Opowiw *** Lustrzana Mandragora
Tekst z NSzO nieco zmieniony
– Jak śmiesz mnie pouczać, bezmózgowy durniu! Twoje wojska mają w pień rozpierdolić wszelkie zło, a szczególnie tego pojeba: A, co to dążąc do władzy, rzekę miodem i maślanką płynącą, obrzydliwymi łapskami wstrzymuje – mroczna natura władcy, jest bliska zenitu. – Chyba wiesz, że na dudniących chorągwiach, łopocze prawa i sprawiedliwa mandragora, o krwawych zębiskach i zawodzącym flecie, naszej jakże umiłowanej prawdy. Czy są jakieś inne?
– O panie. Uchowaj Boże!
– Ty mi tu Boga, to tego plugastwa nie mieszaj. Sami wprowadzimy ład, gdzie ładu nie ma i porządek, gdzie porządku nie ma. I miłościwe pojebanie… tfu, pojednanie ludu, też dekretem walniemy. A co! Każdy będzie musiał miłować, na psa urok! Wedle czyich reguł?
– Twoich, o panie – odpowiada gówno dowodzący.
*
– Jak śmiesz tak do mnie mówić, bezmyślny śmieciu! Twoje wojska mają w pień rozpiździć, wszelkie zło, a szczególnie tego moczymordę: B, co to dążąc do władzy, gruszki na wierzbie parszywymi łapskami wstrzymuje i nie pozwala masie pracującej, zbierać w koszyczki utkane z chrustu – wściekłe lico władcy, przybiera barwę zgniłego buraka. – Chyba wiesz, że na grzmiących chorągwiach, łopocze lewa i sprawiedliwa mandragora, o krwawych pazurach i jerychońskim flecie, naszej jakże umiłowanej prawdy. Czy są jakieś inne?
– O panie. Uchowaj Boże!
– Ty mi tu Boga, to tego szkaradziejstwa nie mieszaj. Sami wprowadzimy dobrobyt, gdzie dobrobytu nie ma i sumienia, gdzie sumień nie ma. I miłosierdzie wobec bliźnich, też zarządzimy. A jakże! Każdy będzie musiał miłować, do dupy pana! Wedle czyich reguł?
– Twoich, o panie – odpowiada gówno dowodzący.
***
– Gdzie nasze państwo?
– Zgliszcza władzy tylko.
– Całkiem spoko, ta opalona kość. Rzucę nią.
– To ja rzucę i przemieni się w samolot.
– To moja kość! Zostaw w tej chwili. Poleci, gdzie ja chcę!
– Gówno prawda. Ja nią rządzę!
– Puszczaj, bo ci wyrywam! A łaj!
– A masz, a masz, a masz...
Komentarze (7)
? ? ? ? ?, pozdrawiam ? ? ?
Śmieszno-gorzki tekst.
Aktualny niestety.
– To ja rzucę i przemieni się w samolot.
Scena jak z Odysei kosmicznej 2001. Od użycia narzędzia przez goryla (narzędziem była kość) rozpoczął się rozwój cywilizacji. Najpierw goryl rozbijał kości szkieletu, a później uderzał innego goryla w walce:
– A masz, a masz, a masz...
(Oczywiście wpływ na ten rozwój miała obecność dziwnego monolitu, który pojawił się nagle i nie wiadomo skąd...)
Dla mnie bez znaczenia, wiek filmu. Ów obejrzałem kilka razy. Już sam początek właśnie... zaś walc, pasujący do klimatu kosmosu. Sprawa kompa pokładowego i zakończenie, zapewne niejednoznaczne.
Gdyby np: ludzkość wyginęła prawie, razem z całą wiedzą... to może taki monolit by się przydał:)
Pozdrawiam?:)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania