Uwaga, utwór może zawierać treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich!

Milicjant

Milicjant Hans von Mittstach pośpiesznie szedł po opustoszałych, wiedeńskich ulicach, stukając obcasami lakierowanych butów. Noc była zimna, mroźny wiatr uderzał w twarz Austriaka niczym lodowy pocisk, zmuszając go do mrużenia obolałych oczu. Szedł z pochyloną głową, dłońmi wciśniętymi w kieszenie i szyją opatuloną ciepłym, grubym szalikiem. Mimo to czuł przenikający chłód na całym ciele.

W środku jednak było mu nieco cieplej. Myślał o przytulnym domu, do którego zbliżał się z każdym kolejnym krokiem. A w domu tym czekała na niego pyszna kolacja, płonący kominek i ciepłe łóżko. Czego więcej może chcieć mężczyzna po całym dniu spędzonym na pilnowaniu miasta?

 

Drzwi otworzył mu mały, pięcioletni synek, Friedrich. Hans wziął go na ręce, czule całując w pulchne policzki.

- A kto tu na mnie czeka? - spytał - Mój mały książę!

Chłopiec mocno przytulił tatę, ściągając z jego głowy ciepłą, grubą czapkę. Wymachiwał nią w powietrzu jak flagą, radośnie się uśmiechając.

- Podoba ci się? - zaśmiał się Hans - Możesz ją sobie wziąć.

Mężczyzna mógł chcieć czegoś więcej po całym dniu spędzonym na pilnowaniu miasta. Mógł chcieć wreszcie poświęcić czas dla ukochanych dzieci.

Hans postawił synka na podłodze, mierzwiąc jego gęste włosy. Zdjął płaszcz, szalik i buty, zamknął wejściowe drzwi i złapał Friedricha za drobną, pulchną rączkę.

- Chodź, idziemy do salonu.

Był to mały, ale bardzo przytulnie urządzony pokoik. Okna były zasłonięte, w kominku radośnie tańczył ogień, a na stoliku stały szklanki z aromatyczną, parującą herbatą. Hans westchnął z ulgą, ale po chwili się skrzywił.

Na ciemnobrązowej sofie siedziała jego żona, Eliza. Była niezwykle piękną kobietą, miała jasną cerę, długie blond włosy, jasnoniebieskie oczy i niemal idealną figurę. Każdy mężczyzna w Wiedniu się za nią oglądał. Piękna, drobna Austriaczka mogła mieć wszystkich, ale ich nie widziała. Była bardzo zakochana w swoim mężu, zrobiłaby dla niego wszystko, gdyby tylko mogła.

Hans nienawidził tej kobiety, jak niczego w życiu. Jedynym plusem tego związku był fakt, że dzięki Elizie został ojcem wspaniałych dzieci, które kochał bardziej, niż siebie samego. Ale nawet to nie pomagało mu przezwyciężyć wstrętu do żony. Czasami wręcz nie mógł na nią patrzeć. Jedyne, czego pragnął, to uwolnić się od niej, raz na zawsze.

- Hans! - uśmiechnęła się kobieta - Kochanie!

Eliza wstała i lekko podbiegła do męża. Nie docierało do niej, że ten ma jej dość. Nadal zachowywała się tak, jakby między nimi wszystko było w porządku.

W rzeczywistości doskonale zdawała sobie sprawę z tego, ich związek trwa nadal tylko ze względu na dzieci. Hans nie chciał, żeby potem miały pretensje, że wychowywały się bez matki. W końcu jednak matka to matka.

Eliza panicznie bała się, że straci Hansa. Ignorowała jego niemiłe słowa, udawała, że wszystko jest dobrze. Wciąż miała nadzieję.

- Kochanie - lekko pocałowała męża w policzek.

Hans delikatnie ją od siebie odepchnął, wycierając twarz.

- Mówiłem ci, żebyś mnie nie całowała - syknął, odwracając się do żony plecami.

- Ale...

- Milcz!

- Tatusiu, zobacz!

Milicjant usiadł w swoim ulubionym fotelu przy kominku, sadzając sobie na kolanach Friedricha.

- Co tam synku?

- Zobacz!

Chłopiec zaprezentował mu śliczny rysunek. Bardzo się postarał - prawie nigdzie nie wyszedł poza linie, kolorując. Hans uśmiechnął się do pociechy.

- Pięknie! A kto to?

- Tatuś!

Mężczyzna zaśmiał się, tuląc do siebie zadowolonego synka.

- Dziękuję ci, kochanie. Ślicznie mnie narysowałeś. Jestem z ciebie dumny.

- Dziękuję!

- Zrobiłam ci twoją ulubioną herbatkę - Eliza pogłaskała męża po ramieniu - Napij się, Friedrich pójdzie do swojego pokoju się pobawić. Tata jest zmęczony - zwróciła się do synka. Jej głos nagle stał się ostrzejszy i surowszy, z twarzy kobiety zniknął też przymilny uśmiech. Hans przytulił Friedricha.

- Kochanie, idź po swoich braci, dobrze? Tatuś się za wami stęsknił.

- Dobrze!

Chłopiec szybko wybiegł z salonu, wołając rodzeństwo. Von Mittstach wstał, jego oczy płonęły gniewem.

- Nigdy więcej nie waż się mówić w ten sposób do moich dzieci - wycedził przez zęby - Jeśli jeszcze raz to usłyszę, wyjdę albo ja z nimi, albo ty ze wszystkimi swoimi rzeczami. Rozumiesz?

- Kochanie, ja po prostu chciałam spędzić trochę czasu tylko z tobą, należy nam się odrobina prywatności.

Hans parsknął.

- Prywatności?! Ty głupia babo! Nie mogę już na ciebie patrzeć, a ty mi mówisz, że potrzebujemy prywatności?! Jesteś bezczelna!

- Nie mów tak - Eliza zrobiła wielkie, smutne oczy. Były wilgotne od łez.

- Przestań, twoje żenujące sztuczki nie robią na mnie żadnego wrażenia! - Hans podniósł głos.

- Skarbie, widzisz? Możemy teraz spokojnie porozmawiać, dzieci by nam tylko przeszkadzały.

Rozwścieczony Hans stracił resztki cierpliwości. Gwałtownie złapał żonę za nadgarstki, mocno je ściskając.

- Posłuchaj mnie uważnie! Jeszcze nigdy w życiu nie uderzyłem kobiety, ale zaraz będzie mój pierwszy raz! - powiedział, prawie wrzeszcząc - Nienawidzę cię! Rozumiesz?! Nienawidzę! Jesteś największym koszmarem mojego życia! Jeśli nadal będziesz natrętna, zmasakruję twoją pieprzoną twarz i osobiście wyrzucę cię na ulicę! Zobaczysz, jaki dureń weźmie się za ciebie, ty suko! Powinienem wrzucić cię do kanału, szczurom na pożarcie, idiotko!

Hans gwałtownie puścił przerażoną żonę. Miał ochotę ją zakatować. Nawet to sobie wyobraził. Odwrócił się.

W drzwiach stały wszystkie jego dzieci. Patrzyły na niego wielkimi oczami, ze strachem. Mężczyzna zaczerwienił się jak burak.

- Przepraszam, poniosło mnie - wyjąkał.

- Hans - cicho pisnęła Eliza - Kocham cię, a dla ciebie liczą się tylko dzieci.

Milicjant już nad sobą nie panował.

- Zabierz dzieci - spokojnie powiedział do najstarszego syna, Johana.

Przerażony chłopak chwilę się wahał. Pytająco spojrzał na ojca.

- Nie bój się, nie splamię sobie rąk jej krwią - uśmiechnął się - Za bardzo mnie brzydzi.

Johan odetchnął. Zamknął drzwi do salonu, po czym zabrał młodsze rodzeństwo na górę.

Hans powoli odwrócił się w stronę Elizy.

Średnia ocena: 4.8  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (7)

  • Marian 23.12.2019
    Uwaga techniczna: W Austrii to raczej policjant, nie milicjant.
    To taki mały rodzinny horrorek i nawet dzieci są w to wplątane.
    Brakuje mi zakończenia.
  • Klaudunia 23.12.2019
    Spokojnie, będzie zakończenie.
    Wielkie dzięki : )
  • Areckis 23.12.2019
    No i to rozumiem. Przyjemnie się czyta, historia ciekawa i intrygująca. Czekam na więcej.
  • Klaudunia 23.12.2019
    Bardzo dziękuję :)
  • Pan Buczybór 23.12.2019
    okej, okej, nie ma gejów, ale jest nienawiść do kobiet. Cóż, przynajmniej masz już jakąś cechę charakterystyczną jako autorka...
    Tak czy siak, całkiem niezłe opko. Wygląda na to, że będzie kontynuacja i mam nadzieję, że jakoś wyjaśnisz skąd u Hansa to całe obrzydzenie wobec żony. Albo ona zrobiła coś złego, albo on jest psychopatą :)
  • Klaudunia 23.12.2019
    Nie martw się, mam nadzieję, że dostarczę wrażeń : )
  • Dekaos Dondi 27.12.2019
    Klauduniu→Zaczynam zaległości→. Klarownie, czytelnie i urwane jak trzeba. Czytam dalej:)→5

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania