Mój Adamie - prolog
Postanowiłem napisać najbardziej typowy, klasyczny kryminał :D
Zasnąłeś teraz wiecznie
Piękny mój Adamie
Strumień płynu życia
Wreszcie się otworzył
Nie spojrzysz już na nikogo z góry
Tak jak miałeś w zwyczaju
Na cóż ci fortuna?
Smutny mój, Adamie
Los Angeles, 1968
Czarny Mustang przemierzał zatłoczone ulice miasta. Siedzący w nim czterdziestoletni mężczyzna niecierpliwie błądził wzrokiem po jezdni. Dopalał ostatniego z paczki papierosa, i co raz spoglądał na zegarek na nadgarstku. Gdy wreszcie dojechał na miejsce, wysiadł niecierpliwie i trzasnął drzwiami. Znajdował się teraz przed bramą wjazdową do jednej z największych willi w mieście aniołów. Samochód zostawił obok kilku innych samochodów policyjnych i ambulansu. Zanim zdołał podejść do bramy, zza drzwi wybiegł już niski, chudy mężczyzna w garniturze z przerażoną miną.
-Pan detektyw? - spytał pospiesznie dobiegając.
-Zgadza się - odparł od niechcenia John Lewis.
-Proszę, proszę, szybko - mówił pospiesznie chudzielec otwierając furtkę - Co za tragedia, mój Boże - powtarzał.
Lewis nie odpowiedział. Poszedł za mężczyzną prosto do domu.
W środku panował ... grobowy nastrój. Detektyw spotykał się ze wzrokiem wielu ludzi. Dostrzegł kilka płaczących kobiet w kątach i pocieszających ich mężczyzn. Inni stali w grupach popijając łapczywie alkohol w szklankach. Żarliwie rozmawiali i coraz to spoglądali na nowo przybyłego. Gdy John wraz z lokajem dotarli po schodach na górę, detektyw dostrzegł kilku innych policjantów. Wymienił z nimi kilka spojrzeń po czym zatrzymał się przed wejściem do dużego pokoju.
-Jak rozumiem, lekarz już był? - zapytał Lewis.
-Owszem, panie detektyw - mówił chudzielec drżącym głosem - Ale to co powiedział ... Jezu drogi, taka tragedia ...
-Co takiego powiedział? - spytał John
-Witam, Lewis - przerwał rozmowę komendant Saunders. Tęgi, starszy mężczyzna z bujnym wąsem spojrzał ganiąco na lokaja. Przerażony mężczyzna zrozumiał i odszedł jak najprędzej, kłaniając się wcześniej - Dobrze, że jesteś. Nic ciekawego ...
-Co się tam konkretnie stało? - spytał Lewis.
-Brutalne morderstwo - bąknął komendant.
-Tyle mi powiedziano - odparł zniecierpliwiony.
-Wygląda to drastycznie. Chłop ma rany zarówno od noża i kuli. Dalej, ślady od pobicia, uduszenia. Podobno może mieć też truciznę. Lekarz wyszedł cały roztrzęsiony. Albo sprawców było kilku ...
-Albo ktoś chciał, żeby to tak wyglądało - wtrącił Lewis kiwając głową. Saunders przetarł brodę i wyjął z kieszeni kartkę.
-To znaleźliśmy na miejscu - wręczył przesiąknięty krwią papier.
-List?
-Raczej coś od sprawcy. Nie znam się na tym ale to chyba ... wiersz?
Komentarze (19)
Tekst jest krótki, więc błędów żadnych nie zauważyłem.
Pozdrawiam ;)
- Powtórzenia("na", "w") - oraz zamiast " Samochód zostawił obok kilku innych samochodów policyjnych i ambulansu." mogło być: Samochód zostawił obok kilku innych pojazdów, w tym ambulansu - troszeczkę lepiej? :)
- Brak kilku przecinków
- Sztywne opisy(poszedł, zrobił, wyszedł, podbiegł) - Dobrze gdybyś zadbał o staranniejszy "pasting", czyli rytm akcji.
Sam nie znam się na klasycznym kryminale i osobiście piszę dla siebie, ale trochę przesadziłeś pod koniec, podając czytelnikowi wszystko jak na tacy(sprawka wielu osób, trucizna, rana cięta, strzał.) Rozumiem, że chcesz utrudnić detektywowi śledztwo, ale dzieje się wszystko za szybko...
Na pewno powrócę do tej serii, by zobaczyć jak ci pójdzie :) Jak jesteś fanem kryminałów to je pisz i nie pozwól, by moja opinia cie zniechęciła! :) Powodzenia.
3 x na – za dużo
„Samochód zostawił obok kilku innych samochodów”
Samochód – samochodów = powtórka
„mówił pospiesznie chudzielec”
Przed chwilą już zaznaczałeś, ze mówił pospieszenie, raczej nie powinno się tego powtarzać.
„Gdy John wraz z lokajem”
Nie napisałeś wcześniej, że ten co przybiegł do bramy to lokaj, więc teraz niekoniecznie wiadomo kimże ten lokaj jest.
„kilku innych policjantów. Wymienił z nimi kilka”
Kilku – kilka = powtórka
„zarówno od noża i kuli”
zarówno od noża, jak i kuli
Na wstęp może być. Strasznie dużo osób w tym domu, lekko licząc piętnaście. Będzie się musiał pan detektyw nagadać.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania