemnej. Ciężko zdefiniować, to widać po sposobie bycia na portalu użytkownika ;)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania