Mój Adamie - cz. 2
-To niewyobrażalna tragedia - powiedział drugi z lokajów, jak się później okazało pan Bevins. Nalał detektywom po szklance alkoholu i kręcił głową niezadowolony. Nie wydawał się roztrzęsiony i widać było, że może udzielić więcej informacji niż pierwszy - Pracuję tutaj już około piętnastu lat i nigdy nie było żadnych problemów. Aż tu nagle coś takiego ...
Lewis i Saunders przyglądali się uważnie mężczyźnie.
-Będzie pan miał okazję wszystko opowiedzieć podczas przesłuchania - powiedział komendant.
-Oczywiście, rozumiem. Cóż, zostawię teraz panów. Moim obowiązkiem jest teraz zajęciem się panią wdową. Mam nadzieję, że ustalą panowie kto jest reżyserem tego brutalnego spektaklu. Żegnam - lokaj skłonił się nisko i oddalił, zostawiając detektywów w gabinecie ofiary.
-"Reżyserem brutalnego spektaklu" - powtórzył Saunders i parsknął - Dziwny gość.
-Tak ... niewątpliwie - powiedział Lewis - Opowiedz mi wszystko
Komendant wziął wdech, spojrzał czy nikt nie będzie w stanie im przeszkodzić i zaczął mówić:
-Adama Williamsa z pewnością znasz. Bogacz, który dorobił się na usługach hotelowych. Był właścicielem kilku, i przynosiło mu to ogromne zyski. Od urodzenia mieszkał w Los Angeles. W tym domu mieszkał już dwadzieścia, a sam miał pięćdziesiąt cztery. Osierocił syna i córkę, bliźnięta po dwadzieścia dwa lata. Na imiona mają ... cholera, zapomniałem. No, mniejsza. Jego żona, Susan ma lat czterdzieści siedem i była współwłaścicielką firmy.
Dwa tygodnie temu do Williamsów, przyjechał brat Adama, Harry wraz z żoną i córką. Nigdy nie byli w Los Angeles, toteż chcieli pożyć wielkim światem. Cóż, nie do końca udana wizyta - komendant zrobił pauzę.
-Co ze służbą?
-Dwóch lokajów, kamerdyner, cztery kucharki. Jest jeszcze ogrodnik, i gość od księgowości. Spokojnie, ze wszystkimi porozmawiamy.
-Nie wątpię - odparł John - Kto i kiedy znalazł ciało?
-Ten pierwszy lokaj, niejaki pan Henry.
-No tak ... można było się domyślić- powiedział detektyw przypominając sobie rozdygotanego mężczyznę - Czyli Williams nie spał z żoną?
-Zgadza się, jednak nie było to nic szczególnego. Z tego co mi wiadomo, było tak "od zawsze". Ot, taki zwyczaj. Lokaj, Williamsa znalazł około ósmej rano. Zwykł wtedy przynosić gazetę i kawę do pokoju ofiary.
-Pokój był zamknięty?
-Adam zamykał pokój na klucz zawsze przed snem, jednak budził się wcześniej niż o ósmej, i otwierał drzwi przed przyjściem Henry'ego. Tym razem pokój ciągle był zamknięty. Na razie wiem tylko tyle.
-Nic prostego - odpowiedział znużony Lewis - Wielu podejrzanych, wiele pytań. Do tego ten wiersz. Pokazywałeś go już komuś?
-Poza tobą, nikt o nim nie wie - Saunders zaczerwienił się lekko. John nie odzywał się przez jakiś czas.
-To dobrze. Niech tak zostanie - Lewis wyjął z kieszeni skórzanej kurtki pudełko tabletek, wyjął jedną i połknął.
-A to co? - spytał komendant.
-Głowa ... - odparł Lewis niezadowolony. Saunders nie dopytywał - Zanim zaczniemy przesłuchania ... powiedz mi jedno, Saunders.
-Tak?
-Zginął między trzecią a piątą, a ciało znaleziono o ósmej ... Dlaczego nikt nie słyszał wystrzałów?
Komentarze (10)
A tymczasem, pozdrawiam ;)
2 x teraz, jedno zbędne, sam zdecyduj, które.
„dwadzieścia, a sam miał pięćdziesiąt cztery.”
dwadzieścia lat
Zamiast dywiz półpauzy, potem spacja.
Poza tym ok. Wciąż dajesz bardzo mało szczegółów, więc zaczyna to przypominać historyjkę obrazkową z ostatniej strony pisma Detektyw”, gdzie o rozwiązaniu zagadki decydował jeden detal. No ale tam siłą rzeczy było mało miejsca, Ty masz szerokie pole do popisu.
Nawiązanie do historyjek z Detektywa to nie jakiś zarzut, wiele z nich było bardzo ciekawie pomyślanych i frajdę sprawiało znalezienie tego detalu. Tylko jak chcesz kryminał z krwi i kości (jakby to nie zabrzmiało) to musisz budować też otoczkę :-)
Nie chodzi mi o stworzenie kryminalnego dzieła :D tak jak napisałem w prologu, chcę stworzyć coś niesamowicie klasycznego :)
Dziękuję bardzo za obecność i komentarz!
Póki co, nie jest przewidywalnie. Chyba że ja coś przeoczyłam. Detektyw mnie irytuje. Musiałam się do czegoś doczepić, żebyś nie osiadł na laurach ?
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania