Poprzednie częściMam Dość

Mam Dość | 4

Nikolai z wielkim zaangażowaniem unikał Shelby. Shelby z wielkim zaangażowaniem szukała Nikolaia. On chciał spokoju. Ona rozmowy.

 

Udało mu się zaszyć na palarni, na uboczu, w mroku. Samotnie zatruwał swój organizm, samotnie myślał, samotnie żył. Wiedział, że ma znajomych których widywał na imprezach, szkolnych korytarzach, ulicach. Oni byli obok, na wyciągnięcie ręki. Tak blisko a jednak tak daleko. Mimo starań innych Nik zawsze był sam, wtedy czuł się najlepiej.

 

Na palarni spędził kilka godzin nim ponownie przekroczył drzwi szkoły. Na korytarze zaczęli wylewać się uczniowie i nauczyciele. Cała ta masa ludzi, każdy z osobna, wszyscy szli w jakimś celu, robili jedno by osiągnąć drugie. Działali, robili, tworzyli. Byli. Nikolai czuł się wśród nich jak niepasujący puzzel. Zupełnie jakby był ponad programowy i nikt nie zwracał na niego uwagi.

 

Przerwa na lunch sprawiła, że Nikolai uśmiechnął się i ruszył do szafki. Otworzył metalowe drzwiczki, a na stercie książek przywitał go widok czarnego materiału. Koronka pobudzała wyobraźnię, jakby ponownie znajdował się w tamtym pokoju. Rozgrzane ciało Robin, ich wspólne ciężkie oddechy, wspólny rytm zupełnie jakby byli jednym organizmem.

 

Nie rozumiał tego wtedy, teraz tym bardziej. Czuł coś przy tej dziewczynie, czuł spokój i bezpieczeństwo. Jakby był w prawdziwym domu. Nic go nie oślepiało, nic nie pojawiło się w jego mroku. Była po prostu ONA. Na tle ciemności, zupełnie jakby w niej żyła od zawsze i idealnie do niej pasowała.

 

Drzwiczki zamknęły się z głośnym trzaskiem a lekki powiew wiatru strącił mu kosmyki włosów na czoło. Mała dłoń spoczywała na metalowej powierzchni, zbyt drobna i zbyt blada na tle oliwkowej farby. Nikolai powędrował wzrokiem po ręce, widział napięte mięśnie ramion, ściśniętą żuchwę i w końcu dwa gniewne, ciemne punkty.

Robin miała nienaturalnie czarne oczy, Nikolai ledwo dostrzegał w nich źrenice. Czy te oczy mogą być prawdziwe?

 

Powstrzymał się przed wypowiedzeniem tych słów. Uśmiechnął się cwaniacko i spojrzał na dziewczynę z góry. Robin podniosła podbródek zdecydowanym ruchem i zbliżyła się do niego. On poczuł fiołki. Ona poczuła dym papierosowy.

 

- Oddawaj go! - wysyczała przez zęby.

- Co mam ci oddać? - przechylił głowę w prawo i przybrał zatroskany wyraz twarzy - maluszku musisz się precyzyjniej wyrażać.

 

Robin zgrzytnęła zębami. Nikolai odczuwał triumf gdy widział ją w tym stanie. Dziewczyna była wściekła, czerwona na twarzy i ciągle zaciskała dłonie w pięści. Wszystkie miłe doznania związane z jej osobą przepadły.

 

Nikolai czerpał radość z cierpienia innych. Czuł się lepiej kiedy miał nad nimi przewagę, miał kontrolę nad ludzkimi emocjami. Był ponad nimi. Dlatego teraz, ciągle głupio się uśmiechał i opierał o szafkę jakby toczył z dziewczyną normalną rozmowę.

 

- Sądziłam, że te wszystkie plotki na twój temat to brednie.

 

Uśmiech zniknął z jego twarzy, wyprostował się i spojrzał na jej twarz. Czarne oczy, brązowe włosy, jasne usta i mleczna cera. Dziewczyna jak milion innych dziewczyn. Człowiek jak milion innych ludzi.

 

A mimo wszystko, Robin w tym momencie była wyjątkiem.

 

- Ponoć plotki są tylko plotkami, nie ma w nich krzty prawdy bo to są chore wytwory nadąsanych nastolatków, ale wszystko co o tobie mówią okazuje się być prawdą. Jesteś takim dupkiem. Pieprzonym dupkiem i nic tego nie zmieni.

 

Miała zamknięte oczy i spuszczoną głowę, którą leniwie kręciła na boki. Zaśmiała się i nie mówiąc już nic odwróciła się, żeby zniknąć wśród uczniów. Nikolai stał w osłupieniu i patrzył za dziewczyną, nie wiedział co robić. W ciągu chwili, Robin zdołała stłamsić w nim uczucie przewagi i zniszczyć jego ego. Jakby był z papieru, a ona z łatwością porwała go na kilka elementów. Dziewczyna nie walczyła z nim, nie błagała. Nie zrobiła nic. Po prostu odpuściła. Zrobiła coś, czego nikt normalny nie potrafi. Zostawiła to i odeszła. Nie przejmując się już niczym, nie mrugając, nie oglądając się, poszła dumnie przed siebie.

 

Nikolai ponownie otworzył szafkę i zajrzał do środka. Czuł, że coś jest nie w porządku. Barłóg w środku był taki sam, ołówki i książki na swoich miejscach, naklejki i zdjęcia wisiały na ścianach szafki niezmiennie od początku szkoły.

 

Więc co się aż tak zmieniło?

 

Nik zrozumiał wszystko w chwili, gdy dostrzegł jak mocną jego ręce trzęsą się ze złości. Nikolai Lesley został zraniony, pierwszy raz od wielu lat.

 

Cienka skorupa, jaką był otoczony przez lata została naruszona. Minimalne zranienie zabolało go najmocniej, Nikolai nienawidził prawdy o sobie. Nie podobała mu się osoba jaką był, nie wiedział kiedy do tego doszło i unikał nieprzyjemnych słów na swój temat.

 

Robin wdarła się w jego cichą przestrzeń i wykrzyczała całe zło które w sobie nosił. Czuł się jak potwór, chciał zniknąć. Chciał...

 

- Nik? Możemy porozmawiać?

 

Palce Shelby pewnie zacisnęły się na jego ramieniu. Nie patrzył w jej stronę, ciągle szukał tych ciemnych oczu wśród ludzi dookoła. Chciał ją przeprosić, ale nie wiedział za co i dlaczego.

Mocnym szarpnięciem wyrwał się z uścisku i zrobił krok do tyłu odsłaniając zawartość szafki. Shelby nie ukrywała, że wpatruje się w czarny stanik. Jej twarz się zmieniła, jakby zaczęła układać wszystko w całość a Nikolai z hukiem zamknął drzwiczki.

 

- To Robin jest tą osobą? Na imprezie przespałeś się z Jones?

 

Brunetka jakby na moment posmutniała, aby chwilę później spojrzeć na niego z wściekłością. Dźgnęła go palcem w pierś, ale nawet to nie spowodowało że na nią spojrzał. Jedynie słuchał.

 

- Dlaczego to robisz? Dlaczego zachowujesz się tak egoistycznie?! Czy ty masz jakieś uczucia?! - złość aż w niej kipiała.

 

-Mam.

 

-Oh, ciekawe jakie?!

 

Nikolai spojrzał w jej oczy, podczas gdy w myślach palił ich wspólne chwile. Znienawidził Shelby za nadzieje w jej oczach, za głupią tęsknotę, którą w sobie miała. I znienawidził również siebie za właśne słowa.

 

-Aktualnie czuje znudzenie. Na razie Shelby.

 

I odszedł zostawiając ją za sobą. Kolejny raz.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania