Poprzednie częściMiłość z koszmarów - Rozdział 1

Miłość z koszmarów - Rozdział 2

Rozdział 2

 

Autobus już przyjechał. Wsiadłam do niego i uczniowie już w nim siedzący zaczęli się na mnie dziwnie patrzeć. Szybko siadam na wolnym miejscu i wpatruję się w piękny krajobraz zieleni.

W szkole nadal rozmyślałam nad tym koszmarem. W domu też. Ten koszmar nie daje mi żyć. Przed tym koszmarem byłam wesoła, szczęśliwa i żyłam pełnią życia. Teraz jest wszystko na odwrót.

- Hej! Siostra! Wszystko z tobą w porządku?

- No, raczej. A co?

- Jesteś ponura. Zawsze byłaś wesoła.

- To przez koszmar, który dzisiaj mi się śnił.

- Jaki koszmar?

- Nie chce o tym mówić. Wiesz może dlaczego wszyscy się na mnie gapili?

- No.. dzisiaj chyba pierwszy raz w życiu byłaś ponura. Tak jakby bez życia w sobie. Wszyscy mnie się dziś pytali co ci

jest.

- Serio? Miło to słyszeć.

Potem poszłam na telewizor, odrobiłam zadanie, zjadłam obiad, weszłam na laptopa i tak minął kolejny dzień mojego życia. Kolejne dni też tak mijały.

Wybiła 2 nad ranem, a ja dalej siedzę na laptopie. W końcu jest sobota więc nie muszę iść wcześnie spać. Powchodziłam sobie na różne stronki i tak dalej. O 2:45 usłyszałam przeraźliwy huk. Nie wiedziałam co się dzieje. Wszyscy wybiegli z domów i zaczęli głośno krzyczeć i uciekać. Nie słyszałam wyraźnie ich krzyków więc otworzyłam okno i usłyszałam coś okropnego. Wybuchła 3 Wojna Światowa.

Cała moja rodzina już brała plecaki i pakowała szybko jedzenie i picie. Ja wzięłam mój sztylet, który kupiłam kiedyś na wycieczce. To nasza jedyna broń. Kiedy wyszliśmy na zewnątrz, na ulicy był ogromny chaos. Z oddali już widziałam maszerujących w naszą stronę żołnierzy.

- Ellie! Chodź! Nie ma czasu! Musimy uciekać! Strzelają już!

- Biegnę przecież! Chodźmy do stajni! Weźmiemy konie.

- Dobry pomysł.

Na szczęście konie jeszcze żyły. Szybko na nie wsiedliśmy i ruszyliśmy dalej. Nie mam pojęcia gdzie jedziemy. Tata nas prowadzi. Ci żołnierze mieli takie same mundury jak tamten chłopak z moich koszmarów. Po kilku godzinach drogi dojechaliśmy do jakiegoś miasta. Znaleźliśmy schronienie przy rzece.

- Jest już późno. Idźcie już spać, a ja idę zaprowadzić konie do swojego miejsca. - powiedziałam

Chwile jeszcze posiedziałam przy nich i sobie poszłam. Błyskawicznie zasnęłam. Znów śnił mi się ten koszmar.

Średnia ocena: 4.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • Malinka ;D 18.08.2014
    Jakoś nie zaciekawiłaś do czytania... takie oklepane jak na mój gust...
  • MrGonzo 09.10.2014
    Naha ten sam błąd.. Za mało opisów akcji i odczuć bohaterów. i tak samo pchasz fabułę za bardzo przed siebie.. ale historia ciekawa i chce czytać dalej ^^

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania